Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Data: 2009-05-16 00:46:45
Autor: MK
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Czy Was nie draznia te dosc czesto wystepujace przerwy w akceptacji kart? Polscy issuerzy i acquirerzy zablokowali mozliwosc dokonywania transakcji bez autoryzacji, a wszelkiej masci przerwy techniczne wystepuja coraz czesciej.
Na dzis zaplanowal sobie przerwe np Polbank,wg. informacji na WWW miala byc od godz. 0:00 do 8:00. Niestety juz o 23:19 nie byly udzielane autoryzacje. Na szczescie mialem druga karte, ale zaczyman podejrzewac, ze to tylko kwestia czasu kiedy to obie karty nie zadzialaja... Czy w ogole jeszcze istnieje cos takiego jak autoryzacja zastepcza?

MK

Data: 2009-05-16 11:09:55
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
MK pisze:
Czy Was nie draznia te dosc czesto wystepujace przerwy w akceptacji kart?

Mi to w ogóle nie przeszkadza.


--
Mithos

Data: 2009-05-16 11:52:16
Autor: MK
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" <fake@adres.pl> wrote in message news:gulvu3$5on$1news.onet.pl...

Mi to w ogóle nie przeszkadza.


Nie przeszkadza, ze masz odrzucane transakcje?

A mi tak, a zwlaszcza gdy na terminalu wyswietla sie "TRANSAKCJA ODRZUCONA - ODMOWA", ZAMIAST NORMALNEGO KOMUNIKATU "BRAK POLACZENIA Z BANKIEM". Jeszcze nie tak dawno temu uzywalo sie PL kart rewelacyjnie. Teraz jest juz tylko gorzej. Obowiazuje regula "ZERO ZAUFANIA". Dlatego z jednej strony nie wykorzystuje sie mozliwosci jakie daje EMV, a z drugiej rezygnuje z tak sprawdzonych megod jak autoryzacja zastepcza.

MK

Data: 2009-05-16 12:05:41
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
MK pisze:
Nie przeszkadza, ze masz odrzucane transakcje?

Po prosu w godzinach 23-6 albo śpię albo płacę gotówką (za co można wtedy płacić ? za drinka ?), więc nocny brak autoryzacji, z uwagi na jakieś tam prace w banku, nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

Aczkolwiek przypomniało mi się, iż kiedyś jakiś znajomy miał ustawione automatyczne obciążanie karty za jakąś usługę (abonament już nie pamiętam za co) i zawsze kiedy następowało to obciążenie to jego bank miał właśnie "przerwę techniczną", co było dosyć denerwujące.


--
Mithos

Data: 2009-05-16 03:19:29
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 16 Maj, 06:05, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Po prosu w godzinach 23-6 albo śpię albo płacę gotówką (za co można
wtedy płacić ? za drinka ?), więc nocny brak autoryzacji, z uwagi na
jakieś tam prace w banku, nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

Podpowiem: te karty z zalozenia nie sa wylacznie do uzytku na terenie
Polski, a w godzinach 23-6 ktos gdzies moze jesc kolacje/obiad/
sniadanie. Odmowa akceptacji karty w restauracji stanowi jakze mily
akcent wieczoru. :)

Data: 2009-05-16 12:26:25
Autor: RobertS
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Podpowiem: te karty z zalozenia nie sa wylacznie do uzytku na terenie
Polski, a w godzinach 23-6 ktos gdzies moze jesc kolacje/obiad/
sniadanie. Odmowa akceptacji karty w restauracji stanowi jakze mily
akcent wieczoru. :)

wtedy wyjmujesz kartę numer 2 (inny bank i inna organizacja) i temat załatwiony, grunt to nie dać się zaskoczyć ;-)


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2009-05-16 03:37:33
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 16 Maj, 06:26, RobertS <bo...@xpostx.pl> wrote:

wtedy wyjmujesz kartę numer 2 (inny bank i inna organizacja) i temat
załatwiony, grunt to nie dać się zaskoczyć ;-)

I to chyba najlepiej odzwierciedla podejscie do obslugi klienta przez
banki w Polsce. :)
"Klienta problem, nie nasz. Zawsze mogl sobie przeciez wyrobic inna
karte."

Data: 2009-05-16 14:03:12
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:16bfce44-8f54-4f41-99cf-cb806f40ca88u10g2000vbd.googlegroups.com

I to chyba najlepiej odzwierciedla podejscie do obslugi klienta przez
banki w Polsce. :)

IMHO z roku na rok jest coraz gorzej... :(

"Klienta problem, nie nasz. Zawsze mogl sobie przeciez wyrobic inna
karte."

Ehh jakie to polskie - klient jest zarąbisty jak się nie skarży, nie stwarza
żadnych problemów, ale kiedy zacznie się coś sypać najlepiej pokazać mu
środkowy palec i niech się buja.

Co zatem trzeba zrobić aby się zmieniło? Może jestem w błędzie ale uważam,
że jedyne panaceum na nasze bolączki to KONKURENCJA! :)

Data: 2009-05-16 07:29:33
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 16 Maj, 08:03, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:
"bradley.st"news:16bfce44-8f54-4f41-99cf-cb806f40ca88u10g2000vbd.googlegroups.com

> I to chyba najlepiej odzwierciedla podejscie do obslugi klienta przez
> banki w Polsce. :)

IMHO z roku na rok jest coraz gorzej... :(

> "Klienta problem, nie nasz. Zawsze mogl sobie przeciez wyrobic inna
> karte."

Ehh jakie to polskie - klient jest zarąbisty jak się nie skarży, nie stwarza
żadnych problemów, ale kiedy zacznie się coś sypać najlepiej pokazać mu
środkowy palec i niech się buja.

Co zatem trzeba zrobić aby się zmieniło? Może jestem w błędzie ale uważam,
że jedyne panaceum na nasze bolączki to KONKURENCJA! :)

No nie wiem. Byc moze, chociaz nie jestem przekonany.

Z tej strony:

http://www.bfg.pl/u235/navi/27907

wynika ze bankow w Polsce nie brakuje. Wiem, ze niedawno doszly trzy
nowe, wiec konkurencja wzrosla. A sam piszesz, ze z roku na rok jest
coraz gorzej.

W ramach panaceum potrzebna by byla raczej zmiana mentalnosci. I
zmiana punktu ciezkosci z: "sprzedaz" na: "uslugi".

Data: 2009-05-16 16:35:14
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:4eb559dd-e335-4305-a873-7d9da2438af6z5g2000vba.googlegroups.com

wynika ze bankow w Polsce nie brakuje. Wiem, ze niedawno doszly trzy
nowe, wiec konkurencja wzrosla. A sam piszesz, ze z roku na rok jest
coraz gorzej.

Jest gorzej głównie pod względem merytorycznej wiedzy pracowników i ich
podejścia do klienta. Czy nie uważasz za kuriozum sytuację kiedy to klient
informuje pracownika banku jaką bank ma ofertę :O

W ramach panaceum potrzebna by byla raczej zmiana mentalnosci. I
zmiana punktu ciezkosci z: "sprzedaz" na: "uslugi".

Ot, co - to miałem na myśli :)

Data: 2009-05-16 09:59:48
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 16 Maj, 10:35, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

Jest gorzej głównie pod względem merytorycznej wiedzy pracowników i ich
podejścia do klienta. Czy nie uważasz za kuriozum sytuację kiedy to klient
informuje pracownika banku jaką bank ma ofertę :O

:) W zeszlym roku wyrabialem sobie polska karte kredytowa i dopiero
przy rozmowach (e-mailowych) z trzecim bankiem zrozumialem o co
chodzi.
W rezultacie wysylalem odpowiedni fragment z regulaminu ze strony www,
Pani Krysia sobie przetwarzala przez dzien albo tydzien, albo dwa, a
potem odpowiadala, ze wlasciwie to tak, ALE... Wtedy wysylalem kolejny
"rozdzial, paragraf, punkt" az po 3 miesiacach Pani Krysia miala mnie
dosc i "znalazla sie" odpowiednia procedura.

I to nie byla jakstam oddzialowa Pani Krysia, o nie! To byla Pani
Krysia Do Dzialan Specjalnych z Odrebnej Jednostki przy Samej
Centrali. :)

Data: 2009-05-16 23:00:11
Autor: eg
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Jest gorzej głównie pod względem merytorycznej wiedzy pracowników i ich
podejścia do klienta. Czy nie uważasz za kuriozum sytuację kiedy to klient
informuje pracownika banku jaką bank ma ofertę :O

W ramach panaceum potrzebna by byla raczej zmiana mentalnosci. I
zmiana punktu ciezkosci z: "sprzedaz" na: "uslugi".

Kuriozalna i coraz powszechniejsza....

Mysle, ze tu sa dwa problemy:

1) zle zarzadzanie (duzo krewnych i znajomych krolika we wladzach wszystkich firm, albo grzecznych menadzerow, ktorzy nie potrafia myslec, bo na studiach przepisywali jak maszyny do kopiowania fragmenty z ksiazek do swoich prac)

2) polska mentalnosc (dzis w empiku w punkcie ktory specjalizuje sie w sprzedazy biletow zapytalem dziewczyne, czy w tym roku jest moze, podobnie jak w poprzednich latach, promocja biletow empik - pkp intercity, nawet na mnie nie spojrzala tylko cos fuknela spod mosa, o ile dobrze zrozumialem, ze nie; az ciezko uwierzyc, ze sprzedawca moze zupelnie nie zainteresowac sie klientem, ktory o cos pyta, poczulem sie calkowicie zignorowany).

Data: 2009-05-16 23:35:56
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"eg" gun9gk$7sh$1@news.wp.pl

2) polska mentalnosc (dzis w empiku w punkcie ktory specjalizuje sie w sprzedazy biletow zapytalem dziewczyne, czy w tym roku jest moze, podobnie jak w poprzednich latach, promocja biletow empik - pkp intercity, nawet na mnie nie spojrzala tylko cos fuknela spod mosa, o ile dobrze zrozumialem, ze nie; az ciezko uwierzyc, ze sprzedawca moze zupelnie nie zainteresowac sie klientem, ktory o cos pyta, poczulem sie calkowicie zignorowany).

Ja Empików się trochę boję, bo chwila nieuwagi może poskutkować takim
zainteresowaniem, z którego trudno uwolnić się... Spytam o potrzebną
mi książkę -- przeszukają ,,pół świata'' i jeszcze poproszą o nr mego
telefonu, aby zadzwonić, jeśli coś się ,,ruszy''... Zapytam o jakieś
czasopismo -- wymienią kilkanaście dziwnych :) miejsc, w których można
to coś jeszcze dostać... O tym, że potrafią niemal krzesło pod xupę
podstawić, gdy zaczytany człowiek nie spodziewa się niczego z ich
strony,  nie warto chyba wspominać... :)

Niedawno coś zrzuciłem (przez nieuwagę) w Empiku -- dziewczyna z rozbrajającym
uśmiechem postawiła to coś na miejsce i zauważyła, że to tylko niesforny (czy
jakoś tak) pies. :) (istotnie -- wyglądem przypominało to pieska)

W jakiejś księgarni znajomemu podano nie tylko fotel pod tyłek, ale na
dodatek kawę... :) (czyli niby w Empiku wcale tak słodko nie jest/ma) ;)

-=-

Jak to Kaczmarski śpiewał -- ,,jak nie w Polsce, jak nie górach''. ;)

Ja na Empiki nie narzekam. Co najwyżej obsługa burzy czasami
atmosferę ,,intymności'' swoją rzeczywistą chęcią udzielenia
pomocy w sytuacji, gdy jedynie wyglądam na zagubionego. :)

Czasami nawet zadaję sobie pytania typu -- tak dobrze im płacą,
że tak dobrze pracują, czy chodzi o coś innego? Innych klientów
w mojej obecności obsługują także dobrze, więc nie o to chodzi,
że jakoś szczególnie lubią mnie. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-17 16:34:33
Autor: Dąbrowski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <prosze@czytac.fontem.lucida.console> napisał w wiadomości news:gunbko$hbo$1inews.gazeta.pl...


Ja na Empiki nie narzekam.

Ale Ty mieszkasz w Białymstoku ;) __________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusów 4080 (20090515) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET NOD32 Antivirus.

http://www.eset.pl lub http://www.eset.com

Data: 2009-05-18 00:21:15
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"Dąbrowski" gup7d7$pfe$1@atlantis.news.neostrada.pl

Ja na Empiki nie narzekam.

Ale Ty mieszkasz w Białymstoku ;)

Tak. Jest tu ,,kilka'' galerii. Wśród nich Galeria Alfa (czy Alpha) przy budowie
której zginął pracownik. Na znak żałoby miałem w tej galerii niczego nie kupować
przez pół roku. Dziś, po ,,owocnych'' targach motoryzacyjnych ;) i innych przeróżnych ;)
imprezach/atrakcjach, jakie mnożą się w tym ,,mieście'', udałem się do Alfy, aby
ją zwiedzić -- dość często tak czynię od połowy października ubroku...

Ponieważ okres karencji ;) minął, postanowiłem coś kupić. :) Potrzebowałem
Paragonu (programu, partycjonera) co najmniej w wersji 9, aby spróbować nim
skopiować to, czego inne Paragony (wcześniejsze -- mam tego całe masy) nie
kopiowały, a co kopiować miał ponoć Paragon 9. No i kupiłem za niemal
10 złotych gazetkę z takim Paragonem. Nawet nie zwracałem uwagi na
,,aktualność'' tej gazetki, bo potrzebny był mi tylko ten program.

Okazało się, że gazetka reklamowała coś z grudnia ubr. a była z lutego br...

Paranoja... :) Kupiona w drugiej połowie maja br...

Ale to tylko ,,mniejsza połowa'' moich dzisiejszych (niedzielnych) zakupów
poczynionych w tym (mogę pokazać w Googlach rozmiary) molochu. Była/jest
i ,,większa połowa'' -- także paranoiczna... :)

-=-

Paragon nie skopiował tego, co zamierzałem nim skopiować. :) Skopiowałem
(z tydzień temu) kartę SD na inną kartę i zrobiłem jej obrazek na pliku,
ale edytorem WinHex i chciałem to zrobić jakimś partycjonerem. :)
Marnotrawstwo czasu, ale zawsze mnie te głupoty wciągają... :)

Karta ma za zadanie ratowanie Windowsa w razie awarii. :)
Śmieszą mnie starania ludzi -- ludzie są dziwni, ale zawsze
mnie zaskakują rozmiarami ;) tej swojej dziwności... Karta
(i trochę innego oprogramowania) ma ratować czas potrzebny
na ewentualny odzysk danych, ale jest tak paranoicznie
przygotowana, że jedynie ten czas marnuje... :)

Język wrogów warto poznać. Podobnie z tymi metodami.
Metody odzysku czy ratownictwa ;) głupoli (przepraszam) warto poznać. :)

Ostatnio sporo czasu poświęcam poznawaniu metod ludzi. :)
Boże -- jak mnie to wszystko śmieszy...

  -- Co uczynić, aby włożyć do lodówki puszkę piwa?
  -- Otworzyć drzwi, włożyć puszkę i zamknąć drzwi.
  -- A jeśli chcemy włożyć do lodówki aż dwie puszki z piwem?
  -- Otworzyć drzwi, włożyć pierwszą puszkę, zamknąć drzwi,
     otworzyć drzwi, włożyć drugą puszkę i zamknąć drzwi... ;)

-=-

Mieszkam w tym mieście od urodzenia a urodziłem się 23 lutego 1967 roku. :)
Przywykłem do życia w tym śmiesznym mieście, przerabianym teraz akurat na skansen. ;)

-=-

Gazetkę kupiłem w Kolporterze. :) Można tam spokojnie posiedzieć i poczytać
lub pooglądać (na przykład albumu) to, co jest tam sprzedawane... Jak na
razie nie próbowałem kopiowania płyt dołączanych do gazet... Można chyba
wejść z notebookiem, wyjąć z gazetki płytę, skopiować ją na HDD w notebooku
i odstawić na półkę...

Nie ukrywam, że mógłbym w ten sposób uszczelnić swoje wydatki. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-17 08:00:05
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"eg" news:gun9gk$7sh$1news.wp.pl

2) polska mentalnosc (dzis w empiku w punkcie ktory specjalizuje sie w
sprzedazy biletow zapytalem dziewczyne, czy w tym roku jest moze, podobnie
jak w poprzednich latach, promocja biletow empik - pkp intercity, nawet na
mnie nie spojrzala tylko cos fuknela spod mosa, o ile dobrze zrozumialem,
ze
nie; az ciezko uwierzyc, ze sprzedawca moze zupelnie nie zainteresowac sie
klientem, ktory o cos pyta, poczulem sie calkowicie zignorowany).

Odnoszę dziwne wrażenie, że na takie podejście do klienta można natrafić
coraz częściej :O

Data: 2009-05-17 10:10:34
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Valdi.Pavlack pisze:
Odnoszę dziwne wrażenie, że na takie podejście do klienta można natrafić
coraz częściej :O

A wynika to po prostu z marnej płacy i taki pracownik nijak nie jest z firmą związany, bo z dnia na dzień trzaśnie drzwiami i dostanie równie "dobrze" płatną posadę np. w banku przy obsłudze klienta :)

Nie oczekujmy cudów od ludzi co zarabiają 1,5k PLN miesięcznie na umowę zlecenia.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 06:53:13
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 04:10, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

A wynika to po prostu z marnej płacy i taki pracownik nijak nie jest z
firmą związany, bo z dnia na dzień trzaśnie drzwiami i dostanie równie
"dobrze" płatną posadę np. w banku przy obsłudze klienta :)

Nie oczekujmy cudów od ludzi co zarabiają 1,5k PLN miesięcznie na umowę
zlecenia.

Ja bardzo nie chce zaczynac od "bo u nas w Ameryce, to..." ALE: taki
"teller" w Stanach to tez kokosow nie robi. I to jest praca zazwyczaj
w niepelnym wymiarze, dla studentow, mam, ktore chca sobie dorobic
kiedy dzieci sa w szkole, etc.

A jakos im sie "chce" - nie dosc ze licza gotowke i czeki i odbieraja
telefony to jeszcze szczerza sie do klientow.

Chyba nie o zarobki tu chodzi. Raczej mentalnosc + organizacja pracy
sa inne.

Data: 2009-05-17 16:21:53
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Ja bardzo nie chce zaczynac od "bo u nas w Ameryce, to..." ALE: taki
"teller" w Stanach to tez kokosow nie robi.

Ale moze wystarczy mu zeby zaplacic oplaty "za mieszkanie" (ktorego jest
wlascicielem - nie dom) i jeszcze miec co do garnka wlozyc?
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-17 07:34:20
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 10:21, Krzysztof Halasa <k...@pm.waw.pl> wrote:

Ale moze wystarczy mu zeby zaplacic oplaty "za mieszkanie" (ktorego jest
wlascicielem - nie dom) i jeszcze miec co do garnka wlozyc?

Czy mam rozumiec, ze w Polsce szeregowi pracownicy bankow mieszkaja
pod mostem i gloduja? I tak im sie frustracje zyciowe przekladaja na
obsluge klientow? Jakos watpie.

Data: 2009-05-17 16:45:50
Autor: Kamil Jońca
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

On 17 Maj, 10:21, Krzysztof Halasa <k...@pm.waw.pl> wrote:

Ale moze wystarczy mu zeby zaplacic oplaty "za mieszkanie" (ktorego jest
wlascicielem - nie dom) i jeszcze miec co do garnka wlozyc?

Czy mam rozumiec, ze w Polsce szeregowi pracownicy bankow mieszkaja
pod mostem i gloduja? I tak im sie frustracje zyciowe przekladaja na
obsluge klientow? Jakos watpie.

Czym się różni 1500 PLN zarobione w Empiku i 1500 PLN zarobione w banku?
Chyba tylko tym, że w banku mogą pociągnąć Cię do większej
odpowiedzialności. A w Warszawie nie bardzo wyobrażam sobie utrzymanie się za 1500 PLN.

KJ


--
People who make no mistakes do not usually make anything.

Data: 2009-05-17 08:34:36
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 16:45, kjo...@poczta.onet.pl (Kamil Jońca) wrote:
..
A w Warszawie nie bardzo wyobrażam sobie utrzymanie się za 1500 PLN.

U mnie w kancelarii koleś dawał radę. Dokładnie za 1500 netto. Ale już
odszedł, bo za wiele kosztował..;-)

Data: 2009-05-17 08:57:47
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 11:34, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:

U mnie w kancelarii koleś dawał radę. Dokładnie za 1500 netto. Ale już
odszedł, bo za wiele kosztował..;-)

Krwiopijcy! ;)

Data: 2009-05-17 14:26:26
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:57, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Krwiopijcy! ;)

Kiedy odchodził, podsłuchalem rozmowę, że szef się dziwił, że z tej
pensji chłopak nic sobie nie odłożył...Takie są realia adeptów prawa w
Polsce.

