Data: 2013-03-06 16:37:23 | |
Autor: /dev/SU45 | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
Dlaczego właściwie tak się nie robi? Wejść na nogach a zlecieć na skrzydełkach? Nie byłoby problemu z powrotem, zamiast kilkudziesięciu godzin by trwał kilka minut. Problemów masa - ciężar sprzętu, zimno, brak miejsc do lądowania (?)
Base jumping na wingsuitach nie jest bezpieczny, ale jak widać himalaizm też nie. |
|
Data: 2013-03-06 19:15:23 | |
Autor: elmer radi radisson | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
On 2013-03-06 16:37, /dev/SU45 wrote:
Dlaczego właściwie tak się nie robi? Wejść na nogach a zlecieć na Moze mniej wiecej z tego powodu, dla ktorego nie wlatuje sie tam smiglowcem albo balonem? Poza tym silny wiatr, burze sniezne. Pewnie niektorzy tak czy owak wola wlasne nogi i rece czyli to na czym polegaja w takim ruchu najbardziej, niz rozbic sie niczym Ikar bez wiekszej kontroli. No i wlasnie trzeba to wniesc - mozliwosci uzycia moze byc niewiele, za to ta masa moze byc poswiecona na bardziej potrzebne dodatkowe baterie, zywnosc, ubior. -- memento lorem ipsum |
|
Data: 2013-03-06 11:06:16 | |
Autor: TJ_Blues | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
On Wednesday, March 6, 2013 1:15:23 PM UTC-5, elmer radi radisson wrote:
> Base jumping na wingsuitach nie jest bezpieczny, ale jak widaæ himalaizm Moze mniej wiecej z tego powodu, dla ktorego nie wlatuje sie tam Smiglowcem to tam raczej trudno doleciec. Niewiele jest takich o pulapie 8000+ m. Balonem? Czyba sterowcem :-) Co do zasady to zgadzam sie w 100%. Po gorach lazi sie zeby lazic a nie zeby na nie "wlatac":-) Poza tym silny wiatr, burze sniezne. Pewnie niektorzy tak czy owak Trzeba tez zauwazyc, ze na 8 tysiacach gestosc i cisnienie powietrza moze byc zbyt mala by uzyskac wystarczajaca sile nosna na skrzydlatym ubranku. Nie tylko by "leciec" ale by uzyskac minimum sterownosci. Dochodzi rowniez nie maly problem lotniczo medyczny; pikowanie w strone ziemi z predkoscia ok. 200km/h z obszaru o malej zawartosci tlenu do bogatych w tlen moze doprowadzic do hiperoksemii i zaburzen motorycznych. Nie jest to chyba jakis wielki problem; przeciez skacze sie na spadochronach z podobnych wysokosci. Chociaz zazwyczaj skoczkowie nie sa zaaklimatyzowani to tych duzych wysokosci i skacza z tlenem. cheers |
|
Data: 2013-03-06 20:41:22 | |
Autor: elmer radi radisson | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
On 2013-03-06 20:06, TJ_Blues wrote:
Smiglowcem to tam raczej trudno doleciec. Niewiele jest takich o pulapie Aerospace "Lama" w 1972 roku stuknala 12000m, Baumgartner wiadomo co zrobil przy pomocy balonu. Wiec jak ktos by chcial, to by mogl wziac sie za taka nowa dyscypline. Ale widocznie tutaj uczestnicy wypraw wola kontynuowac stara sciezke, wytyczona latami przez poprzednikow, a nie otwierac nowy rozdzial i eksperymentowac. To jest ta, jak jej tam, "tradycja". -- memento lorem ipsum |
|
Data: 2013-03-06 20:00:04 | |
Autor: /dev/SU45 | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
Moze mniej wiecej z tego powodu, dla ktorego nie wlatuje sie tam Śmigłowiec lądował na Mt Evereście. Balonem to ciężko przelecieć przez Tatry i to nie ze względu na pułap (spokojnie da radę i wyżej) ale na kontrolę, i w przypadku Himalajów konieczność zabrania ogromnej ilości paliwa (balon na ogrzane powietrze). Poza tym silny wiatr, burze sniezne. Nie podczas "okna pogodowego", dziś to tam pomijając niższą temperaturę pogoda bardzo dobra do latania. Pewnie niektorzy tak czy owak No niekoniecznie trzeba się rozbić http://iloveskydiving.org/view/videos/worlds-first-skydiving-wingsuit-flight-over-mount-everest/ No i wlasnie trzeba to wniesc - mozliwosci uzycia moze byc niewiele, Mogliby mniej nieść rezerwy. Nie wiem jak z tlenem, niby wchodzą bez tlenu (chyba?) ale schodzą wolniej, nie wiem jak ta kwestia wygląda? |
|
Data: 2013-03-06 11:18:31 | |
Autor: TJ_Blues | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
On Wednesday, March 6, 2013 2:00:04 PM UTC-5, /dev/SU45 wrote:
Szanse na trwale wkomponowanie sie w krajobraz sa jednak znaczne.
