Data: 2013-03-01 23:20:53 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
wstyd jazdy na rowerze - spojrzenie socjologiczne | |
On Fri, 1 Mar 2013, Zbrochaty wrote:
Tymczasem nam, czyli miastu chodzi o wykorzystywanie roweru A świadczą o tym utrudnienia, powodowane przez wyznaczenie tzw. DDR. Autorowi tych słów (nie mylić z cytującym :D) dedykuję fakt, że dla rowerzysty 5 sekund straty liczy się, jeśli nie bardziej to co najmniej[1] tak samo, jak taka sama strata dla opakowanego w blachę. Jeśli miastu ZALEŻY na TRANSPORCIE (co mi bardzo, bardzo odpowiada), to poproszę o jedno - praktyczne zastosowanie proponowanej tu parę razy przez kogoś zasady "DDR wyłącznie w ten sposób, że rowerzyści sami WYBIERAJĄ jazdę tym paskiem". Każde inne rozwiązanie UTRUDNIA komunikację i transport rowerem! (nawet, jeśli przyczynia się do rekreacji) Jaki promil "chcących żeby rower był środkiem transportu" rozumie tę prostą zależność? Jeszcze dla jasności - tak, utrudnienia się stosuje, czasem celowo, różne, zawsze coś komuś wadzi - np. tym na drodze z pierwszeństwem wadzi że skrzyżowanie przerobią na rondo. To o czym piszę wyżej sprowadza się do założenia, że utrudnienia dla roweru nie mogą być większe niż dla innych uczestników. A to zagwarantować może jedynie niezabranianie jazdy tak, jak mogą to robić ci "inni". Dzisiaj społecznie, to nie jest jednak postrzegane jako coś Jak patrzę po znajomych, to niektórzy chyba "nie mają przekonania". Taka pętla. Tym bardziej, że próba "wejścia z marszu" i zaaplikowanie 30 km po ulicy może wywołać sporo objawów chorobowych ;) (od bólu mięśni po stany lękowe) Ale Opole - niewielkie i raczej spokojne - jest chyba idealne dla rowerzystów Nie ma DDR? A tym bardziej śmieszek? :O (rozumiem że cały czas mowa nie o rekreacji) Przepraszam za łyżkę dziegciu ;) pzdr, Gotfryd |
|