Data: 2009-05-18 00:20:00
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
szczurwa pisze:
Kiedy odchodził, podsłuchalem rozmowę, że szef się dziwił, że z tej
pensji chłopak nic sobie nie odłożył...Takie są realia adeptów prawa w
Polsce.

Raczej takie jest oderwanie od rzeczywistości pewnych osób, które zarabiają duże pieniądze.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 17:51:57
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"szczurwa"
news:08467eff-f98c-4dd9-b9f4-29582258b089s21g2000vbb.googlegroups.com

U mnie w kancelarii koleś dawał radę. Dokładnie za 1500 netto.

Mieszkał sam?
Mieszkał z rodzicami?
Mieszkał z 8 kolegami w jednym pokoju?

:)

Jak to się mówi punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

PS. Jak bym mieszkał z rodzicami i jednocześnie nie miał na głowie rachunków
itp. to za 1500 też bym dawał radę ;)

Pozdrawiam gorąco.

Data: 2009-05-17 14:24:24
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:51, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

Mieszkał sam?
Mieszkał z rodzicami?
Mieszkał z 8 kolegami w jednym pokoju?

Mieszkał sam, pochodził gdzieś z Pomorza. Od lat studenckich
wynajmował ten sam pokoj. Czasem niedojadał. Kiedy z rzadka jechał do
domu, podróżował nocnym pośpiesznym, ponieważ TLK było juz za drogie.
Nie pił, nie palił, nie miał dziewczyny. Marzył o aplikacji
adwokackiej. Mam nadzieję, że w tym roku mu się powiedzie.

Data: 2009-05-17 14:58:39
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:24, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:

Mieszkał sam, pochodził gdzieś z Pomorza. Od lat studenckich
wynajmował ten sam pokoj. Czasem niedojadał. Kiedy z rzadka jechał do
domu, podróżował nocnym pośpiesznym, ponieważ TLK było juz za drogie.
Nie pił, nie palił, nie miał dziewczyny. Marzył o aplikacji
adwokackiej. Mam nadzieję, że w tym roku mu się powiedzie.

Chryste, to jakas nowela Konopnickiej albo Prusa! Jesli mozna
wiedziec: czy to los absolwenta prawa na UJ / UW etc., czy jakiejs
mniej "prestizowej" szkoly?

Data: 2009-05-18 00:26:47
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Chryste, to jakas nowela Konopnickiej albo Prusa! Jesli mozna
wiedziec: czy to los absolwenta prawa na UJ / UW etc., czy jakiejs
mniej "prestizowej" szkoly?

A to raczej nie ma żadnego znaczenia. Tu się liczą znajomości albo rodzinne koligacje, a nie dyplom czy oceny.

Mam kolegę co całe studia jechał na 3, podobnie zresztą jedzie na aplikacji ponieważ pracuje w dużej rodzinnej kancelarii i ogólnie ma to wszystko wiadomo gdzie. Pracę magisterską tylko jakąś ciekawą pisał :)

Aktualnie to chyba nie ma już czegoś takiego jak prestiż na uczelniach (resztki renomy właśnie się rozmywają). Wszystko to jest maksymalna masówka (w końcu egzaminów na studia już nie ma), z której jedynym efektem jest "papier" (jak taki profesor jest promotorem 20-30 osób to o czym tu mówić ? nawet dobrze nie zapamięta on wszystkich osób).


--
Mithos

Data: 2009-05-18 09:03:44
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:004e1c49-8116-4a4f-b7d3-6af799accc81j12g2000vbl.googlegroups.com

Chryste, to jakas nowela Konopnickiej albo Prusa! Jesli mozna
wiedziec: czy to los absolwenta prawa na UJ / UW etc., czy jakiejs
mniej "prestizowej" szkoly?

Musisz na to spojrzeć z innej strony - to po prostu polskie standardy, które
od początku "przemian" niewiele się zmieniły.

Data: 2009-05-17 23:26:40
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"szczurwa"
news:431f8a43-947f-47e2-8d9f-60c7fe804597t11g2000vbc.googlegroups.com

Mam nadzieję, że w tym roku mu się powiedzie.

Jak się uda przechylimi za niego kufel pienistego i dobrze schłodzonego
napoju!

Data: 2009-05-18 00:40:08
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"Valdi.Pavlack" gupare$ugg$2@news.interia.pl

PS. Jak bym mieszkał z rodzicami i jednocześnie nie miał
na głowie rachunków itp. to za 1500 też bym dawał radę ;)

Pewnie byś nawet odłożył kilka stów miesięcznie na emeryturę. ;)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-18 00:38:52
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"Kamil "Jońca"" 874ovjwzxd.fsf@alfa.kjonca

A w Warszawie nie bardzo wyobrażam sobie utrzymanie się za 1500 PLN.

A gdzie sobie wyobrażasz? :) Jeśli masz gotowe i opłacane nie przez
Ciebie mieszkanie (na przykład mając bogatego teścia) lub nawet dom
i służbowy samochód oraz jedzenie i ubranie, za które także nie Ty
płacisz -- OK.

Ale jak z tych (1500 złotych miesięcznie) pieniędzy spłacić kredyt
na mieszkanie, opłacić to mieszkanie, najeść się i nakarmić rodzinę?...

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-17 16:51:19
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:e2df81f6-c174-4516-8f02-0af88b843b01f16g2000vbf.googlegroups.com

Czy mam rozumiec, ze w Polsce szeregowi pracownicy bankow mieszkaja
pod mostem i gloduja? I tak im sie frustracje zyciowe przekladaja na
obsluge klientow? Jakos watpie.

Wszystko rozbija sie o sile nabywcza pieniadze. Zalózmy, ze np. w takiej
Polsce i Niemczech mamy ten sam bank. Popatrzmy teraz na niego przez pryzmat
dwóch pracowników - polskiego i niemieckiego, którzy wykonuja takie same
zadania itp.
Pracownik niemiecki za swoja pensje o wiele latwiej utrzyma np. chatke itp.
niz pracownik tego samego banku w PL. Przykre, ale prawdziwe.

Data: 2009-05-17 17:02:15
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Czy mam rozumiec, ze w Polsce szeregowi pracownicy bankow mieszkaja
pod mostem i gloduja? I tak im sie frustracje zyciowe przekladaja na
obsluge klientow? Jakos watpie.

Za płacę szeregowego pracownika (1500 PLN) to można mieszkać albo w wynajmowanym pokoju u jakiejś emerytki/z kolegami lub koleżankami ze studiów albo z rodzicami. To co zostanie starczy na jakieś średnie jedzenie i raz na jakiś czas na przyjemności. O samochodzie czy innych luksusach można zapomnieć. A jeśli ktoś np. jeszcze opłaca sobie studia to i na jedzeniu musi oszczędzać, a o przyjemnościach całkiem zapomnieć :)


--
Mithos

Data: 2009-05-17 08:12:13
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 11:02, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Za płacę szeregowego pracownika (1500 PLN) to można mieszkać albo w
wynajmowanym pokoju u jakiejś emerytki/z kolegami lub koleżankami ze
studiów albo z rodzicami. To co zostanie starczy na jakieś średnie
jedzenie i raz na jakiś czas na przyjemności. O samochodzie czy innych
luksusach można zapomnieć. A jeśli ktoś np. jeszcze opłaca sobie studia
to i na jedzeniu musi oszczędzać, a o przyjemnościach całkiem zapomnieć :)

Skad nam sie to 1,500 wzielo? To jest rzeczywiscie placa pracownika
obslugi klienta w banku, czy ktos rzucil ot tak sobie? I w ktorym
miescie tyle placa?

Ja naprawde mam problem z uwierzeniem, ze jest TAK zle w kraju
nalezacym do UE.

Rozwazalem zamowienie kwiatow jakichs dla tej pani, ktora otwierala mi
konto i "stawala na glowie" zeby przekonac przelozonych. Sugerujecie,
ze mam zamowic raczej paczke zywnosciowa przez PolAmer? :)

Data: 2009-05-17 17:16:04
Autor: Kamil Jońca
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

On 17 Maj, 11:02, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Za płacę szeregowego pracownika (1500 PLN) to można mieszkać albo w
wynajmowanym pokoju u jakiejś emerytki/z kolegami lub koleżankami ze
studiów albo z rodzicami. To co zostanie starczy na jakieś średnie
jedzenie i raz na jakiś czas na przyjemności. O samochodzie czy innych
luksusach można zapomnieć. A jeśli ktoś np. jeszcze opłaca sobie studia
to i na jedzeniu musi oszczędzać, a o przyjemnościach całkiem zapomnieć :)

Skad nam sie to 1,500 wzielo? To jest rzeczywiscie placa pracownika
Dobre przybliżenie.

obslugi klienta w banku, czy ktos rzucil ot tak sobie? I w ktorym
miescie tyle placa?

W warszawie.


Ja naprawde mam problem z uwierzeniem, ze jest TAK zle w kraju
nalezacym do UE.

Rozwazalem zamowienie kwiatow jakichs dla tej pani, ktora otwierala mi
konto i "stawala na glowie" zeby przekonac przelozonych. Sugerujecie,
ze mam zamowic raczej paczke zywnosciowa przez PolAmer? :)

Bez przesady. Ale naprawdę, szeregowy pracownik nie zarabia wiele.

KJ

--
Talk sense to a fool and he calls you foolish.
                -- Euripides

Data: 2009-05-17 11:23:09
Autor: macka
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:16, kjo...@poczta.onet.pl (Kamil Jońca) wrote:

>> Za płacę szeregowego pracownika (1500 PLN) to można mieszkać albo w
>> wynajmowanym pokoju u jakiejś emerytki/z kolegami lub koleżankami ze
>> studiów albo z rodzicami. To co zostanie starczy na jakieś średnie
>> jedzenie i raz na jakiś czas na przyjemności. O samochodzie czy innych
>> luksusach można zapomnieć. A jeśli ktoś np. jeszcze opłaca sobie studia
>> to i na jedzeniu musi oszczędzać, a o przyjemnościach całkiem zapomnieć :)

> Skad nam sie to 1,500 wzielo? To jest rzeczywiscie placa pracownika

Dobre przybliżenie.

> obslugi klienta w banku, czy ktos rzucil ot tak sobie? I w ktorym
> miescie tyle placa?

W warszawie.


Bzdury piszecie koledzy... Zapomnieliscie skad sie to 1500 wzielo...
byla mowa o pracownikach 'sprzedazowych', ktorzy premii nie dostali.
Doliczcie jednak 2% za sprzedaz kredyto konsumpcyjnego, 0,5% od
kredyto hipotecznego, 100 - 300 za sprzedaz KK albo 300 - 700 za OFE.
1500 to moze zarabiac ten, ktory nic nie robi, a takiego firma sie
dosc szybko pozbywa... IMHO bardziej realne jest 2500 netto takiego
pracownika na front office.

MK

Data: 2009-05-17 12:46:01
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 14:23, ma...@interia.pl wrote:

Bzdury piszecie koledzy... Zapomnieliscie skad sie to 1500 wzielo...
byla mowa o pracownikach 'sprzedazowych', ktorzy premii nie dostali.
Doliczcie jednak 2% za sprzedaz kredyto konsumpcyjnego, 0,5% od
kredyto hipotecznego, 100 - 300 za sprzedaz KK albo 300 - 700 za OFE.
1500 to moze zarabiac ten, ktory nic nie robi, a takiego firma sie
dosc szybko pozbywa... IMHO bardziej realne jest 2500 netto takiego
pracownika na front office.

No, panowie, zdecydujcie sie. Bo zaczynam miec wrazenie, ze ktos mi tu
"ciagnie moja noge" ;)

Wynajete mieszkania i chudy twarozek na obiad, a z drugiej strony
fury, skory i komory oraz egzotyczne wakacje. Polska to jednak nie
Indie i jestem przekonany, ze jednak nie jest tak ze 10% spoleczenstwa
zyje w luksusach, a pozostale 90% (w tym pracownicy bankow) - w
slumsach.

Data: 2009-05-17 22:15:29
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:11cf3a60-7514-42bc-89f7-d08f33a646e2t11g2000vbc.googlegroups.com

No, panowie, zdecydujcie sie. Bo zaczynam miec wrazenie, ze ktos mi tu
"ciagnie moja noge" ;)

Nie jest tak kolorowo jak moglo by sie wydawac z opisu "zarobków" jakie
przedstawil jeden z poprzedników :)

Wynajete mieszkania i chudy twarozek na obiad, a z drugiej strony
fury, skory i komory oraz egzotyczne wakacje.

W naszym spoleczenstwie to chyba norma. Ot co po prostu nie ma u nas klasy
sredniej. Sa bogaci i biedni. A klasa srednia dopiero raczkuje.

Polska to jednak nie Indie i jestem przekonany, ze jednak nie jest tak ze
10% spoleczenstwa
zyje w luksusach, a pozostale 90% (w tym pracownicy bankow) - w
slumsach.

Indami napewno nie jestesmy ale na tle pozostalych czlonków UE (stara UE)
wypadamy biednie. Podsumowujac w naszym spoleczenstwie mamy do czynienia z
b. duzymi róznicami pomiedzy bogatymi i biednymi; tak jak wspomnialem wyzej
po prostu nie mamy tej klasy sredniej znane np. z krajów zachodnich. Ona u
nas dopiero powstaje - niestety z trudem. Nie ma jednak co ukrywac, ze na
tym poletku jeszcze daleka droga przed nami.

Data: 2009-05-17 22:59:42
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Valdi.Pavlack pisze:
W naszym spoleczenstwie to chyba norma. Ot co po prostu nie ma u nas klasy
sredniej. Sa bogaci i biedni. A klasa srednia dopiero raczkuje.

Tak raczkuje już z 20 lat i coś się wykluć nie może, a ostatnio odnoszę wrażenie, że zamiast rozkwitać to raczej zanika.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 23:15:24
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" news:guptt0$3ah$2news.onet.pl

Tak raczkuje już z 20 lat i coś się wykluć nie może, a ostatnio odnoszę
wrażenie, że zamiast rozkwitać to raczej zanika.

Bo problem w naszej klasy średniej polega na tym, że ona istnieje pełną gębą
w kręgach związanych z polityką i im pochodnych. Większość szarych obywateli
cały czas jest po za jej fizycznym i namacalnym zasięgiem.
A tym, którzy po przez swoją pracę znaleźli się w tej sferze społeczeństwa,
szczerze gratuluję i życzę jak najlepiej. W przeciwieństwie do tych z góry
nie dochodzili do tego co mają kosztem podatnika, albo nie na taką skalę jak
ludzie, którzy od lat pasą swoje dupska za nasze pieniądze.

PS. Lekko się nam OT zrobił :)

Data: 2009-05-17 14:52:10
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:15, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

PS. Lekko się nam OT zrobił :)

Nie autoryzujemy kart i jest weekend. Masz problem? ;)

Data: 2009-05-17 15:02:43
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 23:52, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Nie autoryzujemy kart i jest weekend. Masz problem? ;)

Na szczęście Amex jest niezawodny. Wczoraj byłem w Gdańsku, na sześć
transakcji tylko jedna została odrzucona, co natychmiast naprawiono,
używając innego terminalu.

Data: 2009-05-18 00:29:31
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
szczurwa pisze:
Na szczęście Amex jest niezawodny. Wczoraj byłem w Gdańsku, na sześć
transakcji tylko jedna została odrzucona, co natychmiast naprawiono,
używając innego terminalu.

A u mnie podczas płatności KK Citi slip drukuje się ostatnio praktycznie zawsze od ręki. To jest ta słynna autoryzacja offline ? :)


--
Mithos

Data: 2009-05-18 09:00:34
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"szczurwa"
news:239123da-f08e-44c1-b26a-6ee85aadbe83o30g2000vbc.googlegroups.com

Na szczęście Amex jest niezawodny. Wczoraj byłem w Gdańsku, na sześć
transakcji tylko jedna została odrzucona, co natychmiast naprawiono,
używając innego terminalu.

Tylko problem w tym, że jest w PL wiele sklepów gdzie AE można się tylko
pochwalić klientom stojącym w kolejce, pokazać sprzedawczyni, ale zapłacić -
nie ma takiej opcji :( I co gorsza takie jaja występują nawet w dużych
sklepach.

Data: 2009-05-18 09:04:35
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:3f6b4788-4349-47f6-85c8-4a7cbe6c35f1e23g2000vbe.googlegroups.com

Nie autoryzujemy kart i jest weekend. Masz problem? ;)

Wczoraj znowu nie mogłem zapłacić kartą w Kauflandzie - Polcard miał
tradycyjną, niedzielną padakę. :(

Data: 2009-05-18 09:59:54
Autor: Robert Kois
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 09:04:35 +0200, Valdi.Pavlack napisał(a):

Nie autoryzujemy kart i jest weekend. Masz problem? ;)
Wczoraj znowu nie mogłem zapłacić kartą w Kauflandzie - Polcard miał
tradycyjną, niedzielną padakę. :(

Polcard czy Kaufland? Bo ja się kiedyś w Carrefourze uparłem i pomimo:
"problemów banków z akceptowaniem kart" jakoś na bocznym terminalu udało
się zapłacić.

--
Kojer

Data: 2009-05-18 03:35:18
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Z ciekawosci, czym sa te "problemy banków z akceptowaniem kart"
spowodowane?

Rozumiem koniecznosc jakiegos przegladu technicznego od czasu do
czasu, ale dlaczego do tego przerywac obsluge?

Data: 2009-05-18 12:42:12
Autor: Robert Kois
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 03:35:18 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

Z ciekawosci, czym sa te "problemy banków z akceptowaniem kart"
spowodowane?

To takie ogłoszenie w supermarkecie, zeby klienci nie pluli się do nich z
powodu jakiejś awarii w systemie kasowym. Ogłasza się takie coś a klient
niech zasuwa do bankomatu. Ja się uparłem (bo zapomniałem karty
bankomatowej a z kredytówki przecież wypłacać nie będę, pomijając to, że
pinu nie pamiętam) i zostałem zaprowadzony do osobnego terminala stojącego
z boku, tam jakoś banki nie miały problemów :).


--
Kojer

Data: 2009-05-18 06:13:47
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 06:42, Robert Kois <ko...@hell.pl> wrote:

To takie ogłoszenie w supermarkecie, zeby klienci nie pluli się do nich z
powodu jakiejś awarii w systemie kasowym.

Kreatywni! :)

Data: 2009-05-18 15:22:17
Autor: Robert Kois
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 06:13:47 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

To takie ogłoszenie w supermarkecie, zeby klienci nie pluli się do nich z
powodu jakiejś awarii w systemie kasowym.
Kreatywni! :)

Zawsze łatwiej zwalić na kogoś. No i aktualnie banki i tak są wszystkiemu
winne ;).

--
Kojer

Data: 2009-05-18 06:40:43
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 09:22, Robert Kois <ko...@hell.pl> wrote:

Zawsze łatwiej zwalić na kogoś. No i aktualnie banki i tak są wszystkiemu
winne ;).

Wiadomo! Siedlisko wszelkiego zla ;) Prosze bardzo:

"Niezbędna jest bezzwłoczna nacjonalizacja banków i instytucji
ubezpieczeniowych, jak również ważniejszych gałęzi przemysłu [....]
wraz z bezwarunkowym zniesieniem tajemnicy handlowej i z ustanowieniem
stałego nadzoru ze strony robotników i chłopów nad znikomą garstką
kapitalistów bogacących się na dostawach skarbowych i uchylających od
obowiązku składania sprawozdań i od sprawiedliwego opodatkowania ich
zysków i majątków."

:D

Wracajac do przerw w autoryzacji, po czyjej stronie lezy "wina"?
Rozumiem, ze nie bankow, ale -- raczej systemu kasowego w sklepie, czy
systemu autoryzacyjnego jakiejs firmy typu PolCard?

Data: 2009-05-18 15:52:37
Autor: Robert Kois
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 06:40:43 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

Wracajac do przerw w autoryzacji, po czyjej stronie lezy "wina"?
Rozumiem, ze nie bankow, ale -- raczej systemu kasowego w sklepie, czy
systemu autoryzacyjnego jakiejs firmy typu PolCard?

Wina może byc po każdej stronie. Kwestia konkretnego przypadku. --
Kojer

Data: 2009-05-18 07:03:29
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 09:52, Robert Kois <ko...@hell.pl> wrote:

Wina może byc po każdej stronie. Kwestia konkretnego przypadku.