OK. Czyli wingsuit jest w pelni sterowny. Ale i tak istnieje pewna roznica miedzy skakaniem z klifu a skakaniem z samolotu. Himalaisci raczej nie mieliby wiekszego wyboru jak skakac z jakiegos kamyka i popierniczac w zasadzie tuz przy scianie gory. cheers |
|
Data: 2013-03-06 20:35:03 | |
Autor: elmer radi radisson | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
On 2013-03-06 20:00, /dev/SU45 wrote:
Śmigłowiec lądował na Mt Evereście. Balonem to ciężko przelecieć przez Mialem na mysli ze da sie - tylko co to wowczas za sport? Zmienia sie wowczas dyscyplina. Zejscie jest raczej elementem kompletu. To troche tak jak z rowna iloscia startow i ladowan ;). No ale moze jest to pomysl na nowy rodzaj sportu. Ekstremalnego. Nie podczas "okna pogodowego", dziś to tam pomijając niższą temperaturę Pisza, ze okna trwaja 2-3h przy wietrze 60km/h ("normalnie" jest to ~180km/h) - raczej dosc ciezko planowac wszystko z zegarkiem w reku aby sie na taki moment zalapac, albo czekac na niego (a moze sie nie doczekac), zanim zawijac zadek w troki do jakiegos bezpiecznego miejsca ponizej. Poza tym skok takim czyms w gorach, przy zaskakujacych uderzeniach wiatru to pewnie nie zgorsza dyscyplina i wyzwanie, niz sama wspinaczka. -- memento lorem ipsum |
|
Data: 2013-03-06 22:27:30 | |
Autor: JJR | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
Użytkownik "/dev/SU45" <nie_maa_maa@px2.pl> napisał
Dlaczego właściwie tak się nie robi? Bo to jest niemożliwe. Do skoku i bezpiecznego otwarcia musisz mieć urwisko kilkaset metrów pionowej skały, a tego tam nie ma. Bo chyba nie myślisz o próbie startu polegającej na rozpędzaniu się na brzuchu :) Wejść na nogach a zlecieć na skrzydełkach? A to proszę bardzo - pierwszy zlot na paralotni z Mt. Everest miał miejsce 25 lat temu. Ale ten czas leci...http://www.youtube.com/watch?v=eiHEYGj2Ehw Później było tego więcej, startowano nawet w tandemie. Jest nawet para Farancuzów która zaliczyła w tandemie zloty z Korony Ziemi włącznie z Antarktydą http://claire-zeb.pagesperso-orange.fr/en/index.html Dziś tak nowoczesny sprzęt do zlotu jest bardzo lekki, spokojnie można się zmieścić poniżej 5 kg. Inna sprawa że nawet w takim przypadku nie możesz zakładać na pewno że to się uda, trafienie w warunki umożliwiające start to loteria. Niedawno kilkudziesięciu pilotów weszło zbiorowo w tym celu na łatwe - wydawałoby się - Kilimandżaro, ale wystartowało tylko kilku. O tyle paraalpinizm jest dość popularny tam, gdzie można sobie łatwiej poradzić z pogodą. W sytuacji wyprawy himalajskiej to zbyt niepewna rzecz, żeby poważnie na nią liczyć. -- pzdr, Jędrzej <elliot> ktora godzina? <roman> Rano była siódma, policz sobie |
|
Data: 2013-03-07 21:29:18 | |
Autor: J.F. | |
wingsuitem z Broad Peaku | |
Dnia Wed, 06 Mar 2013 16:37:23 +0100, /dev/SU45 napisa³(a):
Dlaczego w³a¶ciwie tak siê nie robi? Wej¶æ na nogach a zlecieæ na skrzyde³kach? Bo ludzie ktorzy lubia latac nie lubia dwoch tygodnie podchodzic dla paru minut lotu ? :-) Nie by³oby problemu z powrotem, zamiast kilkudziesiêciu godzin by trwa³ kilka minut. Problemów masa - ciê¿ar sprzêtu, zimno, brak miejsc do l±dowania (?) A prognoza pogody, a chmury ? Sa dni pogodne, czy trzeba sie na slepo przebijac przez chmury ? Jeszcze dwa drobiazgi: a) do startu potrzeba kawalka pionowej sciany, b) musi istniec trasa lotu o odpowiednim profilu, doskonalosc tylko ~2. to drugie nie wydaje sie zbyt trudne, pierwsze niekoniecznie. No ale zawsze mozna pomyslec o paralotni, mniej wymagajaca :-) J. |