Data: 2009-05-15 12:44:43 | |
Autor: kuba | |
współwłaściciel żąda czynszu | |
vari pisze:
Witam Grupowiczów. Trzeba zacząć od tego, że nie są to opłaty czynszowe, tylko wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z rzeczy, które bez wątpienia się należą uprawnionym - w końcu dawny współwłaściciel zamieszkuje w domu, który nie jest jego własnością, niby dlaczego miałby móc mieszkać za darmo? Ponadto powinien zapłacić właśnie od momentu, w którym stracił własność. Kwestię komu to wynagrodzenie się należy rozstrzyga art. 370 KC, w ten sposób, że ustanawia solidarność wierzycieli, a zatem każdy z nich może się domagać spełnienia całego świadczenia. Czyli postępowanie dawnego współwłaściciela jest w porządku. Wynagrodzenia mogą zacząć też domagać się nowi współwłaściciele. Wtedy dłużnik, może wybrać komu zapłaci. Jednak jeżeli jeden ze współwłaścicieli wytoczył powództwo, to należy zapłacić jemu. A gdyby nowi współwłaściciele zwrócili się po wynagrodzenie, mimo że zostało ono zapłacone dawnemu współwłaścicielowi, to już nie mają do tego prawa. Mogą tylko domagać się odpowiedniej części od dawnego współwłaściciela, dłużnika to nie interesuje. pozdrawiam kuba |
|
Data: 2009-05-15 12:58:05 | |
Autor: vari | |
współwłaściciel żąda czynszu | |
(..)
A gdyby nowi współwłaściciele zwrócili się po wynagrodzenie, mimo że zostało ono zapłacone dawnemu współwłaścicielowi, to już nie mają do tego prawa. Mogą tylko domagać się odpowiedniej części od dawnego współwłaściciela, dłużnika to nie interesuje. Dziękuję. vari |
|
Data: 2009-05-15 13:34:59 | |
Autor: Michal Jankowski | |
współwłaściciel żąda czynszu | |
kuba <jturbanowicz@gmail.com> writes:
A gdyby nowi współwłaściciele zwrócili się po wynagrodzenie, mimo że W dowolnej kwocie? Znaczy - jeden ze współwłaścicieli, nie uzgadniajac tego z innymi, wyznacza takie wynagrodzenie w wysokosci 10 groszy, "bezumowny lokator" to splaca i juz pozostali współwłaściciele nic od niego żądać nie mogą? MJ |
|
Data: 2009-05-15 13:56:17 | |
Autor: kuba | |
współwłaściciel żąda czynszu | |
Michal Jankowski pisze:
kuba <jturbanowicz@gmail.com> writes: Prawodawca raczej nie daje odpowiedzi wprost na takie kazusy. Gdyby tak się stało, sąd badałby na pewno, czy nie doszło do obejścia prawa i kto miał w takim obejściu interes. Pytanie czy jeden z wierzycieli solidarnych może wyznaczyć w porozumieniu z posiadaczem, a z wyłączeniem innych wierzycieli, wysokość wynagrodzenia. Mógłby się o to zwrócić do sądu - wtedy OK. Ponadto, gdyby zrobił to sam w porozumieniu z posiadaczem, a wysokość wynagrodzenia odpowiadałaby czynszom rynkowym - to też OK. Ale jeżeli zaszłaby taka sytuacja jaką opisujesz, to osobiście (gdybym był sędzią), to stwierdziłbym, że ten co ustalił na 10 gr jest sam sobie winien, posiadacza zostawił w spokoju, a pozostałbym wierzycielom solidarnym zasądził odszkodowanie wg cen rynkowych i proporcjonalnie do wielkości udziałów. Prawo cywilne naprawdę sprzyja racjonalnym rozwiązaniom, tylko trzeba się trochę wysilić :) pozdrawiam kuba |
|