Ale z lektury grupy wnioskuje, ze takich przypadkow jest sporo, wiec
cos nie funkcjonuje jak nalezy. Zakladam ze caly proces przebiega w
Polsce wedlug takiego samego schematu jak gdzie indziej na swiecie, a
ja problemow z placeniem karta nie mam. Gdzie problem?

Tylko prosze, nie piszcie, ze jak pracownik PolCardu zarabia 1,500 na
miesiac to czego sie mozna spodziewac...

Data: 2009-05-18 16:08:15
Autor: Robert Kois
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 07:03:29 -0700 (PDT), bradley.st napisał(a):

Wina może byc po każdej stronie. Kwestia konkretnego przypadku.
Ale z lektury grupy wnioskuje, ze takich przypadkow jest sporo, wiec
cos nie funkcjonuje jak nalezy. Zakladam ze caly proces przebiega w
Polsce wedlug takiego samego schematu jak gdzie indziej na swiecie, a
ja problemow z placeniem karta nie mam. Gdzie problem?

Nie wiem, to co opisywałem to było parę lat temu. Płacę kartą w różne dni i
o róznych porach, problemów nie ma. Ostatnio co mi odmówiło wypłaty to
bankomat Eurobanku (przy centrali ;)). Ponieważ kasy bardzo nie
potrzebowałem stwierdziłem, ze wybiorę w drodze powrotnej, 2h później już
działało. Ostatnio była przerwa w akceptowaniu kart Polbanku, ale
ostrzegali wcześniej na www, że mają upgrade systemu i może nie działać.

--
Kojer

Data: 2009-05-18 21:00:06
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Ale z lektury grupy wnioskuje, ze takich przypadkow jest sporo, wiec
cos nie funkcjonuje jak nalezy.

Przesada, mam wrazenie ze w ciagu ostatnich 10 lat mialem dwie odrzucone
transakcje KK w sklepie, raz to byl eservice w swoim dosc wczesnym
okresie (brak powodu odrzucenia, niewazne jaka karta), a drugi raz "BRAK
POLACZENIA" (telefonicznego, moze ktos rozmawial na tej samej linii).
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 12:11:17
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 15:00, Krzysztof Halasa <k...@pm.waw.pl> wrote:
"bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> writes:
> Ale z lektury grupy wnioskuje, ze takich przypadkow jest sporo, wiec
> cos nie funkcjonuje jak nalezy.

Przesada, mam wrazenie ze w ciagu ostatnich 10 lat mialem dwie odrzucone
transakcje KK w sklepie, raz to byl eservice w swoim dosc wczesnym
okresie (brak powodu odrzucenia, niewazne jaka karta), a drugi raz "BRAK
POLACZENIA" (telefonicznego, moze ktos rozmawial na tej samej linii).

Yyy... A pierwszy wpis w tym watku? A Twoj pierwszy wpis w tym watku?

Data: 2009-05-18 22:26:14
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Yyy... A pierwszy wpis w tym watku? A Twoj pierwszy wpis w tym watku?

Moj nie stwierdzal wystepowania przerw, a tylko takie potepial :-)

Tzn. z bankomatami (i PINem) moze to wygladac zdecydowanie gorzej.
Zwlaszcza na "drugich koncach swiata" bywaly z tym problemy (obecnie tam
nie bywam, nie wiem czy to sie zmienilo).
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 12:16:24
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Robert Kois" news:zj5eg1tl2m8v.dlgkojer.kojer

Polcard czy Kaufland? Bo ja się kiedyś w Carrefourze uparłem i pomimo:
"problemów banków z akceptowaniem kart" jakoś na bocznym terminalu udało
się zapłacić.

Polcard. W innym sklepiku też był problem... :(

Data: 2009-05-17 22:26:55
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Wynajete mieszkania i chudy twarozek na obiad, a z drugiej strony
fury, skory i komory oraz egzotyczne wakacje. Polska to jednak nie
Indie i jestem przekonany, ze jednak nie jest tak ze 10% spoleczenstwa
zyje w luksusach, a pozostale 90% (w tym pracownicy bankow) - w
slumsach.

Az tak to nie - ale 30-letni kredyt na 50 m2 mieszkanie, pochlaniajacy
50+% zarobkow dwoch osob, to jest jawne niewolnictwo i zdecydowanie
pogarsza sytuacje takiej rodziny.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-17 17:20:59
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Skad nam sie to 1,500 wzielo? To jest rzeczywiscie placa pracownika
obslugi klienta w banku, czy ktos rzucil ot tak sobie? I w ktorym
miescie tyle placa?

W Millennium, w Multibanku (to i pewnie w mBanku nie lepiej) z tego co było w mediach. W Millennium słyszałem od znajomej, że zarabia się faktycznie bardzo podobnie.

Lokalizacja : Warszawa.

Ja naprawde mam problem z uwierzeniem, ze jest TAK zle w kraju
nalezacym do UE.

A uważasz, że ile się tu zarabia ? Tyle zarabia kierowca autobusu, początkujący policjant, początkujący lekarz to i szeregowy pracownik obsługi klienta nie zarabia więcej.

Średnia płaca w Polsce to 3 tyś PLN brutto, czyli jakieś 2,1 tyś PLN "na rękę". A jak wiadomo średnia ma to do siebie, że składają się na nią różne kwoty.

Rozwazalem zamowienie kwiatow jakichs dla tej pani, ktora otwierala mi
konto i "stawala na glowie" zeby przekonac przelozonych. Sugerujecie,
ze mam zamowic raczej paczke zywnosciowa przez PolAmer? :)

Na jedzenie to tutaj stać raczej każdego. Problem tym, że spora część ludzi ma pieniądze tylko na jedzenie i bieżące opłaty, a czasem może sobie pozwolić na odrobinę luksusu jak jakiś wyjazd czy wypad do kina/teatru.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 08:45:12
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 11:20, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

W Millennium, w Multibanku (to i pewnie w mBanku nie lepiej) z tego co
było w mediach. W Millennium słyszałem od znajomej, że zarabia się
faktycznie bardzo podobnie.

Lokalizacja : Warszawa.

OK, ja wiem tylko ile moze kosztowac wynajecie mieszkania w Warszawie.
Nie mam pojecia jak 1,500 przeklada sie na zywnosc / ubrania / bilety
do kina etc.

A uważasz, że ile się tu zarabia ?

Do naszej rozmowy: tak ze 2 x wiecej niz napisales. W czym utwierdzaly
mnie ceny mieszkan w blokach na obrzezach Warszawy rowne cenom
(malych) domow np. na Florydzie.

Nie zapytam przeciez wprost znajomych "ile zarabiasz?".

Tyle zarabia kierowca autobusu,
początkujący policjant, początkujący lekarz to i szeregowy pracownik
obsługi klienta nie zarabia więcej.

Średnia płaca w Polsce to 3 tyś PLN brutto, czyli jakieś 2,1 tyś PLN "na
rękę". A jak wiadomo średnia ma to do siebie, że składają się na nią
różne kwoty.

W takim razie: po jakim czasie przestaje sie byc szeregowym i
poczatkujacym pracownikiem obslugi klienta i dochodzi sie do sredniej
krajowej 3,000?

Na jedzenie to tutaj stać raczej każdego. Problem tym, że spora część
ludzi ma pieniądze tylko na jedzenie i bieżące opłaty, a czasem może
sobie pozwolić na odrobinę luksusu jak jakiś wyjazd czy wypad do
kina/teatru.

Skad wiec mieszkania / samochody / Sharm el Sheikh-i itd.? Wszystko na
kredyt, czy to tylko "nieliczni wybrani" tak maja?

Data: 2009-05-17 17:20:40
Autor: Wojciech Bancer
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 2009-05-17, bradley.st <bradley.st@gazeta.pl> wrote:
On 17 Maj, 11:20, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

W Millennium, w Multibanku (to i pewnie w mBanku nie lepiej) z tego co
było w mediach. W Millennium słyszałem od znajomej, że zarabia się
faktycznie bardzo podobnie.

Lokalizacja : Warszawa.

OK, ja wiem tylko ile moze kosztowac wynajecie mieszkania w Warszawie.
Nie mam pojecia jak 1,500 przeklada sie na zywnosc / ubrania / bilety
do kina etc.

Ja powiem tyle, że zarabiając n-krotność średniej (n > 3) krajowej,
dowiedziałem się niedawno, że dostać mogę kredyt co najwyżej na
ok. 400 tyś zł.

Przy obecnych cenach mieszkań (w Poznaniu) wystarczy to na kupienie
mieszkania w okolicach 50 metrów kwadratowych, w nowym budownictwie
(ceny w okolicach 6,5-8 tyś. zł za metr kwadratowy, stan deweloperski).

A za wynajem dwupokojowego mieszkania płacę 2000 zł miesięcznie.
Przy średniej pensji zostałoby mi 100 zł na życie. :) Ludzie z niskimi zarobkami albo się wynoszą poza miasto, albo wynajmują
w X osób, albo po prostu mieszkają z rodzicami / rodzinami.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2009-05-17 22:50:22
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Wojciech Bancer wrote:
Ja powiem tyle, że zarabiając n-krotność średniej (n > 3) krajowej, dowiedziałem się niedawno, że dostać mogę kredyt co najwyżej na ok.
400 tyś zł.
Przy czym (zgaduje) ograniczeniem moze byc fakt samodzielnego przystapienia do kredytu, spore ryzyko jak sie rozchorujesz czy stracisz prace.

Przy obecnych cenach mieszkań (w Poznaniu) wystarczy to na kupienie mieszkania w okolicach 50 metrów kwadratowych, w nowym budownictwie (ceny w okolicach 6,5-8 tyś. zł za metr kwadratowy, stan deweloperski).
W tym przedziale to masz mieszkania w centrum, a nie kazdy musi mieszkac 500m od Rynku ;) Moge od reki wskazac, gdzie kupisz po 4300 (cena katalogowa, pewnie da sie cos utargowac). W granicach miasta, nowka sztuka.

A za wynajem dwupokojowego mieszkania płacę 2000 zł miesięcznie.
Ja 1500, ale z tego co pamietam mam mniejszy metraz ;) Przy czym mieszkam w super-duper budynku z 2006 roku, kilkka minut od centrum, z ochrona i fontannami. Jak ktos zarabia 2100 to powinien poszukac czegos do 1000 - da sie znalezc.

Przy
średniej pensji zostałoby mi 100 zł na życie. :)
A wtedy zostaloby 1100, z czego da sie skromnie wyzyc.

> Ludzie z niskimi
zarobkami albo się wynoszą poza miasto, albo wynajmują w X osób, albo
po prostu mieszkają z rodzicami / rodzinami.

No ale nie kazdy MUSI miec NATYCHMIAST mieszkanie w DUZYM MIESCIE. Takie zycie.


Wieslaw

Data: 2009-05-17 22:42:51
Autor: Wojciech Bancer
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 2009-05-17, Wwieslaw <user@op.pl> wrote:

[...]

Ja powiem tyle, że zarabiając n-krotność średniej (n > 3) krajowej, dowiedziałem się niedawno, że dostać mogę kredyt co najwyżej na ok.
400 tyś zł.
Przy czym (zgaduje) ograniczeniem moze byc fakt samodzielnego przystapienia do kredytu, spore ryzyko jak sie rozchorujesz czy stracisz prace.

Nie no. Ja żonaty jestem. A o zdolność pytałem z ciekawości. :)
Co do pracy, to własna DG, więc nawet z domu mogę pracować.
A nawet jak chory, to pracowników mam.

Przy obecnych cenach mieszkań (w Poznaniu) wystarczy to na kupienie mieszkania w okolicach 50 metrów kwadratowych, w nowym budownictwie (ceny w okolicach 6,5-8 tyś. zł za metr kwadratowy, stan deweloperski).
W tym przedziale to masz mieszkania w centrum, a nie kazdy musi mieszkac 500m od Rynku ;) Moge od reki wskazac, gdzie kupisz po 4300 (cena katalogowa, pewnie da sie cos utargowac). W granicach miasta, nowka sztuka.

Może to być zabawne, ale dla mnie przede wszystkim liczą się dwie rzeczy:
1. Dobra komunikacja w okolicy (nie mam i nigdy nie będę mógł mieć prawa jazdy)
2. Przyjazna skarbówka

Ja wiem, że to może głupie, ale uważam że komfort prowadzenia biznesu
przy mało czepliwych i wręcz pomocnych urzędnikach jest sam w sobie wart bardzo dużo. A z racji posiadania zagranicznych klientów jednak
mam z nimi dość często do czynienia.

A za wynajem dwupokojowego mieszkania płacę 2000 zł miesięcznie.
Ja 1500, ale z tego co pamietam mam mniejszy metraz ;) Przy czym mieszkam w super-duper budynku z 2006 roku, kilkka minut od centrum, z ochrona i fontannami. Jak ktos zarabia 2100 to powinien poszukac czegos do 1000 - da sie znalezc.

Da. Kawalerkę, chociaż obecnie z tego co widzę to teraz trochę te ceny spadają. Niewiele, ale spadają. Niby mógłbym znaleźć tańszy wynajem, tyle, że mnie się nie chce już kolejny raz przeprowadzać. Od 2007 3x się przeprowadzałem do nowego mieszkania i 3x przenosiłem biuro. Wkurwitka można było dostać od uzupełniania wszystkich papierów, przemeldowywania, urzędy, ZUS, GUS, US, wszystkie firmy telekom, banki (wówczas 4 różne), poczta, przychodnie... Mam dość chwilowo. :-)

Może to zniechęca Polaków do przeprowadzki? Ilość biurokracji jaka
się za tym ciągnie? ;-)

Przy średniej pensji zostałoby mi 100 zł na życie. :)
A wtedy zostaloby 1100, z czego da sie skromnie wyzyc.

Nie przeprowadzasz się chyba do obcego miasta, żeby "skromnie
wyżyć", prawda?

Ludzie z niskimi zarobkami albo się wynoszą poza miasto, albo wynajmują w X osób, albo po prostu mieszkają z rodzicami / rodzinami.

No ale nie kazdy MUSI miec NATYCHMIAST mieszkanie w DUZYM MIESCIE. Takie zycie.

Wiem. Tym niemniej sytuacja obecna jest IMHO troszkę chora. Ceny mieszkań
spadają, ale są wyrównywane przez marże kredytów. W ten sposób o ile ktoś
nie kupuje za gotówkę, to tak naprawdę musi wydać bardzo podobną kwotę
jak "na górce" w 2007.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2009-05-18 09:35:02
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Wojciech Bancer wrote:
Nie no. Ja żonaty jestem. A o zdolność pytałem z ciekawości. :) Co do
pracy, to własna DG, więc nawet z domu mogę pracować. A nawet jak
chory, to pracowników mam.

Może to być zabawne, ale dla mnie przede wszystkim liczą się dwie
rzeczy:
> 1. Dobra komunikacja w okolicy (nie mam i nigdy nie będę mógł
mieć prawa jazdy)
A to juz pewne ograniczenie... Ale po 5000 by sie znalazlo
> 2. Przyjazna skarbówka
Byc moze w tym samym  US ;)

Nie przeprowadzasz się chyba do obcego miasta, żeby "skromnie wyżyć",
prawda?
Ale jak rozumiem taki pacjent "1500" teraz zyje jeszcze skromniej. Inna sprawa ze faktycznie za 600 podwyzki to bym tylka nie ruszyl :)

Wiem. Tym niemniej sytuacja obecna jest IMHO troszkę chora. Ceny
mieszkań spadają, ale są wyrównywane przez marże kredytów. W ten
sposób o ile ktoś nie kupuje za gotówkę, to tak naprawdę musi wydać
bardzo podobną kwotę jak "na górce" w 2007.

To fakt, chociaz teraz stopy procentowe spadly, i w sumie oprocentowanie calkowite wzroslo mniej niz marze (tak, wiem ze to nie potrwa wiecznie).
Dwa, dosc spora grupa ludzi lapie sie na kredyty z doplatami, co zbliza rate w PLN do kredytu walutowego, bez ryzyka kursowego, co powinno zmobilizowac do zakupow tych z awersja do ryzyka.

Przy 1500 raty mozna nabyc na kredyt mieszkanie, ktorego najem kosztuje >= 2000 zlotych. Jak ktos zamierza osiasc w Poznaniu to chyba nie najgorszy biznes. Z jedna srednia krajowa i druga pensja na poziomie 50% tej sredniej mozna kupic 40-50m2 i miec 2 tysiace w kieszeni. Zapewne nie jest to sytuacja idealna, ale chyba znowu nie dramatyczna?

Wieslaw

Data: 2009-05-18 07:55:10
Autor: Wojciech Bancer
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 2009-05-18, Wwieslaw <user@op.pl> wrote:

[...]

Przy 1500 raty mozna nabyc na kredyt mieszkanie, ktorego najem kosztuje >= 2000 zlotych. Jak ktos zamierza osiasc w Poznaniu to chyba nie najgorszy biznes. Z jedna srednia krajowa i druga pensja na poziomie 50% tej sredniej mozna kupic 40-50m2 i miec 2 tysiace w kieszeni. Zapewne nie jest to sytuacja idealna, ale chyba znowu nie dramatyczna?

IMHO bardzo kiepska. Przy tych kwotach nie można nawet myśleć o wcześniejszym
spłaceniu, czy odłożeniu jakiejś kwoty. W rezultacie jak chociaż jednej osobie
powinie się noga i straci pracę (a mówimy o okresie 30-40 letnim), to rodzina
może znaleźć się w solidnych kłopotach.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2009-05-18 20:26:14
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Wojciech Bancer wrote:
IMHO bardzo kiepska. Przy tych kwotach nie można nawet myśleć o
wcześniejszym spłaceniu, czy odłożeniu jakiejś kwoty. W rezultacie
jak chociaż jednej osobie powinie się noga i straci pracę (a mówimy o
okresie 30-40 letnim), to rodzina może znaleźć się w solidnych
kłopotach.


Ale czy aby na pewno wiekszych klopotach, niz mieszkajac w wynajmowanym lokalu?

O eksmisje trudno, rynek mieszkan jest dosc plynny, wiec w najgorszym przypadku mozna sie go pozbyc i odzyskac splacony juz kapital (przy zalozeniu niezmiennych cen, a nie zamierzam spekulowac czy jest drogo, czy tanio :). Na sile to mozna sie przeprowadzic do mniejszego/rodzicow/pod most (cokolwiek zrobilyby te same osoby po utracie dochodow mieszkajac na wynajetym) a wieksze oddac w najem.
Mozna tez dorobic po godzinach (caly czas mowimy o 8h etacie) albo optymalizowac wydatki i odkladac 200 miesiecznie, co po kilku latach da przyzwoity margines bezpieczenstwa. Mozna tez odkladac przed kupnem, zapozyczyc sie na 100% a oszczednosci kisic na czarna godzine. Nie rozwazam przypadku calkowitego braku oszczednosci, bo to nierozsadne.

Tak, wiem, ze pechowiec moze stracic prace natychmiast po zaciagnieciu kredytu, ale jak ktos ma pecha to sobie zlamie reke przy podcieraniu d..y...


Wieslaw

Data: 2009-05-18 20:52:42
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Wwieslaw pisze:
Ale czy aby na pewno wiekszych klopotach, niz mieszkajac w wynajmowanym lokalu?

Oczywiście. Wynajmowany lokal opuszczasz i zalegasz max kilka opłat (+/- 10k PLN, których właściciel musi dochodzić na drodze sądowej).

Jeśli powinie się noga z kredytem, to można stracić mieszkanie, a dodatkowo mieć do spłacania całkiem spory kredyt (np. ktoś brał kredyt w CHF gdy ten kosztował 2 PLN, a mieszkanie kosztowało 500k PLN - a więc ma 250k CHF kredytu; teraz CHF wart jest ponad 3 PLN, a wartość mieszkania spadła na 400k PLN - wobec czego kredytu do spłaty ma 750k PLN czyli w skrajnym przypadku będzie spłacał kredyt 350k PLN, po tym jak już mu zlicytują mieszkanie - a przecież licytacja nie następuje po cenie rynkowej ale niższej, więc może być jeszcze gorzej!). Bo przecież na początku spłaca się głownie odsetki więc ilość spłaconego kredytu jest mizerna (w ciągu np początkowych 5-10 lat).

O eksmisje trudno, rynek mieszkan jest dosc plynny, wiec w najgorszym przypadku mozna sie go pozbyc i odzyskac splacony juz kapital (przy zalozeniu niezmiennych cen, a nie zamierzam spekulowac czy jest drogo, czy tanio :).

jw. Taka scenariusz już dawno przestał być realny.

Mozna tez dorobic po godzinach (caly czas mowimy o 8h etacie) albo optymalizowac wydatki i odkladac 200 miesiecznie, co po kilku latach da przyzwoity margines bezpieczenstwa. Mozna tez odkladac przed kupnem, zapozyczyc sie na 100% a oszczednosci kisic na czarna godzine. Nie rozwazam przypadku calkowitego braku oszczednosci, bo to nierozsadne.

Jak widzisz dorabianie ? 8h w pracy to minimum jakie się tam spędza. Bierzesz pod uwagę dojazdy ? W Warszawie to jest średnio jakieś 2h w obie strony, a bardzo często więcej. A gdzie zakupy/sprzątanie/jedzenie/pranie/odbieranie dzieci z przedszkola ? I nagle wychodzi, że poza domem (lub wykonując czynności związane z domem) spędza się nie 8h, a 15h.

Tak, wiem, ze pechowiec moze stracic prace natychmiast po zaciagnieciu kredytu, ale jak ktos ma pecha to sobie zlamie reke przy podcieraniu d..y...

Dlatego też najlepiej jest kupić mieszkania na kredyt i jednocześnie zarżnąć się na całe życie, a raczej na całą dalszą wegetację (bo co to za życie jak sobie wszystkie trzeba odmawiać) i liczyć na to, że się będzie miało szczęście :)

A bajery typu : "jak spłacę to będzie wreszcie moje" można sobie wsadzić w buty. Zakładając, że ktoś bierze mieszkanie w kredycie na 35 lat w wieku lat 30, to gdy to mieszkanie spłaci będzie na emeryturze. I co mu z tego "majątku" (stare mieszkanie w bloku) ?


--
Mithos

Data: 2009-05-18 22:24:23
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos <fake@adres.pl> writes:

Jak widzisz dorabianie ? 8h w pracy to minimum jakie się tam spędza.

Powaznie? Myslalem ze to w okolicy maksimum. Nie mam na mysli oczywiscie
"wlasnej pracy".

Bierzesz pod uwagę dojazdy ? W Warszawie to jest średnio jakieś 2h w
obie strony, a bardzo często więcej.

Nie znam sie na srednich, ale rownie dobrze moze to byc np. 15-20 minut
(typowo, nie licze wyjatkowych korkow). Fakt, jak musze dostac sie na
drugi koniec miasta, to mniej-wiecej godzina - ale to nie jest srednia.
Jesli ktos mieszka w Jankach i dojezdza na Bielany, to tez pewnie
zmiesci sie w godzinie, Janki nie sa zreszta w Warszawie.
Tych kilka wzglednie nowych/poprawionych drog itp. mocno jednak
zmienilo sytuacje.

A gdzie
zakupy/sprzątanie/jedzenie/pranie/odbieranie dzieci z przedszkola ? I
nagle wychodzi, że poza domem (lub wykonując czynności związane z
domem) spędza się nie 8h, a 15h.

Zakupy ludzie w takiej sytuacji robia w soboty. Albo w niedziele,
zaleznie od wyznania lub jego braku. Przedszkole itd. - zgoda, ale tego
raczej nie robia dwie osoby jednoczesnie - a przynajmniej nie musza.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 22:35:28
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Krzysztof Halasa pisze:
Powaznie? Myslalem ze to w okolicy maksimum. Nie mam na mysli oczywiscie
"wlasnej pracy".

No jasne, a jak trzeba coś zrobić w pracy to należy powiedzieć "pie*dolę, nie robię bo mój czas się skończył". Nie każdy ma w pracy relację typu "pracodawcą to mój wróg" i nie każdy traktuje pracę jako karę. Trzeba zrozumieć, że jeśli jest coś do zrobienia to się to robi. Z drugiej strony jak mam coś do załatwienia w urzędzie to idę załatwiać i nikt z tego powodu krzywo nie patrzy.

Nie znam sie na srednich, ale rownie dobrze moze to byc np. 15-20 minut
(typowo, nie licze wyjatkowych korkow). Fakt, jak musze dostac sie na
drugi koniec miasta, to mniej-wiecej godzina - ale to nie jest srednia.
Jesli ktos mieszka w Jankach i dojezdza na Bielany, to tez pewnie
zmiesci sie w godzinie, Janki nie sa zreszta w Warszawie.
Tych kilka wzglednie nowych/poprawionych drog itp. mocno jednak
zmienilo sytuacje.

Tych kilka wyłączonych dróg/mostów sparaliżowało prawą stronę Wisły.

Ja jeszcze rok temu dojeżdżałem z Wilanowa do pracy w ok 1,5h w jedną stronę (komunikacją miejską, alternatywnie 30 minut samochodem). Z Sadyby na Białołękę + powrót to czas prawie 3h (niedawno tak jechałem).

W pewien letni piątek z centrum do Janek jechałem ok. 2,5h.

15-20 minut to jest czas nierealny, chyba że ktoś mieszka 2 metry od przystanku, do pracy ma 5 metrów z przystanku i do tego jedzie całe 3 przystanki.

Paraliż komunikacyjny w Warszawie jest coraz większy i nic nie wskazuje, że będzie lepiej (drugiej linii metra nie ma, alternatywy nie ma).

Zakupy ludzie w takiej sytuacji robia w soboty. Albo w niedziele,
zaleznie od wyznania lub jego braku. Przedszkole itd. - zgoda, ale tego
raczej nie robia dwie osoby jednoczesnie - a przynajmniej nie musza.

Jedna osoba może pracować w późniejszych godzinach 10-18 albo np. musi w pracy wyjeżdżać poza miasto itp. itd.

Rozumiem, że pieczywo, wędlinę, warzywa/owoce też należy kupować raz na tydzień ? Jak się skończy cukier albo mąką lub proszek do prania to "sory zakupy robimy w weekend" ?


--
Mithos

Data: 2009-05-18 23:25:01
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos wrote:
No jasne, a jak trzeba coś zrobić w pracy to należy powiedzieć "pie*dolę, nie robię bo mój czas się skończył". Nie każdy ma w pracy
 relację typu "pracodawcą to mój wróg" i nie każdy traktuje pracę
jako karę.
Alez wlasnie dlatego, ze mozna wyjsc po 8h,a do uslug wymagajacych utrzymania 24x7 jest obsluga 24x7, to praca jest przyjemna.

Jedna osoba może pracować w późniejszych godzinach 10-18 albo np.
musi w pracy wyjeżdżać poza miasto itp. itd.
Znowu skrajnosc. On pracuje w banku 9-17, ona w laboratorium przy szpitalu 6-14.
On dzieci odprowadza, ona odbiera, on robi drobne zakupy wracajac, duze robia w weekend razem. Nie kazdy musi sie angazowac w zycie korporacji calymi dniami, sa wieksze przyjemnosci.

Rozumiem, że pieczywo, wędlinę, warzywa/owoce też należy kupować raz
na tydzień ? Jak się skończy cukier albo mąką lub proszek do prania
to "sory zakupy robimy w weekend" ?

Na szczescie nie wszyscy maja tak sztywny i przeciazony kalendarz jak pan prezes ;)

Wieslaw

Data: 2009-05-19 01:11:22
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos <fake@adres.pl> writes:

Powaznie? Myslalem ze to w okolicy maksimum. Nie mam na mysli oczywiscie
"wlasnej pracy".

No jasne, a jak trzeba coś zrobić w pracy to należy powiedzieć
"pie*dolę, nie robię bo mój czas się skończył". Nie każdy ma w pracy
relację typu "pracodawcą to mój wróg" i nie każdy traktuje pracę jako
karę. Trzeba zrozumieć, że jeśli jest coś do zrobienia to się to robi.
Z drugiej strony jak mam coś do załatwienia w urzędzie to idę
załatwiać i nikt z tego powodu krzywo nie patrzy.

No jasne, siedzisz w pracy po XX godzin, moze jeszcze za 1500 zl na
reke. Bo "jest cos do zrobienia".

Zawsze jest cos do zrobienia. Jutro takze jest dzien. Jesli cos nie moze
poczekac do jutra, to jest to sytuacja nadzwyczajna. Jesli takich jest
wiecej, to znaczy, ze trzeba zatrudnic wiecej pracownikow. Nie ma to nic
wspolnego z kara.

Wiesz ze przemeczony pracownik pracuje mniej wydajnie? Wiesz co to sa
"nadgodziny" albo np. "kontrola", "BHP" itd? Zemsta pracownika? Utrata
cennego pracownika?
Po co wlasciwie pracodawca mialby chciec od pracownika ciaglej pracy
dluzszej niz 8h/dobe to nie wiem. Jesli chce w taki sposob
"zaoszczedzic" - wspolczuje obu stronom.

Owszem, takie rzeczy maja miejsce przy "nienormowanym czasie pracy".
Ale to raczej niekoniecznie za 2500-3000 zl/miesiecznie, i raczej nie
dodajac 2 godziny (*2?) na dojazd dziennie, i nie jest to stala
sytuacja (raz pracuje sie dluzej, innym razem krocej).

W pewien letni piątek z centrum do Janek jechałem ok. 2,5h.

A ja do Zakopanego ponad 5 godzin. I co z tego - Janki raczej nie leza
w centrum Warszawy (dla niezorientowanych, to kolejna po Raszynie
miejscowosc za Warszawa).

Znajomi kupili minimalnie za Jankami dzialke, 50+ arow. Myslisz ze ile
ona kosztowala i na ile lat brali kredyt? Tego nie mozna porownywac
z cenami w centrum.

15-20 minut to jest czas nierealny, chyba że ktoś mieszka 2 metry od
przystanku, do pracy ma 5 metrów z przystanku i do tego jedzie całe 3
przystanki.

Przyznaje ze nie jestem ekspertem od przystankow, ale samochodem
typowo dojezdzam z domu do np. srodmiescia w kwadrans. Kilka km tylko,
nie mieszkam w Jankach.

Jedna osoba może pracować w późniejszych godzinach 10-18 albo np. musi
w pracy wyjeżdżać poza miasto itp. itd.

Oczywiscie, moze sie tak niekorzystnie zlozyc, ze obie osoby pracuja
10-18, nie maja rodzicow, ktorzy mogliby odebrac dzieci z przedszkola,
itd itd. Ale taki zbieg okolicznosci nie jest jednak typowy, nie?

Rozumiem, że pieczywo, wędlinę, warzywa/owoce też należy kupować raz
na tydzień ?

Ja tak robie. Nie dlatego ze akurat pracuje na 10 etatow, tylko po
prostu robienie zakupow nie jest moim hobby. Pieczywo moge kupic
w okolicy, 5 minut. Z wedlina to jest akurat taki problem, ze musi ona
byc w sklepie. Roznie to bywa. Mam na szczescie kilka wariantow, zwykle
uda sie kupic cos z sensem.

Jak się skończy cukier albo mąką lub proszek do prania to
"sory zakupy robimy w weekend" ?

Dlaczego mialby sie skonczyc? Takie rzeczy, wbrew pozorom, da sie
przewidziec. Te produkty nie maja "przydatnosci do spozycia" w ciagu
2 tygodni.
W sklepie w okolicy, wbrew pozorom, maja takze proszek do prania i make.
Nigdy nie kupowalem tego u nich, ale cos tam maja.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 23:15:57
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos wrote:
Wwieslaw pisze:
Oczywiście. Wynajmowany lokal opuszczasz i zalegasz max kilka opłat
(+/- 10k PLN, których właściciel musi dochodzić na drodze sądowej).

Jeśli powinie się noga z kredytem, to można stracić mieszkanie, a dodatkowo mieć do spłacania całkiem spory kredyt (np. ktoś brał
kredyt w CHF gdy ten kosztował 2 PLN, a mieszkanie kosztowało 500k
PLN - a więc ma 250k CHF kredytu; teraz CHF wart jest ponad 3 PLN, a
wartość mieszkania spadła na 400k PLN - wobec czego kredytu do spłaty
ma 750k PLN czyli w skrajnym przypadku będzie spłacał kredyt 350k
PLN,
Skrajnosc.

Mieszkanie za 240kpln, "rodzina na swoim", rata okolo 1300 (w PLN), nie musi byc w Warszawie.

> po tym jak już mu zlicytują mieszkanie - a przecież licytacja
nie następuje po cenie rynkowej ale niższej, więc może być jeszcze
gorzej!). Bo przecież na początku spłaca się głownie odsetki więc
ilość spłaconego kredytu jest mizerna (w ciągu np początkowych 5-10
lat).
Przez 5 lat przy powyzszych warunkach cos z przedzialu 20-25kpln

O eksmisje trudno, rynek mieszkan jest dosc plynny, wiec w
najgorszym przypadku mozna sie go pozbyc i odzyskac splacony juz
kapital (przy zalozeniu niezmiennych cen, a nie zamierzam
spekulowac czy jest drogo, czy tanio :).

jw. Taka scenariusz już dawno przestał być realny.
Poniewaz?


Jak widzisz dorabianie ? 8h w pracy to minimum jakie się tam spędza.
 Bierzesz pod uwagę dojazdy ? W Warszawie to jest średnio jakieś 2h w
 obie strony, a bardzo często więcej. A gdzie zakupy/sprzątanie/jedzenie/pranie/odbieranie dzieci z przedszkola ? I
 nagle wychodzi, że poza domem (lub wykonując czynności związane z
domem) spędza się nie 8h, a 15h.
A nie w Warszawie? I odprowadzajac dziecko do przedszkola w pojedynke?

Dlatego też najlepiej jest kupić mieszkania na kredyt i jednocześnie
 zarżnąć się na całe życie, a raczej na całą dalszą wegetację (bo co
to za życie jak sobie wszystkie trzeba odmawiać) i liczyć na to, że
się będzie miało szczęście :)
Aha, jak za wynajem trzeba placic 1500 to nie trzeba sobie nic odmawiac, a jak 1200 raty to trzeba?


A bajery typu : "jak spłacę to będzie wreszcie moje" można sobie
wsadzić w buty. Zakładając, że ktoś bierze mieszkanie w kredycie na
35 lat w wieku lat 30, to gdy to mieszkanie spłaci będzie na
emeryturze. I co mu z tego "majątku" (stare mieszkanie w bloku) ?

Widze tu rozne mozliwosci:

1) odpoczynek od placenia najmu (bo jak wynajmowal, to na emeryturze tez bedzie wynajmowal, a emeryturka bedzie kiepska)
2) majatek do pozostawienia w spadku - jak ktos ma taka ambicje
3) zrodlo dochodow, jak emeryt zainstaluje sie w domu z dziecmi albo wynajmie sobie malutka kawalerke
....


Dodam, ze po czesci podzielam Twoj punkt widzenia, po czesci podzielam ten zaprezentowany powyzej... A decyzja powinna pewnie byc jakas wypadkowa mobilnosci/umiejetnosci oszczedzania/sklonnosci do ryzyka/wyznaczonego celu i pewnie kilku innych skladowych.

Pozdrawiam
Wieslaw

Data: 2009-05-17 18:01:39
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:191163c4-b3d4-4ae7-8465-ff1a6adf5904g19g2000vbi.googlegroups.com

OK, ja wiem tylko ile moze kosztowac wynajecie mieszkania w Warszawie.
Nie mam pojecia jak 1,500 przeklada sie na zywnosc / ubrania / bilety
do kina etc.

Nie wiem jak z cenami lokali w stolicy (nie mieszkam tam), ale jeżeli mówimy
o cenach podstawowych produktów to porównam nasze polskie warunki z tym co
np. mamy w DE.
Załóżmy, że Polak i Niemiec dostaje 1500 (pomińmy kwestię waluty - ona w tym
kontekście nie jest istotna).
Żel pod przysnic Nivea: w Polsce od w przedziale 8 - 9; w Niemczech 1 - 2,5
Paliwo: Polska 3,7 - 4,5; w Niemczech 1,5 - 1,7 (ostatnia wartość to max.
jaką kiedykolwiek płaciłem).

Banalne dwa przykłady a widzisz ile statystycznie więcej kupi np. Niemiec od
Polaka...

W takim razie: po jakim czasie przestaje sie byc szeregowym i
poczatkujacym pracownikiem obslugi klienta i dochodzi sie do sredniej
krajowej 3,000?

Zdarza się, że niekiedy nigdy... Tak to prawda.

Skad wiec mieszkania / samochody / Sharm el Sheikh-i itd.? Wszystko na
kredyt, czy to tylko "nieliczni wybrani" tak maja?

I jedno i drugie.
W Polsce już mamy taką tradycję, że wśród naszego społeczeństwa znajdują się
takie jednostki, które wolą się zapożyczyć na długie lata i kupić sobie np.
wypasione auto a w domu bida aż piszczy, no ale przynajmniej się przed
sąsiadami można pokazać :)

Data: 2009-05-17 18:41:11
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
OK, ja wiem tylko ile moze kosztowac wynajecie mieszkania w Warszawie.
Nie mam pojecia jak 1,500 przeklada sie na zywnosc / ubrania / bilety
do kina etc.

Ceny żywności ostatnio strasznie poszły w górę. Skoro ja to odczuwam to co ma powiedzieć 4 osobowa rodzina ?

Ubrania też w górę, niedawno t-shirt kosztował 20 PLN, a dzisiaj kupowałem już po 69 PLN. Jakieś normalne jeansy Wralnger/Levis to 250-350 PLN, przyzwoity garnitur 1k PLN, buty 250-400 PLN.

Kino dla 2 osób to 50 PLN + jakieś picie/popcorn (jak ktoś lubi).

Bilet miesięczny na komunikację miejską ok 90 PLN (nie wiem ile dokładnie, bo nie korzystam).

Wynajęcie pokoju (u jakiejś babci) to m.in. 600 PLN, jedzenie drugie tyle (20 PLN dziennie na jedzenie to nie jest dużo) i z tych 1500 PLN już prawie nic nie zostaje. A gdzie jakieś wakacje, gdzie jakaś inwestycja w siebie ?

Do naszej rozmowy: tak ze 2 x wiecej niz napisales. W czym utwierdzaly
mnie ceny mieszkan w blokach na obrzezach Warszawy rowne cenom
(malych) domow np. na Florydzie.

Moja znajoma przy pensji 3,5k PLN miesięcznie płaci kredytu 2,7k PLN miesięcznie. SAMEJ RATY. Czyli do tego dochodzą jeszcze opłaty np. czynsz, światło, telefon itp. A kupiła 55 metrowe mieszkanie w bloku, na przedmieściach Warszawy.

Jeśli kredyt bierze para/małżeństwo to pensja jednej osoby idzie na opłaty mieszkaniowe (w tym kredyt).

W takim razie: po jakim czasie przestaje sie byc szeregowym i
poczatkujacym pracownikiem obslugi klienta i dochodzi sie do sredniej
krajowej 3,000?

Średnia krajowa w wysokości 3k PLN brutto to jest ok 2,1k PLN netto (czyli z pensji 3k PLN pracownik otrzymuje 2,1k PLN, resztę zabiera państwo). Od 1,5k PLN do 2,1k PLN droga niedaleka.

Po prostu tu się kiepsko zarabia, a koszty życia wzrosły strasznie. IMO koszty życia mamy takie same jak w krajach starej UE (a mieszkania czy samochody są często droższe), a pod względem zarobków zajmujemy ZTCP 3 miejsce od końca.

Skad wiec mieszkania / samochody / Sharm el Sheikh-i itd.? Wszystko na
kredyt, czy to tylko "nieliczni wybrani" tak maja?

Raczej tylko i wyłącznie na kredyt, w dodatku jako ogromne obciążenie (patrz drugi akapit) w zasadzie do końca życia.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 10:22:14
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
No to dostalem "oczy-otwierajace" dane. Zwlaszcza te ceny ubran i kina
zapieraja dech.
I kredyt mieszkaniowy, gdzie miesieczna splata to 2.7 / 3.5 czyli
ponad 77% zarobkow...

Rozumiem, ze pracownik oddzialu banku w centrum Warszawy moze miec
niewielka motywacje do pracy kiedy codziennie jedzie (autobusem,
oczywiscie) do pracy i mija przerozne sklepy, do ktorych nie ma nawet
po co wchodzic.

Ale dlaczego w takim razie totalnie olewa klientow ktos z call center?
Zakladam, ze polskie CC nie sa w centrach duzych miast? To juz raczej
rezultat niewlasciwego treningu i chyba "cechy wrodzone"?

Data: 2009-05-17 19:27:58
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:61e19906-f4ad-43e6-bc52-75c72f022f35r34g2000vbi.googlegroups.com

Ale dlaczego w takim razie totalnie olewa klientow ktos z call center?
Zakladam, ze polskie CC nie sa w centrach duzych miast? To juz raczej
rezultat niewlasciwego treningu i chyba "cechy wrodzone"?

Kasa?
Uragajace niekiedy ludzkiej godnosci warunki pracy?

Bo to Polska, nie elegancja Francja...

Data: 2009-05-17 21:03:29
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
No to dostalem "oczy-otwierajace" dane. Zwlaszcza te ceny ubran i kina
zapieraja dech.
I kredyt mieszkaniowy, gdzie miesieczna splata to 2.7 / 3.5 czyli
ponad 77% zarobkow...

Dodaj do tego, że to jest kredyt na 30/35 lat. Oczywiście to co ja podałem to jest kredyt na mieszkanie w bloku.

Znajoma kupowała dom i płaci teraz raty w wysokości 7k PLN.

Rozumiem, ze pracownik oddzialu banku w centrum Warszawy moze miec
niewielka motywacje do pracy kiedy codziennie jedzie (autobusem,
oczywiscie) do pracy i mija przerozne sklepy, do ktorych nie ma nawet
po co wchodzic.

To nie dotyczy tylko pracowników banków ale sporej części wszystkich pracowników.

Ale dlaczego w takim razie totalnie olewa klientow ktos z call center?
Zakladam, ze polskie CC nie sa w centrach duzych miast? To juz raczej
rezultat niewlasciwego treningu i chyba "cechy wrodzone"?

Ponieważ w CC zarabia się chyba jeszcze mniej, a i praca zbyt fajna nie jest (nie dosyć, że ciągle dzwonią klienci z pretensjami to jeszcze jest się podsłuchiwanym przez jakiegoś "szefa", który sprawdza co mówimy - bo przecież pewnych rzeczy mówić nie wolno).

Reasumując : wyobraź sobie statystyczną polską rodzinę : on i ona zarabiają w okolicach średniej krajowej (czyli każde ok 3-2,5k PLN). Oczywiście aby gdzieś mieszkać kupują mieszkanie (400k PLN) na co biorą kredyt, za który płacą ok 2,5k PLN + opłaty typu czynsz, prąd itp. czyli za samo mieszkanie ok 3,2k PLN. Zostaje tyle co nic, a gdzie pieniądze na normalne życie (kino, wakacje, samochód, restauracje, ubrania) ? A jak np. chcą mieć dziecko ? Przecież ktoś musi początkowo zrezygnować z pracy żeby się nim opiekować (opiekunka kosztuje DUŻO, a w przedszkolach nie ma miejsc, nawet tych prywatnych), a później szkoła itp. No i z czego tu być zadowolonym ?
Politycy zajmują się natomiast ściganiem agentów, SBeków i kłótniami o to gdzie świętować upadek komunizmu, co obecnie już raczej nikogo nie interesuje. Alternatywnie chronią święte krowy w postaci górników, rolników, stoczniowców (taki stoczniowiec po likwidacji zakładu dostaje ok 50k PLN), za których przywileje płacimy wszyscy.

Wiesz dlaczego Polacy nie boją się kryzysu ? PoniewaĹź tutaj kryzys jest od zawsze. Kombinatorstwo wynika z konieczności, bo bez tego tu się Ĺźyje   po prostu ciężko.

Nie ma chyba po co pisać o emerytach co dostają 800 PLN emerytury, bo to   nikomu nic nie da.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 13:11:47
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 15:03, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Ponieważ w CC zarabia się chyba jeszcze mniej, a i praca zbyt fajna nie
jest (nie dosyć, że ciągle dzwonią klienci z pretensjami to jeszcze jest
się podsłuchiwanym przez jakiegoś "szefa", który sprawdza co mówimy - bo
przecież pewnych rzeczy mówić nie wolno).

Ale tak funkcjonuja CC na calym swiecie, z tego co wiem. Tez ktos
"podsluchuje" i tez nie mozna powiedziec klientowi zeby sobie ws...,
przepraszam, zeby sobie ponownie przemyslal problem, z ktorym dzwoni.

W Stanach ludzie bardzo narzekaja na jakosc obslugi kienta, ale
tutejsze "problemy" to jest drobiazg w porownaniu z moimi
doswiadczeniami z pewnym polskim bankiem. Mialem wrazenie, ze za
kazdym razem rozmawiam z automatem, ktory powtarza "na chwile obecna
nie ma takiej mozliwosci" bez`wzgledu na to, o co pytam.

Reasumując : wyobraź sobie statystyczną polską rodzinę : on i ona
zarabiają w okolicach średniej krajowej (czyli każde ok 3-2,5k PLN)..
Oczywiście aby gdzieś mieszkać kupują mieszkanie (400k PLN) na co biorą
kredyt, za który płacą ok 2,5k PLN + opłaty typu czynsz, prąd itp. czyli
za samo mieszkanie ok 3,2k PLN. Zostaje tyle co nic, a gdzie pieniądze
na normalne życie (kino, wakacje, samochód, restauracje, ubrania) ? A
jak np. chcą mieć dziecko ? Przecież ktoś musi początkowo zrezygnować z
pracy żeby się nim opiekować (opiekunka kosztuje DUŻO, a w przedszkolach
nie ma miejsc, nawet tych prywatnych), a później szkoła itp. No i z
czego tu być zadowolonym ?

OK, jezeli ta rodzina jest bezdzietna i z wyksztalceniem, to co
jeszcze robia w PL, jezeli rzeczywiscie jest tak zle?

Wiesz dlaczego Polacy nie boją się kryzysu ? Ponieważ tutaj kryzys jest
od zawsze. Kombinatorstwo wynika z konieczności, bo bez tego tu się żyje
  po prostu ciężko.

Baardzo przykra konstatacja. Zwlaszcza ze zakladam, ze NIE miescisz
sie w kategorii wiekowej 60-65.

Data: 2009-05-17 22:21:23
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:20ed459c-4588-45e2-90ac-bea26e2349f5r3g2000vbp.googlegroups.com

OK, jezeli ta rodzina jest bezdzietna i z wyksztalceniem, to co
jeszcze robia w PL, jezeli rzeczywiscie jest tak zle?

Dobre pytanie. Odpowiedzi na nie jest jednak kilka. Najtrafniejsza wydaje mi
się taka, że po prostu ludzie boją się zaryzykować wyjechać na zachód
(szczególnie w ciemno), co dla mnie jest rzeczą zrozumiałą.
Inna sprawa kiedy mają możliwość ale nie wyjeżdżają bo... bo np. jest tutaj
dziecko i żona itp. - mnie takie argumenty nie przekonują. Dla lepszej
jakości życia zabieram swoją lady i potomka i jedziemy tam gdzie jest kasa i
chleb, a jak wiemy bez tych dwóch rzeczy w dzisiejszym świecie żyć się nie
da...

Data: 2009-05-17 13:49:14
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 16:21, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:
"bradley.st"news:20ed459c-4588-45e2-90ac-bea26e2349f5r3g2000vbp.googlegroups.com

> OK, jezeli ta rodzina jest bezdzietna i z wyksztalceniem, to co
> jeszcze robia w PL, jezeli rzeczywiscie jest tak zle?

Dobre pytanie. Odpowiedzi na nie jest jednak kilka. Najtrafniejsza wydaje mi
się taka, że po prostu ludzie boją się zaryzykować wyjechać na zachód
(szczególnie w ciemno), co dla mnie jest rzeczą zrozumiałą.

Ale przeciez nikt nikomu nie kaze jechac w ciemno! Ofert pracy "na
zachodzie" mozna szukac w internecie (moze wlasnie to robia
nowoprzyjeci pracownicy bankow w godzinach pracy?? :) ), wstepne
interview mozna zaliczyc przez telefon etc.

Inna sprawa kiedy mają możliwość ale nie wyjeżdżają bo... bo np. jest tutaj
dziecko i żona itp. - mnie takie argumenty nie przekonują.

Argument przewidzialem :) Dlatego: "bezdzietna i z wyksztalceniem".

Dla lepszej
jakości życia zabieram swoją lady i potomka i jedziemy tam gdzie jest kasa i
chleb, a jak wiemy bez tych dwóch rzeczy w dzisiejszym świecie żyć się nie
da...

Kanada i Australia chyba nadal maja otwarte drzwi :)

Data: 2009-05-17 23:05:19
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:4513cb77-d6d8-4898-89e3-77fb2eccee57o30g2000vbc.googlegroups.com

Ale przeciez nikt nikomu nie kaze jechac w ciemno! Ofert pracy "na
zachodzie" mozna szukac w internecie (moze wlasnie to robia
nowoprzyjeci pracownicy bankow w godzinach pracy?? :) ), wstepne
interview mozna zaliczyc przez telefon etc.

Może problem polega na tym, że wiele ludzi boi się zaryzykować. Powiem ci
szczerze, że ja te osoby rozumiem. Zapytasz dlaczego? A no dlatego, że gdy
by ktoś kilkanaście lat temu nie podał mi ręki i nie poprowadził jak ślepca
do tego lepszego życia (znalazł pracę, zapewnił tanie mieszkanie za granicą
itp.) to sam bym nie wyjechał z banalnej przyczyny - strach przed nieznanym.
Niekiedy o pewnych rzeczach łatwiej powiedzieć niż je zrobić i chyba tak też
jest z tymi wyjazdami...

Argument przewidzialem :) Dlatego: "bezdzietna i z wyksztalceniem".

A są jeszcze takie? :)

Kanada i Australia chyba nadal maja otwarte drzwi :)

Chwilowo w Polsce. A mój drugi, prawdziwy dom... żal to mówić ale to raczej
Niemcy niż Polska. A Kanada i kraj kangurów - bardzo chętnie ale tylko
turystycznie :)

Data: 2009-05-17 15:17:20
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:05, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

Może problem polega na tym, że wiele ludzi boi się zaryzykować.

Tego wlasnie nie rozumiem. Jezeli ktos wlasnie skonczyl studia,
mieszka w wynajetym pokoju i nienawidzi swojej pracy za 1,500 zl/m to
czym ryzykuje?

Rozumiem strach przed nieznanym, ale rownie dobrze mozna stracic te
znienawidzona prace w banku za 1,500 zl. I wtedy tez bedzie
"nieznane".

Data: 2009-05-17 22:46:18
Autor: Wojciech Bancer
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 2009-05-17, bradley.st <bradley.st@gazeta.pl> wrote:
On 17 Maj, 17:05, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

Może problem polega na tym, że wiele ludzi boi się zaryzykować.

Tego wlasnie nie rozumiem. Jezeli ktos wlasnie skonczyl studia,
mieszka w wynajetym pokoju i nienawidzi swojej pracy za 1,500 zl/m to
czym ryzykuje?

A za co on ma tam wyjechać?

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2009-05-17 15:55:11
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 18:46, Wojciech Bancer <prot...@post.pl> wrote:

A za co on ma tam wyjechać?

Ryanair.com podpowiada, ze bilet Rzeszow-Stansted na 18 czerwca
kosztuje 59.00 zl + 63.55 zl oplat. Lacznie 122.55 zl.

12 wrzesnia jest taniej: lacznie 82.55 zl.

To tak na przyklad.

Data: 2009-05-17 23:01:12
Autor: Wojciech Bancer
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 2009-05-17, bradley.st <bradley.st@gazeta.pl> wrote:

[...]

A za co on ma tam wyjechać?

Ryanair.com podpowiada, ze bilet Rzeszow-Stansted na 18 czerwca
kosztuje 59.00 zl + 63.55 zl oplat. Lacznie 122.55 zl.

Tak. I na miejscu, po przejściu labiryntu korytarzy (zbudowanych chyba tylko po to by pokazać jakie to lotnisko jest zajebiste ;),
dochodzisz do pociągu, a tam biletm "tam i spowrotem" to już
20 funtów. A żeby wszystko pozałatwiać, to trochę trzeba się
najeździć, bo pracy tak z marszu nie dostaniesz.

Jak zarabiasz 1500, to po prostu nie stać Cię na to by w ciemno gdzieś wyjechać. Taka prawda...

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2009-05-17 16:20:04
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 19:01, Wojciech Bancer <prot...@post.pl> wrote:

Tak. I na miejscu, po przejściu labiryntu korytarzy (zbudowanych
chyba tylko po to by pokazać jakie to lotnisko jest zajebiste ;),

Alez ono jest z@jebiste! I ciche!

dochodzisz do pociągu, a tam biletm "tam i spowrotem" to już
20 funtów. A żeby wszystko pozałatwiać, to trochę trzeba się
najeździć, bo pracy tak z marszu nie dostaniesz.

Jak zarabiasz 1500, to po prostu nie stać Cię na to by
w ciemno gdzieś wyjechać. Taka prawda...

Dlatego nie sugeruje wyjazdu "w ciemno". Jest internet, jest e-mail,
sa telefony. Nie wysylam nikogo na poszukiwanie pracy przy "smazeniu
frytek" i chodzenie od jednego McDonalda do drugiego Burger Kinga.

Data: 2009-05-17 16:22:26
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 01:01, Wojciech Bancer <prot...@post.pl> wrote:

Jak zarabiasz 1500, to po prostu nie stać Cię na to by
w ciemno gdzieś wyjechać. Taka prawda...

Zasze można odwiedzić parę banków, hipermarketów, wziąć parę
kart...Potem sie jakoś spłaci, albo i nie..;-) Żyjemy w potwornej
rzeczywistości, która odbija się na psychice obywateli i ich
wzajemnych relacjach. Dziadek, jak był wqrwiony na komunę, to wołał:
Hitlera na rok ! A kogo ja mam wołać, dziadku ?

Data: 2009-05-17 22:23:49
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
OK, jezeli ta rodzina jest bezdzietna i z wyksztalceniem, to co
jeszcze robia w PL, jezeli rzeczywiscie jest tak zle?

Nie każdy chce stąd wyjeżdżać, ponieważ tutaj jest się u siebie i tak bezsensu wszystko zostawiać. Poza tym niektórym się wiedzie lepiej albo mają np bogatych rodziców, ewentualnie odziedziczyli mieszkanie po dziadkach/ciotce i wtedy już jest zupełnie inny start :)

No i nie z każdym wykształceniem można emigrować.

Baardzo przykra konstatacja. Zwlaszcza ze zakladam, ze NIE miescisz
sie w kategorii wiekowej 60-65.

Ja się mieszczę w kategorii 25-30.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 13:40:19
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 16:23, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Nie każdy chce stąd wyjeżdżać, ponieważ tutaj jest się u siebie i tak
bezsensu wszystko zostawiać.

"Wszystko" czyli prace za 1,500 / m i wynajete mieszkanie?

Staram sie nie porownywac dwoch kultur, ale jezeli ktos traci prace
np. w Massachusetts (albo ma jej dosc) to wcale nie nalezy do
rzadkosci, ze znajduje nowa w Oregonie albo w Kalifornii. I mimo, ze
ma rodzicow np. w Bostonie, to pakuje walizki i tyle.

Poza tym niektórym się wiedzie lepiej albo
mają np bogatych rodziców, ewentualnie odziedziczyli mieszkanie po
dziadkach/ciotce i wtedy już jest zupełnie inny start :)

No ale my tu o tych biednych pracownikach bankow z mizerna pensja, a
nie o magnatach. :)

No i nie z każdym wykształceniem można emigrować.

Zapewniam, ze z kazdym! :) Nawet z bardzo trudno-sprzedawalnym
humanistycznym.

> Baardzo przykra konstatacja. Zwlaszcza ze zakladam, ze NIE miescisz
> sie w kategorii wiekowej 60-65.

Ja się mieszczę w kategorii 25-30.

Czyli dokladnie jak przypuszczalem. Bez obrazy, ale to o kryzysie
zabrzmialo jakby wyszlo spod klawiatury kogos... duzo starszego.

Data: 2009-05-17 22:57:47
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
"Wszystko" czyli prace za 1,500 / m i wynajete mieszkanie?

Znajomych, kontakt z rodzicami, swoje ulubione miejsca oraz bezcenne uczucie "tu jestem u siebie".

Staram sie nie porownywac dwoch kultur, ale jezeli ktos traci prace
np. w Massachusetts (albo ma jej dosc) to wcale nie nalezy do
rzadkosci, ze znajduje nowa w Oregonie albo w Kalifornii. I mimo, ze
ma rodzicow np. w Bostonie, to pakuje walizki i tyle.

U was jest inne podejście do kwestii przeprowadzek :)

No ale my tu o tych biednych pracownikach bankow z mizerna pensja, a
nie o magnatach. :)

Wydaje mi się, że teraz dyskusja jest bardziej ogólna.

Zapewniam, ze z kazdym! :) Nawet z bardzo trudno-sprzedawalnym
humanistycznym.

Nie zgadzam się. Kończysz kierunek pod nazwą prawo i poza granicami kraju kompletnie nic z tym nie zrobisz.

Czyli dokladnie jak przypuszczalem. Bez obrazy, ale to o kryzysie
zabrzmialo jakby wyszlo spod klawiatury kogos... duzo starszego.

Ale dlaczego ? Ja np. w szkole miałem osoby, których nie było stać na to aby z całą klasą jechać na wycieczkę albo chodzili do szkolnego sklepiku za "10 groszy" po to aby sobie uzbierać przez tydzień na batonika.

Poza tym jak się stoi w kolejce do kasy i babcia odkłada przy kasie jakiś produkt, bo mówi że jej na to nie stać to daje to do myślenia. Podobnie jak osoby, który w różnych marketach kupują najtańsze produkty typu 'Tesco Cola' - zawartość każdej butelki ma inny kolor, a jak to smakuje to nie mam pojęcie, gdyż wolę nie ryzykować.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 23:18:25
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" news:guptph$3ah$1news.onet.pl

Nie zgadzam się. Kończysz kierunek pod nazwą prawo i poza granicami
kraju kompletnie nic z tym nie zrobisz.

Pytam się jako laik - problem polega w dużych różnicach prawnych czy w tym,
że np. firmy/instytucje w innych krajach nie honorują dyplomów polskich
uczelni?

Ale dlaczego ? Ja np. w szkole miałem osoby, których nie było stać na to
aby z całą klasą jechać na wycieczkę albo chodzili do szkolnego sklepiku
za "10 groszy" po to aby sobie uzbierać przez tydzień na batonika.

Do dziś tak jest... :(

Poza tym jak się stoi w kolejce do kasy i babcia odkłada przy kasie
jakiś produkt, bo mówi że jej na to nie stać to daje to do myślenia.
Podobnie jak osoby, który w różnych marketach kupują najtańsze produkty
typu 'Tesco Cola' - zawartość każdej butelki ma inny kolor, a jak to
smakuje to nie mam pojęcie, gdyż wolę nie ryzykować.

A podobno w Polsce żyje się tak zarąbiście, nie ma kryzysu - normalnie
hybryda drugiej Japonii z drugą Irlandią :)
No ale z perspektywy wygodnego stołka fundowanego przez społeczeństwo chyba
tak wygląda życie :) - nie wiem, nie sprawdzałem i sprawdzać nie zamierzam
:)

Data: 2009-05-18 00:09:15
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Valdi.Pavlack pisze:
Pytam się jako laik - problem polega w dużych różnicach prawnych czy w tym,
że np. firmy/instytucje w innych krajach nie honorują dyplomów polskich
uczelni?

Np. w zupełnie innych systemach prawnych (PL vs UK/USA) albo właśnie w odmiennych przepisach czy orzecznictwie. Poza tym jest spora różnica między tym aby dobrze/biegle pisać/mówić w obcym języku, a tym aby biegle poruszać się w tym języku w kwestiach prawnych.

Studia w Polsce uczą teoretycznego podejścia do polskiego prawa (ewentualnie polskich ustaw na pamięć). Nikt nie uczy jak to prawo wygląda poza granicami kraju (chyba, że sporadycznie jakieś odniesienie). Oczywiście są różne szkoły prawa angielskiego itp. ale to raczej jako ciekawostka.

Kończysz studia i aplikację w Polsce i znasz (jako tako) prawo polskie (przepisy, orzecznictwo, doktrynę) oraz specjalizujesz się w jakichś tam dziedzinach. Poza sporadycznymi przypadkami to ta wiedza nic nie jest warta poza granicami kraju. Pomijam już fakt, że wtedy to się zupełnie nie opłaca już wyjeżdżać :)

A podobno w Polsce żyje się tak zarąbiście, nie ma kryzysu - normalnie
hybryda drugiej Japonii z drugą Irlandią :)

Ale przecież to nie jest problem obecnego kryzysu. W Polsce tak jest odkąd pamiętam, może im dalej od pamiętnego 89 r. (zmiana ustroju) tym z czasem robi się GORZEJ.

Ja nie mam kredytów ani poważniejszych zobowiązań, zarabiam powyżej średniej i zacząłem odczuwać wzrost cen podstawowych produktów np. jedzenia (kiedyś kompletnie na to nie zwracałem uwagi). Nie ważne jaka jest tego przyczyna w każdym razie do niczego dobrego to nie prowadzi. O tym w jakiej sytuacji są emeryci albo "kredyciarze" (długoletnie kredyty w walutach obcych), którzy dodatkowo mają na utrzymaniu całą rodzinę wolę nie myśleć.

No ale z perspektywy wygodnego stołka fundowanego przez społeczeństwo chyba
tak wygląda życie :) - nie wiem, nie sprawdzałem i sprawdzać nie zamierzam
:)

Ja już polityków nawet nie oglądam i od polityki się całkowicie odcinam. Obojętnie kto jest u władzy to i tak nic się zmienia, poza gębami tych którzy aktualnie są u koryta. Odnoszę nawet wrażenie, że to wszystko to jakiś jeden wielki TRAGICZNY kabaret (Niesiołowski, Palikoty, Kurskie itp.)

O zgrozo najwięcej dobrego dla zwykłych ludzi zrobił PIS (np obniżenie progów podatkowych, przycięcie składki rentowej), pomimo iż zrobili również bardzo wiele złego (np. na arenie międzynarodowej).


--
Mithos

Data: 2009-05-17 15:40:49
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 18:09, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

O zgrozo najwięcej dobrego dla zwykłych ludzi zrobił PIS (np obniżenie
progów podatkowych, przycięcie składki rentowej), pomimo iż zrobili
również bardzo wiele złego (np. na arenie międzynarodowej).

No ba! Bracia Kaczynscy na przyklad dwa lata temu rozslawili imie
Polski do tego stopnia, ze nawet na FOX News Ojczyzna nam zablysnela!

http://www.youtube.com/watch?v=IlVk_nKZUwI

Takich rzeczy sie nie zapomina!

Data: 2009-05-18 12:55:43
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos <fake@adres.pl> writes:

Ale przecież to nie jest problem obecnego kryzysu. W Polsce tak jest
odkąd pamiętam, może im dalej od pamiętnego 89 r. (zmiana ustroju) tym
z czasem robi się GORZEJ.

No nie, bez przesady - mimo wszystko jednak poziom zycia "zwyklych
ludzi" sie podnosi. Porownywanie tego do sytuacji w 89 r. to jakas
pomylka, tak moze napisac tylko ktos, kto tego nie pamieta.

Co tam 89 r. - 10 lat temu kupno nawet malego mieszkania przez mlode
malzenstwo (za gotowke, z kredytem, obojetnie) to byl wielki wyczyn.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 15:40:57
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Krzysztof Halasa pisze:
Co tam 89 r. - 10 lat temu kupno nawet malego mieszkania przez mlode
malzenstwo (za gotowke, z kredytem, obojetnie) to byl wielki wyczyn.

Teraz kupno mieszkania przez młode małżeństwo jest możliwe jedynie na kredyt (kto ma 500 tyś PLN w gotówce? - przecież tyle kosztują dwa pokoje w bloku), który będzie niczym pętla na szyi przez najbliższe kilkanaście lat.

Moja babcia ma emeryturę od wielu lat taką samą (poza jakąś kosmetyką), a jak wzrosły koszty życia to chyba każdy widzi. No i babcia nie mogła sama odkładać na swoją przyszłość czy też inwestować w fundusze, bo wtedy się po prostu nie dało. Powiedz jej, że teraz jest lepiej niż było kiedyś. Masa ludzi tęskni za poprzednim ustrojem, ponieważ wtedy było im lepiej.


--
Mithos

Data: 2009-05-18 19:19:25
Autor: Olgierd
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 15:40:57 +0200, Mithos napisał(a):

Masa ludzi tęskni za poprzednim ustrojem, ponieważ wtedy było im lepiej.

Cóż, Ci, co pamiętają tamten ustrój i realnie patrzą na świat, na pewno nie tęsknią. --
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]

Data: 2009-05-18 21:13:04
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Mithos <fake@adres.pl> writes:

Teraz kupno mieszkania przez młode małżeństwo jest możliwe jedynie na
kredyt

A 10 lat temu bylo typowo niemozliwe.

Moja babcia ma emeryturę od wielu lat taką samą (poza jakąś
kosmetyką), a jak wzrosły koszty życia to chyba każdy widzi. No i
babcia nie mogła sama odkładać na swoją przyszłość czy też inwestować
w fundusze, bo wtedy się po prostu nie dało. Powiedz jej, że teraz
jest lepiej niż było kiedyś.

Zaraz, wtedy sie nie dalo odkladac, i dlatego bylo lepiej?

Masa ludzi tęskni za poprzednim ustrojem,
ponieważ wtedy było im lepiej.

Na pewno dotyczy to szyszek z PZPR itp - nie watpie.
Co do innych ludzi - moze gdy Gierek "dawal", tak (ale nie jestem
przekonany). Moze gdy ktos mieszkal na wsi i sprzedawal w najgorszym
kryzysie zywnosc na bazarze, tak. Jesli ktos glownie zajmowal sie
udawaniem ze cos robi, takze. Moze jesli ktos wtedy ostro pracowal,
a teraz juz nie moze, tak.

Ale normalnym ludziom, pracujacym itp. tak samo wtedy, jak i teraz? Bez
zartow. Ludzie maja sklonnosc (niektorzy bardzo mocna) do zapominania
o zlych rzeczach i wyolbrzymiania dobrych, nie widze innego
wytlumaczenia.

Teraz da sie kupic mieszkanie. Przedtem nie bylo w praktyce takiej
mozliwosci - mieszkanie mogles "dostac" ale nie mogles go kupic.
Pamietasz kolejki itp. w spoldzielniach mieszkaniowych? To bylo lepsze
od czegokolwiek? Mowilo sie, ze moze wnuki wplacajacych kiedys beda
mialy (wcale nie wlasne) mieszkanie.
Ksiazeczki mieszkaniowe pamietasz? Ludzie skladali tam latami wcale nie
takie symboliczne pieniadze, i co mogli z tym zrobic (wtedy i pozniej)?

Ksiazeczki walutowe pamietasz?
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-19 20:07:47
Autor: Sławomir Szyszło
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Mon, 18 May 2009 15:40:57 +0200, Mithos <fake@adres.pl> wklepał(-a):

Teraz kupno mieszkania przez młode małżeństwo jest możliwe jedynie na kredyt (kto ma 500 tyś PLN w gotówce? - przecież tyle kosztują dwa pokoje w bloku), który będzie niczym pętla na szyi przez najbliższe kilkanaście lat.

Nie mówmy o patologiach. Teraz ceny już spadły, mam tu na półce np. parę ofert z
Poznania, gdzie cena nowego mieszkania za m2 jest ok. 5000 brutto. Pod Poznaniem
w Swarzędzu - 4000-4500.

--
Sławomir Szyszło
FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/

Data: 2009-05-19 21:06:21
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Sławomir Szyszło" news:guv3ik.3ls.1slaszyszCIACHTO.list.pl

Nie mówmy o patologiach. Teraz ceny już spadły, mam tu na półce np. parę
ofert z
Poznania, gdzie cena nowego mieszkania za m2 jest ok. 5000 brutto. Pod
Poznaniem
w Swarzędzu - 4000-4500.

Ale to co cały czas są ceny zaporowe, dla przeciętnego Polaka.
Wziąć kredyt to jedno. Spłacać go to drugie, a urządzenie (nawet skromne)
mieszkania i normalne życie za co?

Data: 2009-05-19 22:57:54
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Valdi.Pavlack wrote:
"Sławomir Szyszło" news:guv3ik.3ls.1slaszyszCIACHTO.list.pl

Nie mówmy o patologiach. Teraz ceny już spadły, mam tu na półce np.
parę
ofert z
Poznania, gdzie cena nowego mieszkania za m2 jest ok. 5000 brutto.
Pod
Poznaniem
w Swarzędzu - 4000-4500.

Ale to co cały czas są ceny zaporowe, dla przeciętnego Polaka.
  
No tak, tylko miejsca na spadek niewiele. Wg GUS naklady na 1m2 mieszkania w PL to 3631 (grunt + nieruchomosc) w Q4 2008. Doliczajac koszty sprzedazy i marze wychodzi niewiele mniej od tych 5kpln. Zarabiamy mniej niz na zachodzie, ale cegly i dzwigi kosztuja pi razy drzwi tyle samo wszedzie (pomijajac krotki okres, kiedy oplacalo sie importowac porothermy z Niemiec).


Co to znaczy przecietny Polak?

a) ma etat w budzetowce, oficjalnie 1500 na reke, ale 13 i 14 pensje, dodatek mundurowy, deputat, premie i nagrode za udupienie obywatela?
b) ma wlasna dzialalnosc, w papierach od 10 lat na stracie, ale wciaz zyje? ;)
c) pracuje w Biedronce, czasami polozy kafelki po godzinach w szarej strefie
d) siedzi na bezrobociu
e) ma etat w korporacji, nie do konca wie co robi, ale bierze 5 srednich   krajowych
f) moze para studentow, on pisze w pehapie na umowy zlecenie, ona na czarno opiekuje sie dziecmi za 2kpln/miesiac?
i) siedzi na wczesniej emeryturze i dorabia na dwoch etatach "pracownikow ochrony"
h) ... inne opcje
i) zarabia 3100 czy ile tam GUS teraz podaje


> Wziąć
kredyt to jedno. Spłacać go to drugie, a urządzenie (nawet skromne) mieszkania i normalne życie za co?

Nikt nie musi sie zarzynac kredytem ponad miare... 100m2 nie dla kazdego. Dom murowany, podpiwniczony na polhektarowej dzialce tez. Ja mam taki przelicznik, ze rata powinna byc taka, zeby dodatkowe 20-30% tej raty co miesiac odkladac na "bezpiecznik". Tyle jest mniej wiecej narzutu na wynajmie (oszacowanie wlasne), wiec jak kogos stac na wynajem, to przy odpowiedniej dyscyplinie moze placic rate i odkladac oszczednosci.

Wieslaw

Data: 2009-05-19 14:27:23
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 19 Maj, 16:57, Wwieslaw <u...@op.pl> wrote:

Co to znaczy przecietny Polak?

a) ma etat w budzetowce, oficjalnie 1500 na reke, ale 13 i 14 pensje,
dodatek mundurowy, deputat, premie i nagrode za udupienie obywatela?
b) ma wlasna dzialalnosc, w papierach od 10 lat na stracie, ale wciaz
zyje? ;)
c) pracuje w Biedronce, czasami polozy kafelki po godzinach w szarej strefie
d) siedzi na bezrobociu
e) ma etat w korporacji, nie do konca wie co robi, ale bierze 5 srednich
  krajowych
f) moze para studentow, on pisze w pehapie na umowy zlecenie, ona na
czarno opiekuje sie dziecmi za 2kpln/miesiac?
i) siedzi na wczesniej emeryturze i dorabia na dwoch etatach
"pracownikow ochrony"
h) ... inne opcje
i) zarabia 3100 czy ile tam GUS teraz podaje


Bardzo ciekawe zestawienie. I bardzo ksztalcace!

Data: 2009-05-20 00:01:07
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st wrote:


Bardzo ciekawe zestawienie. I bardzo ksztalcace!

Ja moglbym tak ciagnac i ciagnac... Znam nawet kobiete, ktora sie cale zycie nie skalala praca, ciagnac kase i pomoc rzeczowa z urzedu pracy, osrodka pomocy spolecznej, bezposrednio z gminy i cholera wie skad jeszcze. Na jedzenie, Canal+, wegiel i telefon komorkowy zawsze miala... Ale pisac podania tez zapewne trzeba umiec. A narzekac to potrafimy od urodzenia ;)

Wieslaw

Data: 2009-05-19 23:16:26
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Wwieslaw pisze:
e) ma etat w korporacji, nie do konca wie co robi, ale bierze 5 srednich  krajowych

To jest piękne stwierdzenie, w dodatku bardzo prawdziwe.

Zresztą cały ten przekrój statystycznych polaków jest mistrzowski ;)


--
Mithos

Data: 2009-05-19 22:02:45
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Sławomir Szyszło pisze:
Nie mówmy o patologiach. Teraz ceny już spadły, mam tu na półce np. parę ofert z
Poznania, gdzie cena nowego mieszkania za m2 jest ok. 5000 brutto. Pod Poznaniem
w Swarzędzu - 4000-4500.

W Warszawie nadal ceny z du*y :)


--
Mithos

Data: 2009-05-18 12:50:46
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Staram sie nie porownywac dwoch kultur, ale jezeli ktos traci prace
np. w Massachusetts (albo ma jej dosc) to wcale nie nalezy do
rzadkosci, ze znajduje nowa w Oregonie albo w Kalifornii. I mimo, ze
ma rodzicow np. w Bostonie, to pakuje walizki i tyle.

Jezyk jest jedna z przeszkod. Inna jest koniecznosc posiadania jakiejs
tam gotowki "na start". Jest tez niepewnosc. Jak ktos nigdy nie byl za
granica, to wcale mu sie nie dziwie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 04:03:57
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 06:50, Krzysztof Halasa <k...@pm.waw.pl> wrote:

Jezyk jest jedna z przeszkod. Inna jest koniecznosc posiadania jakiejs
tam gotowki "na start". Jest tez niepewnosc. Jak ktos nigdy nie byl za
granica, to wcale mu sie nie dziwie.

Wszystko rozumiem, moze poza jezykiem, bo znajomosc jednego obcego
jest wymagana w Polsce juz na maturze.

Nie zachecam do masowego wyjazdu wszystkich Polakow za granice. Ale
jezeli ktos nie cierpi swojej pracy w banku za 1,500 zl do tego
stopnia ze jej nie wykonuje albo - co gorsza - wylewa swoje frustracje
na klientow, to moze to jest rozwiazanie?

Data: 2009-05-18 13:28:35
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> writes:

Wszystko rozumiem, moze poza jezykiem, bo znajomosc jednego obcego
jest wymagana w Polsce juz na maturze.

Ale to moze byc np. jezyk rosyjski. Slabo przydatny w codziennym zyciu
na Zachodzie.
Druga sprawa - wymaganie wymaganiem, a czlowiek moze nie byc w stanie
sklecic prostych zdan w danym jezyku, ani zrozumiec takich. Sa problemy
z dobrymi nauczycielami jezykow obcych.

Nie zachecam do masowego wyjazdu wszystkich Polakow za granice. Ale
jezeli ktos nie cierpi swojej pracy w banku za 1,500 zl do tego
stopnia ze jej nie wykonuje albo - co gorsza - wylewa swoje frustracje
na klientow, to moze to jest rozwiazanie?

Na pewno.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-18 15:45:33
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Wszystko rozumiem, moze poza jezykiem, bo znajomosc jednego obcego
jest wymagana w Polsce juz na maturze.

A wiesz jak wygląda język obcy na maturze ? :D

"My name is John","This is a book" - mniej więcej taki poziom skomplikowania.

Nauka języka obcego w szkole to totalna farsa. Uczą gramatyki i jakichś innych dziwnych rzeczy, a zasób słownictwa jest bardzo ubogi. Do tego uczą czytać i pisać ale rozmówek sytuacyjnych praktycznie nie ma. Tak więc ukończywszy naukę języka obcego w polskiej szkole umiesz pisać, znasz gramatykę, wiesz kiedy zastosować jakiś czas ale nie potrafisz poprowadzić prostej rozmowy :)


--
Mithos

Data: 2009-05-18 06:53:34
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 09:45, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

A wiesz jak wygląda język obcy na maturze ? :D

"My name is John","This is a book" - mniej więcej taki poziom
skomplikowania.

To dokladnie poziom dawnego egzaminu "na obywatela USA" :) "I bought a
car." "My car is blue."
Na ile zdolalem sie zorientowac, nowy test jest jeszcze "lepszy"... :)

Data: 2009-05-18 08:13:57
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 18 Maj, 15:45, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Nauka języka obcego w szkole to totalna farsa. Uczą gramatyki i jakichś
innych dziwnych rzeczy, a zasób słownictwa jest bardzo ubogi. Do tego
uczą czytać i pisać ale rozmówek sytuacyjnych praktycznie nie ma. Tak
więc ukończywszy naukę języka obcego w polskiej szkole umiesz pisać,
znasz gramatykę, wiesz kiedy zastosować jakiś czas ale nie potrafisz
poprowadzić prostej rozmowy :)

Spoko, Mithos ! Poczytamy Grishama i Forsytha w oryginale i jakoś damy
radę ..;-)

Data: 2009-05-23 02:07:45
Autor: Marcin Wasilewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Użytkownik "Mithos" <fake@adres.pl> napisał w wiadomości news:guror1$ikh$1news.onet.pl...
bradley.st pisze:
Wszystko rozumiem, moze poza jezykiem, bo znajomosc jednego obcego
jest wymagana w Polsce juz na maturze.
A wiesz jak wygląda język obcy na maturze ? :D
"My name is John","This is a book" - mniej więcej taki poziom skomplikowania.

Oto arkusz i cała reszta z tegorocznej matury - j.angielski (poziom podstawowy).

http://cdn.gazeta.pl/bi.gazeta.pl/im/4/6572/m6572964.pdf
http://matura.gazeta.pl/matura/1,79505,6571776,Matura__arkusze_i_rozwiazania_z_jezyka_angielskiego.html

Co nie zmienia faktu, że z taką znajomością języka do biura, czy nawet na kasę pracować nie pójdziesz.

Nauka języka obcego w szkole to totalna farsa. Uczą gramatyki i jakichś innych dziwnych rzeczy, a zasób słownictwa jest bardzo ubogi. Do tego uczą czytać i pisać ale rozmówek sytuacyjnych praktycznie nie ma. Tak więc ukończywszy naukę języka obcego w polskiej szkole umiesz pisać, znasz gramatykę, wiesz kiedy zastosować jakiś czas ale nie potrafisz poprowadzić prostej rozmowy :)

    Obecnie jest dokładnie odwrotnie. Nacisk stawiany jest na rozumienie i moĹźliwość porozumiewania się, a nie gramatykę.
I uważam to za krok w dobrym kierunku. A stara prawda jest taka, że jak ktoś nie czuje takiej potrzeby/chęci to się języka obcego nie nauczy, chociażby go przez dekadę tego w szkole uczyli.

Data: 2009-05-23 08:57:58
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 22 Maj, 20:07, "Marcin Wasilewski" <ja...@adres.pewnie.je.st>
wrote:

Co nie zmienia faktu, że z taką znajomością języka do biura, czy nawet na
kasę pracować nie pójdziesz.

Jezeli ktos byl w stanie bez problemu zrobic zadania 7. i 8:

* Napisz, jak zamierzasz spędzić ten rok i co chcesz robić po jego
zakończeniu.
* Wspomnij o pozytywnej reakcji Twoich przyjaciół oraz swoich obawach
związanych z reakcją rodziców.
* Zapytaj kolegę o jego opinię i poproś o radę, jak przekonać rodziców
do tego
pomysłu.

to ja jednak wierze, ze da sobie rade "na kasie" czy przy prostych
pracach biurowych.

Chyba ze, oczywiscie, w Europie wymaga sie od kasjerek intelektualnych
konwersacji z klientami na temat najnowszych badan w zakresie fizyki
molekularnej. :)

Data: 2009-05-23 09:28:56
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 23 Maj, 17:57, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Chyba ze, oczywiscie, w Europie wymaga sie od kasjerek intelektualnych
konwersacji z klientami na temat najnowszych badan w zakresie fizyki
molekularnej. :)

W latach gigantycznego bezrobocia, 2001-2003, wymagano biegłego
angielskiego od sprzątaczek. Jakaś lepsza position wymagała dwoch
obcych języków biegle, choć, jak donosiła "wyborcza", pracodawcy
zaczynali preferować osoby z biegłą znajomością co najmniej trzech
języków, ponieważ dwa to standard".

Utkwił mi ten artykuł mocno w pamięci.

Polska specyfika.

Data: 2009-05-23 09:36:07
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 23 Maj, 12:28, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:

Polska specyfika.

Ale my tu o wyjezdzie z Polski, zeby zarabiac wiecej niz 1,500 zl /
miesiac, a nie o sprztaniu w Polsce. :)

Sprawdze przy nastepnej podrozy za ocean jak kasjerki w Sainsbury's
albo Dunnes stoja ze znajomoscia jezykow obcych i fizyki kwantowej. ;)
Pozniej sie wypowiem na grupie.

Data: 2009-05-23 09:49:09
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 23 Maj, 18:36, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Ale my tu o wyjezdzie z Polski, zeby zarabiac wiecej niz 1,500 zl /
miesiac, a nie o sprztaniu w Polsce. :)

Jako siedemnastolatek miałem za sobą epizod emigracyjny i zaliczony
słynny obóz w Treiskirchen w Austrii. Nie mogę sobie darować, ze
wróciłem do Polski.

Data: 2009-05-17 22:30:35
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" news:guprpr$t99$1news.onet.pl

No i nie z każdym wykształceniem można emigrować.

Zaciekawiłeś mnie. Możesz podać więcej informacji :)

> Baardzo przykra konstatacja. Zwlaszcza ze zakladam, ze NIE miescisz
> sie w kategorii wiekowej 60-65.

Ja się mieszczę w kategorii 25-30.

Chyba jak większość grupowiczów - chyba :)

Data: 2009-05-17 22:50:36
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Valdi.Pavlack pisze:
Zaciekawiłeś mnie. Możesz podać więcej informacji :)

Proszę bardzo : skończysz w Polsce prawo i co z tym zrobisz poza granicami kraju ?  Zaczniesz od smażenia frytek :)


--
Mithos

Data: 2009-05-17 14:08:50
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 16:50, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Proszę bardzo : skończysz w Polsce prawo i co z tym zrobisz poza
granicami kraju ?  Zaczniesz od smażenia frytek :)

Tylko, jezeli bedziesz chcial! Tzn. prawo prawu nierowne, ale jezeli
masz wyzsze wyksztalcenie (uznawane za granica), mowisz w jezyku
danego kraju, masz prawo do pracy i jakies minimalne doswiadczenie z
pracy podczas studiow, to masz dokladnie taki sam start jak inni
ludzie tam.

To jakis mit ze Polacy za granica musza zaczynac od smazenia frytek
czy zmywania naczyn.

Data: 2009-05-17 23:13:02
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:dbac9812-aabe-4e52-a4a9-e45cd3765e62z19g2000vbz.googlegroups.com

To jakis mit ze Polacy za granica musza zaczynac od smazenia frytek
czy zmywania naczyn.

W każdym micie jest trochę prawdy :)

Data: 2009-05-17 23:16:12
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Tylko, jezeli bedziesz chcial! Tzn. prawo prawu nierowne, ale jezeli
masz wyzsze wyksztalcenie (uznawane za granica), mowisz w jezyku
danego kraju, masz prawo do pracy i jakies minimalne doswiadczenie z
pracy podczas studiow, to masz dokladnie taki sam start jak inni
ludzie tam.

Akurat kończąc prawo w Polsce nie masz praktycznie szans wykonywać zawodu poza granicami kraju, bo po prostu nie masz pojęcia o lokalnym prawie i orzecznictwie.

Można robić co innego ale jeśli ktoś : 5 lat studiował, 3,5 roku robił aplikację, a w między czasie cały czas pracował za marne pieniądze, żeby później móc wykonywać zawód to jakoś bezsensu jest emigrować i zaczynać od zera.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 14:34:05
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:16, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Akurat kończąc prawo w Polsce nie masz praktycznie szans wykonywać
zawodu poza granicami kraju, bo po prostu nie masz pojęcia o lokalnym
prawie i orzecznictwie.

Można robić co innego ale jeśli ktoś : 5 lat studiował, 3,5 roku robił
aplikację, a w między czasie cały czas pracował za marne pieniądze, żeby
później móc wykonywać zawód to jakoś bezsensu jest emigrować i zaczynać
od zera.

A! Bo Ty bys chcial "w zawodzie"? No nie, tak dobrze to nie ma.
Zazwyczaj to inzynierowie i tlumacze maja taki luksus. Co jednak wcale
nie znaczy, ze musisz zaczynac od smazenia frytek lub zbierania wozkow
przed supermarketem.
Ja "od zawsze" (czyli od ukonczenia studiow) pracuje w dosc waskiej
specjalizacji finansowej i zdarzylo mi sie juz pracowac z geografem,
absolwentka tutejszego AWFu, paroma prawnikami, architektem, anglistka
i historykiem.
I jakos ten geograf i historyk przelkneli dume i pracuja poza
wyuczonym zawodem. :)

Data: 2009-05-18 00:12:39
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
A! Bo Ty bys chcial "w zawodzie"? No nie, tak dobrze to nie ma.
Zazwyczaj to inzynierowie i tlumacze maja taki luksus. Co jednak wcale
nie znaczy, ze musisz zaczynac od smazenia frytek lub zbierania wozkow
przed supermarketem.

Ale mi się osobiście nie opłaca wyjeżdżać. Nie zarabiam 1500 PLN/miesiąc, nie mam kredytów ani zobowiązań. Perspektywy za to jak najbardziej (na lepszą przyszłość, nie na kredyty :D ).

Ja "od zawsze" (czyli od ukonczenia studiow) pracuje w dosc waskiej
specjalizacji finansowej i zdarzylo mi sie juz pracowac z geografem,
absolwentka tutejszego AWFu, paroma prawnikami, architektem, anglistka
i historykiem.
I jakos ten geograf i historyk przelkneli dume i pracuja poza
wyuczonym zawodem. :)

No oczywiście jeśli nie ma wyboru to trzeba się przekwalifikować. O ile jednak historyk w Polsce kokosów nigdy zarabiał nie będzie, o tyle ja mogę całkiem znoście egzystować.

Abstrahując już od tego, że nie mam chęci stąd wyjeżdżać, ponieważ tutaj jestem u siebie i jest mi z tym bardzo dobrze.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 14:36:15
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 22:50, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Proszę bardzo : skończysz w Polsce prawo i co z tym zrobisz poza
granicami kraju ?  Zaczniesz od smażenia frytek :)

Od dawna przeklinam, że wybrałem wlaśnie ten zawód. Zagranicą możana
sobie go powiesić w kiblu, studiując i ucząc się życia na nowo.

Data: 2009-05-17 14:46:11
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:36, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:

Od dawna przeklinam, że wybrałem wlaśnie ten zawód. Zagranicą możana
sobie go powiesić w kiblu, studiując i ucząc się życia na nowo.

He he he... Coraz bardziej mi sie ta grupa podoba. Na ile zdolalem sie
zorientowac, mamy paru prawnikow, paru specow od IT, kilku
trudnoklasyfikowalnych humanistow.... Finansistow i ekonomistow brak,
albo siedza cicho i nie chca sie ujawniac.

Jedyne zastrzezenie jakie mam, to to ze kobiet jakos niewiele. :)

Szczurwa, przesadzasz! Poza tym -- a ten PRESTIZ, panie mecenasie! :)

Data: 2009-05-17 15:00:56
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 23:46, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Szczurwa, przesadzasz! Poza tym -- a ten PRESTIZ, panie mecenasie! :)

Jaki prestiż ? Konotacje z zawodem prawnika to albo kurwa, albo
złodziej, albo ubol, albo mama i tata załatwili, w najlepszym razie -
cwaniak. Prestiż skończył się wraz z upadkiem komuny i końcem procesów
politycznych. Kiedy w 1991 roku wybierałem ten zawód, wydawało mi się,
że za dwadzieścia lat bedę żył w innym kraju. Tymczasem wielu ludzi
dokonało gigantycznego wysiłku, aby im bardziej rzeczy się zmieniają,
tym bardziej pozostaja takie same. Dla tych ludzi oczywiście.

Data: 2009-05-18 09:02:40
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"szczurwa"
news:40c54e10-b484-4d8e-9cf7-befd8f52c921z19g2000vbz.googlegroups.com

Kiedy w 1991 roku wybierałem ten zawód, wydawało mi się,
że za dwadzieścia lat bedę żył w innym kraju.

Trzeba było zacząć bawić się w "politykę" i przy okazji majstrować coś przy
pseudo prywatyzacjach. Z ręką na serduszku gwarantuję, że teraz żył byś (jak
jednostka z kolegami po fachu) w innym kraju :)

Data: 2009-05-17 23:55:16
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:b768ff1a-017b-42be-8079-9e9ad6fdb701b1g2000vbc.googlegroups.com

He he he... Coraz bardziej mi sie ta grupa podoba. Na ile zdolalem sie
zorientowac, mamy paru prawnikow, paru specow od IT, kilku
trudnoklasyfikowalnych humanistow....

Bardzo proszę nie zapominać o psychologach i pedagogach :)

Finansistow i ekonomistow brak, albo siedza cicho i nie chca sie ujawniac.

Jedyne zastrzezenie jakie mam, to to ze kobiet jakos niewiele. :)

Peszy je twoja osoba :)

Szczurwa, przesadzasz! Poza tym -- a ten PRESTIZ, panie mecenasie! :)

W Polsce to tak nie działa. Studia, tytuł, wykształcenie nie daje prestiżu.
W Polsce jesteś kimś jak porzucisz na ornym polu płóg swój i w waciaku udasz
się na polityczne salony, na których staniesz się "panem" ze słomą wystającą
z butów :)

Data: 2009-05-17 15:08:58
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:55, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:
"bradley.st"news:b768ff1a-017b-42be-8079-9e9ad6fdb701b1g2000vbc.googlegroups.com

> He he he... Coraz bardziej mi sie ta grupa podoba. Na ile zdolalem sie
> zorientowac, mamy paru prawnikow, paru specow od IT, kilku
> trudnoklasyfikowalnych humanistow....

Bardzo proszę nie zapominać o psychologach i pedagogach :)

Oni sie mieszcza w "trudnoklasyfikowalnych humanistach"!

> Finansistow i ekonomistow brak, albo siedza cicho i nie chca sie ujawniac.
> Jedyne zastrzezenie jakie mam, to to ze kobiet jakos niewiele. :)

Peszy je twoja osoba :)

Yeah, right. Nawet kiedy tu tylko zagladam (bez dzielenia sie z innymi
moimi jakze glebokimi przemysleniami) to zawsze te same nicki widac.

Data: 2009-05-18 08:59:14
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:8385ddb7-33ae-4fb1-b9b0-12bc94bb70e4r13g2000vbr.googlegroups.com

Oni sie mieszcza w "trudnoklasyfikowalnych humanistach"!

Teraz to uderzyszłeś z grubej rury :) czuję się urażony :)

Yeah, right. Nawet kiedy tu tylko zagladam (bez dzielenia sie z innymi
moimi jakze glebokimi przemysleniami) to zawsze te same nicki widac.

Problem leży w twojej osobie. Wiele osób boi się imperialisty zza wielkiej
wody, stąd też na grupie zostali ci najsilniejszy ;) LOL

Pozdrawiam i miłego dnia.

Data: 2009-05-18 00:17:06
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
He he he... Coraz bardziej mi sie ta grupa podoba. Na ile zdolalem sie
zorientowac, mamy paru prawnikow, paru specow od IT, kilku
trudnoklasyfikowalnych humanistow.... Finansistow i ekonomistow brak,
albo siedza cicho i nie chca sie ujawniac.

Ja w bonusie za jakiś czas zostanę (dyplomowanym magistrem!) ekonomistą :) Tak mi się wymyśliło.

Szczurwa, przesadzasz! Poza tym -- a ten PRESTIZ, panie mecenasie! :)

Jedyny prestiż tego środowiska polega na tym, że się w nim nieźle zarabia (oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ponieważ jedni zarabiają normalnie, a inni gigantyczne pieniądze mają za samo nazwisko/kontakty). IMO

Poza tym jest to środowisko specyficzne, zepsute, nastawione głównie na "trzepanie kasy" w dodatku o zgrozo bardzo często pod płaszczykiem etyki czy też różnych innych wzniosłych haseł.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 15:31:16
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 18:17, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Jedyny prestiż tego środowiska polega na tym, że się w nim nieźle
zarabia (oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ponieważ jedni zarabiają
normalnie, a inni gigantyczne pieniądze mają za samo nazwisko/kontakty). IMO

Serio? A wiedza / standardy etyczne / obiektywizm. Zdewaluowaly sie?

Poza tym jest to środowisko specyficzne, zepsute, nastawione głównie na
"trzepanie kasy" w dodatku o zgrozo bardzo często pod płaszczykiem etyki
czy też różnych innych wzniosłych haseł.

Po mojej stronie oceanu nie ma najlepszej opinii. :) Ale prestiz
raczej nadal tak.

Mala probka:

http://www.ahajokes.com/lawyer_jokes.html

Data: 2009-05-18 00:35:53
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Serio? A wiedza / standardy etyczne / obiektywizm. Zdewaluowaly sie?

Najlepiej to opisał szczurwa. Nic dodać z mojej strony.

Po mojej stronie oceanu nie ma najlepszej opinii. :) Ale prestiz
raczej nadal tak.

W Polsce prestiż = duża kasa.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 22:59:36
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" news:guptbu$24d$1news.onet.pl

Proszę bardzo : skończysz w Polsce prawo i co z tym zrobisz poza
granicami kraju ?  Zaczniesz od smażenia frytek :)

Smutne jest to, że osobiście znam osoby, które zaczynały jeszcze gorzej... -
zmywak w UK... dopiero potem była praca na "frajerach" i smażenie frytek i
wszystkie co z ziemniakiem związane - ot taki awans zawodowy.
Kiedy widzę jak wiele wartościowych i wykształconych ludzi czyści kible,
myje gary bo w Polsce nie może znaleźć pracy (z powodów jakie wszyscy dobrze
znamy m. in. protekcja itp.) to aż się we mnie gotuje...

Data: 2009-05-17 17:35:02
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:8aed6e9b-a4b0-44c5-8666-1a384b3058d9n4g2000vba.googlegroups.com

Ja naprawde mam problem z uwierzeniem, ze jest TAK zle w kraju
nalezacym do UE.

Jesteś człowiekiem małej wiary bradley.st :) To, że jesteśmy w UE nic nie
oznacza.

Data: 2009-05-17 08:28:24
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 17:02, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Za płacę szeregowego pracownika (1500 PLN) to można mieszkać albo w
wynajmowanym pokoju u jakiejś emerytki/z kolegami lub koleżankami ze
studiów albo z rodzicami. To co zostanie starczy na jakieś średnie
jedzenie i raz na jakiś czas na przyjemności. O samochodzie czy innych
luksusach można zapomnieć. A jeśli ktoś np. jeszcze opłaca sobie studia
to i na jedzeniu musi oszczędzać, a o przyjemnościach całkiem zapomnieć :)

To są realia warszawskie. Nie sądze zresztą, żeby w innych dużych
miastach było inaczej. W każdym razie moja nie biedna ciotka
utrzymująca córkę na uczelni w Poznaniu narzeka na koszty...

Data: 2009-05-17 16:41:34
Autor: Dąbrowski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Użytkownik "bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:9053ae91-9e21-418a-b07b-a71565f08beco14g2000vbo.googlegroups.com...

Ja bardzo nie chce zaczynac od "bo u nas w Ameryce, to..." ALE: taki
"teller" w Stanach to tez kokosow nie robi. I to jest praca zazwyczaj
w niepelnym wymiarze, dla studentow, mam, ktore chca sobie dorobic
kiedy dzieci sa w szkole, etc.

Ile zarabia taki "teller"?


__________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusów 4080 (20090515) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET NOD32 Antivirus.

http://www.eset.pl lub http://www.eset.com

Data: 2009-05-17 08:31:45
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 10:41, Dąbrowski <0000_i...@autograf.pl> wrote:

Ile zarabia taki "teller"?

Zalezy od stanu/miasta. Zobacz tutaj:

http://www.payscale.com/research/US/Job=Bank_Teller/Hourly_Rate

Data: 2009-05-17 16:47:36
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"bradley.st"
news:9053ae91-9e21-418a-b07b-a71565f08beco14g2000vbo.googlegroups.com

[ciach]

A ja jednak bradley.st uważam, że chodzi o zarobki, ale... No właśnie mamy
to jedno ale. Nie wiem jak jest z zarobkami w USA ale co nieco mogę
powiedzieć jak to w naszej ukochanej Europie na tle Polski wygląda.
IMHO zasadniczym problemem naszego kraju jest to, że za średnią krajową (tą
prawdziwą a nie powstałą w wyniku jakiejś dziwnej metodologii ekonomistów,
którzy ją liczyli) trudno wyżyć. A to chyba wystarczający powód do
olewającego stosunku do pracy. W końcu przecież nic tak nie motywuje jak
pieniądze.

Data: 2009-05-17 08:23:51
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 10:47, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

A ja jednak bradley.st uważam, że chodzi o zarobki, ale... No właśnie mamy
to jedno ale. Nie wiem jak jest z zarobkami w USA ale co nieco mogę
powiedzieć jak to w naszej ukochanej Europie na tle Polski wygląda.
IMHO zasadniczym problemem naszego kraju jest to, że za średnią krajową (tą
prawdziwą a nie powstałą w wyniku jakiejś dziwnej metodologii ekonomistów,
którzy ją liczyli) trudno wyżyć. A to chyba wystarczający powód do
olewającego stosunku do pracy. W końcu przecież nic tak nie motywuje jak
pieniądze.

Zgoda, jezeli rzeczywiscie pracownik banku zarabia ponizej (realnego)
minimum socjalnego, liczy czy stac go na bialy serek (chudy!) na
obiad, a po pracy wraca do wynajetego pokoju, gdzie za jedna sciana
placze czyjes dziecko, a za druga ktos bije zone. (Dobra, pojechalem.)
Ale ilu pracownikow bankow zyje w takich warunkach?

Pieniadze motywuja, zgoda. Ale podejscie: "a niech sobie telefon
dzwoni, ja sobie z Zoska z kredytow pogadam" u pracownikow oddzialu to
chyba mentalnosc, nie brak pieniedzy. Ewentualnie rezultat zlej
organizacji pracy.

Data: 2009-05-17 17:30:07
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Zgoda, jezeli rzeczywiscie pracownik banku zarabia ponizej (realnego)
minimum socjalnego, liczy czy stac go na bialy serek (chudy!) na
obiad, a po pracy wraca do wynajetego pokoju, gdzie za jedna sciana
placze czyjes dziecko, a za druga ktos bije zone. (Dobra, pojechalem.)
Ale ilu pracownikow bankow zyje w takich warunkach?

Tak żyje sporo ludzi :)

(no może z tym płaczącym i biciem żony lekkie przekoloryzowanie).

Pieniadze motywuja, zgoda. Ale podejscie: "a niech sobie telefon
dzwoni, ja sobie z Zoska z kredytow pogadam" u pracownikow oddzialu to
chyba mentalnosc, nie brak pieniedzy. Ewentualnie rezultat zlej
organizacji pracy.

Nie w tym rzecz. Pracownik nijak nie czuje się związany z firmą i często już od drugiego dnia pracy szuka innego zajęcia (a pracę wziął, bo coś musiał robić), nie ma się nawet jak wdrożyć, poza mu na tym nie zależy bo nie wiąże z firma przyszłości. I rezultat jest jaki jest.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 08:56:31
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 11:30, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Nie w tym rzecz. Pracownik nijak nie czuje się związany z firmą i często
już od drugiego dnia pracy szuka innego zajęcia (a pracę wziął, bo coś
musiał robić), nie ma się nawet jak wdrożyć, poza mu na tym nie zależy
bo nie wiąże z firma przyszłości. I rezultat jest jaki jest.

A to ja bym za to raczej obwinial firme. Rozumiem ze kolo sie zamyka:
Pracownik sie nie stara, bo nie ma sie jak wdrozyc i mu nie zalezy, a
bank nie inwestuje w pracownikow i nie zapewnia szkolen, bo po co, i
tak odejda po miesiacu albo dwoch? "Swietne" podejscie.

Data: 2009-05-17 18:48:19
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
A to ja bym za to raczej obwinial firme. Rozumiem ze kolo sie zamyka:
Pracownik sie nie stara, bo nie ma sie jak wdrozyc i mu nie zalezy, a
bank nie inwestuje w pracownikow i nie zapewnia szkolen, bo po co, i
tak odejda po miesiacu albo dwoch? "Swietne" podejscie.

No ale tak to wygląda. Zresztą bardzo podobnie jest wszędzie w Polsce.

Często urzędnicy wydający decyzje i podejmujący istotne z punktu widzenia obywatela rozstrzygnięcia zarabiają mniej niż sprzątaczki, które sprzątają ich biura. W niektórych urzędach/ministerstwach rotacja jest na poziomie 80% rocznie (a te 20% to albo ludzie co chcą dobić do emerytury albo np kobiety planujące urlopy macierzyńskie).

Ostatnio rozmawiałem z panią prof. jednej z państwowych uczelni wyższych (de facto aktualnie urzędujący rektor), która bardzo mi się żaliła ponieważ jej syn (doktor oceanografii) wyjechał z kraju do Niemiec, ponieważ w Polsce na uniwersytecie jako adiunkt zarabiał 1,4k PLN, a w Niemczech zarabia 5 razy tyle, tyle że w EURO (a więc zarabia łącznie 20 razy tyle) - pracuje w jakiejś firmie zajmującej się ropą naftową.

Firmy zatrudniające wiele osób (banki, sieci handlowe, Empiki itp.) nie szkolą osób, bo się to przy niskich zarobkach nie opłaca - i tak wiadomo, że pracownik prędzej czy później odejdzie to się w niego nie inwestuje.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 10:43:46
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 12:48, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Firmy zatrudniające wiele osób (banki, sieci handlowe, Empiki itp.) nie
szkolą osób, bo się to przy niskich zarobkach nie opłaca - i tak
wiadomo, że pracownik prędzej czy później odejdzie to się w niego nie
inwestuje.

Niech zgadne - a taki nowy i nieprzeszkolony pracownik dodatkowo
"wstydzi sie" zapytac kogos bardziej doswiadczonego kiedy czegos nie
wie, bo jeszcze okaze sie ze sie "nie nadaje" i wyleci z pracy?

Ale, przy takiej (tj. tak wysokiej) liczbie bankow w Polsce,
znalezienie pracy nie powinno stanowic problemu. Logicznie rozumujac,
banki powinny starac sie zatrzymac pracownikow?

Czy moze banki odpuscily i nastawiaja sie na ilosc, a nie jakosc, bo
wiedza, ze co roku rozne Prywatne Wyzsze Szkoly Bankowosci i Finansow
w Dabkowicach Gornych wypluja kolejny rocznik absolwentow, ktorzy beda
musieli gdzies pracowac?
(Z calym szacunkiem dla absolwentow PWSBiF w DG, jezeli takowa
istnieje.)

Data: 2009-05-17 20:48:17
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Niech zgadne - a taki nowy i nieprzeszkolony pracownik dodatkowo
"wstydzi sie" zapytac kogos bardziej doswiadczonego kiedy czegos nie
wie, bo jeszcze okaze sie ze sie "nie nadaje" i wyleci z pracy?

Czasem w pracy nie ma czasu na naukę.

Ale, przy takiej (tj. tak wysokiej) liczbie bankow w Polsce,
znalezienie pracy nie powinno stanowic problemu. Logicznie rozumujac,
banki powinny starac sie zatrzymac pracownikow?

Ale po co ? Gdyby niektóre banku wyróżniały się na + to inne musiałyby dorównać. A tak to jest pewnego rodzaju równowaga : z firmy A odchodzą do firmy B, z firmy B do C, a z C do A :)

Czy moze banki odpuscily i nastawiaja sie na ilosc, a nie jakosc, bo
wiedza, ze co roku rozne Prywatne Wyzsze Szkoly Bankowosci i Finansow
w Dabkowicach Gornych wypluja kolejny rocznik absolwentow, ktorzy beda
musieli gdzies pracowac?
(Z calym szacunkiem dla absolwentow PWSBiF w DG, jezeli takowa
istnieje.)

W bankach przy obsłudze klienta pracują ludzie, którzy kończyli różne kierunek nawet takie, które z bankowością czy finansami nie mają kompletnie nic wspólnego.


--
Mithos

Data: 2009-05-17 12:52:57
Autor: bradley.st
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 14:48, Mithos <f...@adres.pl> wrote:

Czasem w pracy nie ma czasu na naukę.

Ummm.... chodzi o pytania typu: "Baska, jak ja mam przeliczyc 2000
koron na zlotowki
?" "Jak mam sprawdzic status dewizowy klienta w systemie?", "Jak mam
poprawnie wpisac nie-polski adres do systemu zeby wyciagi
dochodzily?"
Takie bardziej podstawowe pytania, powiedzialbym.

Ale po co ? Gdyby niektóre banku wyróżniały się na + to inne musiałyby
dorównać. A tak to jest pewnego rodzaju równowaga : z firmy A odchodzą
do firmy B, z firmy B do C, a z C do A :)

Moment, czyli co, przychodzi taki "nowy" do pracy i mowia mu: tu jest
biurko, tu komputer, otwieramy drzwi o 8:30, radz sobie sam. ?

Data: 2009-05-17 22:03:25
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st pisze:
Moment, czyli co, przychodzi taki "nowy" do pracy i mowia mu: tu jest
biurko, tu komputer, otwieramy drzwi o 8:30, radz sobie sam. ?

Mniej więcej. Dlatego w Polsce ciężko jest zacząć pracę. Nigdzie nie zostaniesz przyjęty bez doświadczenia, a doświadczenia nie nabędziesz bez pracy. Najlepiej jeśli przychodzisz do pracy i wszystko już umiesz :)


--
Mithos

Data: 2009-05-17 22:10:07
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" news:gupqjh$olq$1news.onet.pl

Mniej więcej. Dlatego w Polsce ciężko jest zacząć pracę. Nigdzie nie
zostaniesz przyjęty bez doświadczenia, a doświadczenia nie nabędziesz
bez pracy. Najlepiej jeśli przychodzisz do pracy i wszystko już umiesz :)

Jakoś tak to leciało: młody, zdolny, z wykształceniem wyższym i
kilkunastoletnim doświadczeniem :)

Data: 2009-05-17 14:30:22
Autor: kl1
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 22:10, "Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavl...@PSL.NOspam.pl> wrote:

Jakoś tak to leciało: młody, zdolny, z wykształceniem wyższym i
kilkunastoletnim doświadczeniem :)

a na początek dostanie "projekt" do zrobienia, oczywiście za nic, i
jak będzie ok to może podpiszemy umowę...;)

Data: 2009-05-17 23:32:40
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
<kl1@o2.pl>
news:6d9aa85f-62df-4228-a8d4-69cae097bc41b1g2000vbc.googlegroups.com

a na początek dostanie "projekt" do zrobienia, oczywiście za nic, i
jak będzie ok to może podpiszemy umowę...;)

Oczywiście na okres próbny :)

Data: 2009-05-17 23:13:17
Autor: Wwieslaw
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
bradley.st wrote:

A to ja bym za to raczej obwinial firme. Rozumiem ze kolo sie zamyka:
 Pracownik sie nie stara, bo nie ma sie jak wdrozyc i mu nie zalezy,
a bank nie inwestuje w pracownikow i nie zapewnia szkolen, bo po co,
i tak odejda po miesiacu albo dwoch? "Swietne" podejscie.

A to by sie moglo zgadzac... Mam znajomego, ktory pracuje w biurze maklerskim przy znanym banku, na srednim szczeblu. Szkolenia owszem - jak sam sobie wybierze temat i sterroryzuje szefa wypowiedzeniem. Jakiegos planu - zarowno w zakresie potrzeb szkoleniowych jak i budzetu - nie widac.

Wieslaw

Data: 2009-05-17 10:55:05
Autor: MK
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Mithos" <fake@adres.pl> wrote in message news:guogqo$88c$1news.onet.pl...

Nie oczekujmy cudów od ludzi co zarabiają 1,5k PLN miesięcznie na umowę zlecenia.


A tak z ciekawosci... ktore banki 'zatrudniaja' na umowe-zlecenie? To chyba w swietle przepisow bylby outsourcing...

MK

Data: 2009-05-17 06:39:03
Autor: szczurwa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 17 Maj, 10:55, "MK" <ma...@interia.pl> wrote:

A tak z ciekawosci... ktore banki 'zatrudniaja' na umowe-zlecenie? To chyba
w swietle przepisow bylby outsourcing...

Swego czasu nawet urząd skarbowy zartrudniał na zlecenie i o dzieło -
gdzieś w białostockiem, za Millera.

Data: 2009-05-17 18:45:50
Autor: Olgierd
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Dnia Sun, 17 May 2009 06:39:03 -0700, szczurwa napisał(a):

A tak z ciekawosci... ktore banki 'zatrudniaja' na umowe-zlecenie? To
chyba w swietle przepisow bylby outsourcing...

Swego czasu nawet urząd skarbowy zartrudniał na zlecenie i o dzieło -
gdzieś w białostockiem, za Millera.

Ja kiedyś pracowałem w US na zlecenie ;-) za Pawlaka bodajże, albo za Oleksego.

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl [Lege Artis]

Data: 2009-05-17 12:17:31
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
MK pisze:
A tak z ciekawosci... ktore banki 'zatrudniaja' na umowe-zlecenie? To chyba w swietle przepisow bylby outsourcing...

To raczej chodziło mi o Empiki, Media Markt itp.

Bank może i zatrudnia na umowę o pracę ale akurat nie płaci lepiej (co nawet ostatnio było w mediach, a mi osobiście potwierdzili pracownicy jednego z banków), więc czego się spodziewać ? Poza tym pracownik jak to człowiek, ma pewnie jakie swoje osobiste problemy, więc jak zarabia marnie to ma interes firmy w du*ie.


--
Mithos

Data: 2009-05-18 00:33:56
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"Mithos" guoo8q$sqp$1@news.onet.pl

Bank może i zatrudnia na umowę o pracę ale akurat nie płaci lepiej

Bo to było ponoć tak:

Do Niemiec pojechał 20 lat temu profesor z Polski, zobaczył, że menel w RFN
zarabia miesięcznie 2 tysiące marek i zapragnął takiej płacy dla siebie w Polsce.
Czego pragnął, to uzyskał, ale niestety -- jeśli profesor zarabia równowartość
2 tysięcy ówczesnych marek miesięcznie, menel musi zarabiać niepomiernie mniej
a pracownik Empiku gdzieś pomiędzy...

Polak powinien zarabiać miesięcznie ,,na rękę'':

 -- 2 tysiące złotych na kupno mieszkania (przez kilkadziesiąt lat, właściwie
    można powiedzieć, że przez całe swoje dorosłe, aktywne zawodowo życie)
 -- 1 tysiąc złotych na utrzymanie tegoż mieszkania (też przez całe swoje życie)
 -- 1 tysiąc złotych na kupno samochodu
 -- 1 tysiąc złotych na utrzymanie samochodu
 -- 1 tysiąc złotych na jedzenie
 -- trochę na ubrania, dokształty, książki i czasopisma czy kino, filharmonię...
 -- trochę na urlop/wypoczynek/zwiedzanie_świata...
 -- trochę na dzieci...

Tymczasem ile zarabia przeciętny Polak na pensji? 3 tysiące złotych brutto? :)

Cuda się zdarzają, ale powinniśmy raczej myśleć o matematyce typu 2+2=4 nie zaś -- jakoś to będzie... :)

-=-

Jaką budowano w Polsce gospodarkę, takie są zarobki.
Trudno coś na to poradzić. Co najwyżej można podejść
bliżej koryta społecznego, :) gdzie można zarabiać
te 3 tysiące złotych dziennie...

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-17 23:18:34
Autor: Marcin Mokrzycki
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On Sun, 17 May 2009 10:10:34 +0200, Mithos wrote:

Nie oczekujmy cudów od ludzi co zarabiają 1,5k PLN miesięcznie na umowę zlecenia.

Jak to tylko 1,5 kPLN, skoro sprzątaczki zarabiają po ponad 2 kPLN. Nawet
na ścianie wschodniej nikt nie zarabia mniej niż 1,2 kPLN.

--
Marcin Mokrzycki
gg:659336  o2:mmokrzycki

Data: 2009-05-17 23:22:23
Autor: Liwiusz
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Marcin Mokrzycki pisze:
On Sun, 17 May 2009 10:10:34 +0200, Mithos wrote:

Nie oczekujmy cudów od ludzi co zarabiają 1,5k PLN miesięcznie na umowę zlecenia.

Jak to tylko 1,5 kPLN, skoro sprzątaczki zarabiają po ponad 2 kPLN. Nawet
na ścianie wschodniej nikt nie zarabia mniej niż 1,2 kPLN.


   Bo sprzątaczka to się ceni, a do pracy w banku itp. idą ci, którzy nic innego nie potrafią.

--
Liwiusz

Data: 2009-05-18 19:12:20
Autor: Marcin Mokrzycki
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On Sun, 17 May 2009 23:22:23 +0200, Liwiusz wrote:

   Bo sprzątaczka to się ceni, a do pracy w banku itp. idą ci, którzy nic innego nie potrafią.

E tam, to tylko taka aluzja była do posta:
http://groups.google.com/group/pl.biznes.banki/msg/99ab291c3b5884a7
z wątku:
http://groups.google.com/group/pl.biznes.banki/browse_thread/thread/eb7a8420dfdb2739/99ab291c3b5884a7?#99ab291c3b5884a7

--
Marcin Mokrzycki
gg:659336  o2:mmokrzycki

Data: 2009-05-18 00:23:16
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"Mithos" guogqo$88c$1@news.onet.pl

A wynika to po prostu z marnej płacy i taki pracownik nijak nie jest z firmą związany, bo z dnia na dzień trzaśnie drzwiami i dostanie równie "dobrze" płatną posadę np. w banku przy obsłudze klienta :)

W Białymstoku nie ma takiej szybkiej ,,rotacji''. :)
Widuję stale te same twarze -- od wielu lat. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2009-05-18 00:38:57
Autor: Mithos
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
W Białymstoku nie ma takiej szybkiej ,,rotacji''. :)
Widuję stale te same twarze -- od wielu lat. :)

Byłem tam w zeszłym roku (utknąłem prawie na tydzień). Jak dla mnie to jest wymarłe miasto (na ulicach zawsze pusto!). Ale hotel (Cristal) całkiem fajny :)


--
Mithos

Data: 2009-05-17 16:38:04
Autor: Dąbrowski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Użytkownik "eg" <egetin@wp.pl> napisał w wiadomości news:gun9gk$7sh$1news.wp.pl...

2) polska mentalnosc (dzis w empiku w punkcie ktory specjalizuje sie w sprzedazy biletow zapytalem dziewczyne, czy w tym roku jest moze, podobnie jak w poprzednich latach, promocja biletow empik - pkp intercity, nawet na mnie nie spojrzala tylko cos fuknela spod mosa, o ile dobrze zrozumialem, ze nie; az ciezko uwierzyc, ze sprzedawca moze zupelnie nie zainteresowac sie klientem, ktory o cos pyta, poczulem sie calkowicie zignorowany).

Biedaczek. Powinieneś przyjeżdżać do empiku do Białegostoku. Tu polska mentalność jeszcze nie dotarła. Eneuel tu mieszka i jest zadowolony z empików ;) __________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusów 4080 (20090515) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET NOD32 Antivirus.

http://www.eset.pl lub http://www.eset.com

Data: 2009-05-17 15:34:54
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Valdi.Pavlack" <Valdi.Pavlack@PSL.NOspam.pl> writes:

Jest gorzej głównie pod względem merytorycznej wiedzy pracowników i ich
podejścia do klienta. Czy nie uważasz za kuriozum sytuację kiedy to klient
informuje pracownika banku jaką bank ma ofertę :O

To kwestia zarobkow -> rotacji pracownikow.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-16 05:37:01
Autor: macka
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 16 Maj, 12:26, RobertS <bo...@xpostx.pl> wrote:

wtedy wyjmujesz kartę numer 2 (inny bank i inna organizacja) i temat
załatwiony, grunt to nie dać się zaskoczyć ;-)


Jak rozumiem sadzisz, ze banki sie umawiaja, zeby w tym samym czasie
nie przeprowadzac swoich prac... tak? ;).

Jak widac problemu nie widza ci, ktorzy zostali wychowani na
Electronach, Maestro i wymogu autoryzacji transakcji przez bank. Ja
zaczalem korzystac z karty gdy transakcje do 500 pln, dokonywane
najzwyklejsza VISA lub MC, przechodzily w trybie offline. Dlatego
drazni mnie kazda odmowa, z koniecznosci musialem zaakceptowac te
nieszczesne autoryzacje, odrzucenie transakcji to juz jednak przesada.
Tak wiec nieniejszym napietnuje eService gdzie w ciagu ostatnich 3 m-
cy 2 razy zdazylo mi sie swiecic oczami w knajpie z powodu
kretynskiego komunikatu "ODMOWA". Nie ma to jak polski aklajer.

Data: 2009-05-20 10:56:18
Autor: xXx
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
MK pisze:
> Nie przeszkadza, ze masz odrzucane transakcje?

Po prosu w godzinach 23-6 albo śpię albo płacę gotówką (za co można wtedy płacić ? za drinka ?)

Za paliwo na stacji. Mnie sie zdarzyla taka niespodzianka, jechalem po 23 i nie
dalo sie zaplacic, dobrze ze byla to stacja samoobslugowa wiec problem wystapil
przed tankowaniem. Na zwyklej stacji okazalo by sie to przy kasie, a nie mialbym
tak duzej kwoty zeby zaplacic gotowka bo zwykle tankuje do pelna jak juz jest
malo w baku.




--


Data: 2009-05-20 02:11:13
Autor: krzysztofsf@wp.pl
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
On 20 Maj, 10:56, "xXx" <newsgroupWYTNI...@op.pl> wrote:
> MK pisze:
> > Nie przeszkadza, ze masz odrzucane transakcje?

> Po prosu w godzinach 23-6 albo śpię albo płacę gotówką (za co można
> wtedy płacić ? za drinka ?)

Za paliwo na stacji. Mnie sie zdarzyla taka niespodzianka, jechalem po 23 i nie
dalo sie zaplacic, dobrze ze byla to stacja samoobslugowa wiec problem wystapil
przed tankowaniem. Na zwyklej stacji okazalo by sie to przy kasie, a nie mialbym
tak duzej kwoty zeby zaplacic gotowka bo zwykle tankuje do pelna jak juz jest
malo w baku.


To sa godziny i dni "imprezowe" - tak przy okazji.
Taki mbank to bank reklamowany jako dla "mlodych".

Impreza w trakcie, lub sie konczy i czas poprosic kelnera i zaplacic ,
a tutaj zonk z karta...

Data: 2009-05-16 12:09:04
Autor: RobertS
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Nie przeszkadza, ze masz odrzucane transakcje?

korzystam z kart kilkadziesiat razy w miesiacu i to od wielu lat, a odmowy mogłbym policzyc na palcach jednej reki

IMHO nie jest to jakis DUZY problem, banki nie przesadzaja z tymi przerwami i o dziwo najczesciej krytykowane sa te, ktore uprzedzaja klientow...

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2009-05-16 13:43:28
Autor: Krzysztof Halasa
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
RobertS <bob75@xpostx.pl> writes:

korzystam z kart kilkadziesiat razy w miesiacu i to od wielu lat, a
odmowy mogłbym policzyc na palcach jednej reki

To wlasnie o tyle za duzo. Nie ma zadnego uzasadnienia dla takich
przerw, da sie to zrobic tak, by karty normalnie dzialaly podczas
grzebania w komputerach.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-05-16 14:01:34
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"Krzysztof Halasa" news:m3d4a9b7dr.fsfintrepid.localdomain

To wlasnie o tyle za duzo. Nie ma zadnego uzasadnienia dla takich
przerw, da sie to zrobic tak, by karty normalnie dzialaly podczas
grzebania w komputerach.

No to kogo tak naprawdę jest to wina? Tych "specjalistów" od systemu
informatycznych?

Data: 2009-05-17 18:01:00
Autor: Piotr C.
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
RobertS wrote:
IMHO nie jest to jakis DUZY problem, banki nie przesadzaja z tymi przerwami i o dziwo najczesciej krytykowane sa te, ktore uprzedzaja klientow...

IMO wszystko zależy od konkretnego banku. Np. kiedyś w inteligo mieli swoje słynne "przerwy konserwacyjne", które z 15 minut rozrosły się do nieraz 2 godzin (a godz. 1 w nocy mogła być dla kogoś godz. 9rano w innej strefie). Obecnie czy to w TB, czy w Citi nie zdarzyła mi się odmowa ani razu.

P.

Data: 2009-05-16 13:47:42
Autor: Valdi.Pavlack
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart
"MK" news:gukrco$ltt$1news.wp.pl

[ciach]

Przerwy w godzinach nocnych specjalnie mi nie przeszkadzają bo jeżeli np.
kręcę kółkiem nocą to zawsze jest trochę więcej gotówki przy pupci :)
Bardziej denerwujące są dla mnie pady jakie cyklicznie w soboty i niedziele
zalicza Polcard (przynajmniej w moim regionie zamieszkania) od jakiś 3 - 4
tygodni... Wina nie leży po stronie banków, z których kart korzystam tylko
po stronie Polcardu.
Powstaje zatem pytanie, czy ich system jest tak bombardowany transakcjami
kartowymi w godzinach 14 - 16, że nie wyrabia czy problem leży gdzieś
indziej?

Data: 2009-05-16 18:38:11
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

"MK" gukrco$ltt$1@news.wp.pl

Czy Was nie draznia te dosc czesto wystepujace przerwy w akceptacji kart?

Nie ;)


  https://www.polbank24.pl/netbanking/

  Szanowni Państwo,



  Chcielibyśmy poinformować, iż w związku z planowanymi pracami
  mającymi na celu rozbudowę naszego systemu teleinformatycznego,
  bankowość internetowa Polbank24 będzie niedostępna od godz.
  06:00 do 22:00 dnia 16 maja 2009 r.



  Za wszelkie niedogodności serdecznie przepraszamy.


w większym stopniu niż inne ,,udogodnienia''. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

wkurzajace weekendowe przerwy w autoryzacji kart

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona