Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   wywiad z mBankiem

wywiad z mBankiem

Data: 2016-03-30 09:35:21
Autor: J.F.
wywiad z mBankiem
http://www.forbes.pl/cezary-stypulkowski-wywiad-frankowicze-wladza-bankierow,artykuly,203684,1,1.html

nic ciekawego, ale prezes ladnie zaczal - i zrzucil na "elytę" :-)

A kto mBanku ciekawy, ten moze sprawdzic jak mu poszlo
https://www.mbank.pl/informacje-dla-klienta/indywidualny/post,6898.html
wynikow jeszcze nie ma.

Ale ciekawe, ze ze wszystkich kategorii
http://www.zlotybankier.pl/kategorie,3.html

mbank wybral te "spoleczne", a nie produktowe, czy obsluge klienta :-)

J.

Data: 2016-03-30 09:47:08
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-03-30 o 09:35, J.F. pisze:
http://www.forbes.pl/cezary-stypulkowski-wywiad-frankowicze-wladza-bankierow,artykuly,203684,1,1.html


nic ciekawego, ale prezes ladnie zaczal - i zrzucil na "elytę" :-)


Bardzo pouczający komentarz do paplaniny prezesa:

"Mam w tym banku kredyt denominowany kursem franka od 10 lat. Kiedy zamigałem kredyt mieli bardzo konkurencyjne oprocentowanie. Niestety umowa była tak skonstruowana, że bank jednostronnie zwiększał sobie marżę kiedy chciał. W sumie dziś płacę im dużo wyższą marżę niż w dniu zawarcia umowy. Na różnicach kursowych też zarabiali aż do wprowadzenia ustawy, która nas uwolniła. Do dziś nie uwzględniają ujemnego LIBORu za co dostali ostatnio kare od UOKIKu. Przegrali sprawę z kredytobiorcami w sądzie (pozew zbiorowy) i nie zastosowali się do wyroku, który nakazuje im wypłatę rekompensat za niesłusznie naliczone odsetki. Mam wymieniać dalej? Rozumiem, że Pan prezes uważa, że nic złego nie robi bo "na biednego nie trafiło" i klienci mają z czego płacić. Niech wiec nauczy się jak bardzo Polscy klienci nie lubią być oszwabiani. Zresztą Niemiecka centrala mBanku jest bogata a prezes walczy jak lew wiec nic mu nie będzie. Jak wejdzie ustawa frankowa i tak dostanie swoja milionową premię a centrala odliczy sobie utracone zyski od podatku.
"

z

Data: 2016-03-31 21:34:27
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
z <z@z.pl> writes:

Bardzo pouczający komentarz do paplaniny prezesa:

"Mam w tym banku kredyt denominowany kursem franka od 10 lat.

"Kredyt denominowany kursem franka" nie jest pojęciem znanym nauce.
Może chodzi o "kredyt denominowany w CHF", znany też po prostu jako
"kredyt w CHF".

https://en.wikipedia.org/wiki/Denomination_%28currency%29

Ale także :-)
https://en.wikipedia.org/wiki/Denomination

(polska strona mówi o denominacji w sensie tej z np. 1995 roku).

Inną sprawą jest "oprocentowanie prezesa", krytykowane tu (w tamtych
czasach także) wielokrotnie.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2016-03-31 22:29:57
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-03-31 o 21:34, Krzysztof Halasa pisze:
"Kredyt denominowany kursem franka" nie jest pojęciem znanym nauce.
Może chodzi o "kredyt denominowany w CHF", znany też po prostu jako
"kredyt w CHF".

Rozbieżność terminologi wynikała z faktu że nie było żadnych przepisów na taką okoliczność. Banki same nie wiedziały jak to nazwać.
Nazywano różnie w różnych bankach.

z

Data: 2016-04-01 17:17:53
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
z <z@z.pl> writes:

Rozbieżność terminologi wynikała z faktu że nie było żadnych przepisów
na taką okoliczność. Banki same nie wiedziały jak to nazwać.
Nazywano różnie w różnych bankach.

To jest możliwe (aczkolwiek nie wiem czy bardzo prawdopodobne). Tak czy
owak umowa zapewne precyzuje warunki kredytu, i stąd można określić go
taką lub inną nazwą. Sama nazwa zawarta w umowie nie jest taka istotna.

Generalnie ludzie mówią (względnie sensownie) o dwóch "rodzajach"
kredytów:
a) Denominowanym w walucie obcej ("kredyt w np. frankach"), w którym
   bank po prostu pożycza klientowi ileś tam franków (zwykle
   przeliczonych na złotówki i przelanych na konto sprzedawcy).
   Przy wymianie walut stosowany jest spread, klient może spłacać raty
   w walucie kredytu, to jest normalny kredyt w walucie obcej
   (w przypadku firmy mógłby być w niej wypłacony). Normalnie taki
   kredyt musi być związany z odpowiadającym mu depozytem walutowym
   (banki nie mogą spekulować w taki sposób), chociaż oczywiście ten
   depozyt może "znajdować się" w innym miejscu niż bank udzielający
   kredytu (np. w banku - matce). Może to być także np. depozyt
   złotówkowy lub w walucie trzeciej zabezpieczony odpowiednim
   "instrumentem" (z odpowiednim poziomem ryzyka) itp.

b) Indeksowanych kursem waluty obcej.
   Jest to nieco dziwny rodzaj kredytu, i nie jestem pewien czy w ogóle
   można o takim w praktyce mówić, ale wiele osób się przy nim upiera.
   Indeksowanie zwykle opiera się jednak na wartościach niepieniężnych,
   np. na wysokości kursów akcji, cenie maku itp.
   Taki kredyt może być instrumentem spekulacyjnym i/lub ew.
   zabezpieczeniem przed zmianą kursów. W przypadku kredytu
   indeksowanego nigdy nie powinno być spreadu, ponieważ nie występuje
   tu wymiana środków, a indeks używany jest tylko i wyłącznie do
   ustalenia wysokości np. zadłużenia (bank nie zajmuje się handlem
   makiem itp). Nie jest tu możliwa także spłata inna niż w złotówkach
   (= walucie kredytu). Dość dziwnie wygląda także kwestia
   oprocentowania innego niż stałe. Indeksowane są raczej depozyty, nie
   kredyty (strata wartości depozytu klienta nie jest ryzykowna dla
   banku). Generalnie nie jestem przekonany do takiej koncepcji.


Jaki dany kredyt by nie był, trzeba przyznać że jest on "gorszy" niż
gdyby ktoś po prostu mieszkał w Szwajcarii (lub eurolandzie w przypadku
euro). Kredyt we własnej walucie jest normalnie korzystniejszy dla
kredytobiorcy (zresztą także dla kredytodawcy). Niestety w tamtych
czasach stopy procentowe związane ze złotówką albo uniemożliwiały
w ogóle rozmowę o jakichkolwiek kredytach długoterminowych, albo
(później) powodowały, że taki kredyt był dużo mniej korzystny. Bańki
mieszkaniowa i CHF (odwrotna) w latach ca. 2006-2008 mocno to jednak
zmieniły.
Niestety, w interakcji z bankami i rządami (oraz korporacjami) to
człowiek jest zawsze stroną słabszą i gorzej poinformowaną.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2016-04-01 19:18:56
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-01 o 17:17, Krzysztof Halasa pisze:

To jest możliwe (aczkolwiek nie wiem czy bardzo prawdopodobne). Tak czy
owak umowa zapewne precyzuje warunki kredytu, i stąd można określić go
taką lub inną nazwą. Sama nazwa zawarta w umowie nie jest taka istotna.


Dzięki za wykład.

Z niego wynika że tak czy siak pod pojęciem "kredytu hipotecznego" sprzedawano instrument spekulacyjny na co obowiązujące prawo nie pozwalało.
A z tego już łatwo sąd może wydać wyrok którego konsekwencją będzie zwrot wpłaconej kasy bankowi a mieszkanie w rękach klienta.

Tak. Takie mamy prawo.
Wiem... Sądy w Polsce nieruchawe i strachliwe. Ale taka jest litera prawa w której to literze zakochani są prawnicy bankowi.

z

Data: 2016-04-01 22:07:13
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
z <z@z.pl> writes:

Z niego wynika że tak czy siak pod pojęciem "kredytu hipotecznego"
sprzedawano instrument spekulacyjny na co obowiązujące prawo nie
pozwalało.

Nie, z tego nic podobnego nie wynika, i myślę że tak nie było
(praktycznie nigdy). Tzn. kredyt mógł być powiązany z takim instrumentem
(sprzedanym np. klientom firmowym - "złe opcje"). Ale dla klienta
hipotecznego kredyt nie był takim instrumentem.

Banki tak nie działają, one mogą sprzedawać ryzyko, ale go nie kupują.

A z tego już łatwo sąd może wydać wyrok którego konsekwencją będzie
zwrot wpłaconej kasy bankowi a mieszkanie w rękach klienta.

Zwrot "wpłaconej kasy"? Tzn. sumy kredytu?
Myślę że coś takiego jest mało realne, nawet jeśli chodziłoby o walutę
kredytu (a nie o złotówki w wysokości przelanej sprzedawcy - taki zwrot
na pewno byłby bardzo na rękę kredytobiorcom). Chyba żeby udało się
udowodnić, że bank podstępem wprowadził klienta na minę. W praktyce
jednak może nikomu się to nie udać.

Nie wiem, może jest jakiś potencjał w "oprocentowaniu prezesa" - np. być
może udałoby się je obniżyć do jakiejś średniej rynkowej, albo ustalić
np. w początkowej wysokości (pewnie gorsze rozwiązanie). Ale takiego
czegoś, żeby przeliczyli CHF na PLN po 2 zł, to ja sobie nie wyobrażam.

Natomiast podobno wyobraża to sobie rząd. Być może to jest czas
przeszły, nie wiem.

Nie wątpię, że rząd mógłby sfinansować to (albo "sfinansować")
w miarę bezboleśnie z budżetu. Ale czy to jest dobre rozwiązanie, to
każdy musi sobie uczciwie odpowiedzieć sam.

Tak. Takie mamy prawo.
Wiem... Sądy w Polsce nieruchawe i strachliwe. Ale taka jest litera
prawa w której to literze zakochani są prawnicy bankowi.

Obawiam się ze takie rozwiązanie nie miałoby zbyt wiele wspólnego
z prawem. Ale to oczywiście go nie wyklucza.

Przypomnę też, że w tamtych czasach niektórzy mocno odradzali
"oprocentowanie prezesa" jako bardzo ryzykowne. Wydaje się, że wyszło na
ich.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2016-04-02 09:44:31
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-01 o 22:07, Krzysztof Halasa pisze:
Zwrot "wpłaconej kasy"? Tzn. sumy kredytu?
Myślę że coś takiego jest mało realne, nawet jeśli chodziłoby o walutę
kredytu (a nie o złotówki w wysokości przelanej sprzedawcy - taki zwrot
na pewno byłby bardzo na rękę kredytobiorcom). Chyba żeby udało się
udowodnić, że bank podstępem wprowadził klienta na minę. W praktyce
jednak może nikomu się to nie udać.

Pożyjemy zobaczymy.


Nie wiem, może jest jakiś potencjał w "oprocentowaniu prezesa" - np. być
może udałoby się je obniżyć do jakiejś średniej rynkowej, albo ustalić
np. w początkowej wysokości (pewnie gorsze rozwiązanie). Ale takiego
czegoś, żeby przeliczyli CHF na PLN po 2 zł, to ja sobie nie wyobrażam.


Specjaliści skłaniają się ku rozłożeniu kosztów (wzrostu franka w nowej ustawie) w wysokości 60 bank 40 klient.

Nie wątpię, że rząd mógłby sfinansować to (albo "sfinansować")
w miarę bezboleśnie z budżetu. Ale czy to jest dobre rozwiązanie, to
każdy musi sobie uczciwie odpowiedzieć sam.

Ja uważam że to złe rozwiązanie. Tu powinien wkroczyć sąd i prokurator.
Podatnikom nic do tego.

Że banki padną i system się zawali? Bujać to my a nie nas :-)

Ostatnio spodobała mi się cięta riposta na takie katastroficzne ględzenie.
Skoro 60 milionów banki nie zarobią to te 60 milionów zostanie w rekach klientów. Przepiją? nie sądzę. Zaniosą do banków raz żeby nie upadły a dwa żeby podtrzymać to magiczne kredytowanie gospodarki i ją nakręcać

Podsumowując. To że banki nie zarobią dodatkowej nienależnej kasy (nie miały franków - to jedna wielka ściema) nie znaczy że stanie się armagedon. Banki w Polsce po zapłaceniu podatku bankowego będą i tak bardziej rentowne niż w Niemczech. (spadek raptem z 5 na 9 miejsce)

Nic złego się nie wydarzy ani dla obywateli ani dla banków ani dla gospodarki, choćby nie wiem jak propaganda banksterska jęczała.

z

Data: 2016-04-02 16:17:02
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
z <z@z.pl> writes:

Nie wątpię, że rząd mógłby sfinansować to (albo "sfinansować")
w miarę bezboleśnie z budżetu. Ale czy to jest dobre rozwiązanie, to
każdy musi sobie uczciwie odpowiedzieć sam.

Ja uważam że to złe rozwiązanie. Tu powinien wkroczyć sąd i
prokurator.

Piszesz ogólnie. Masz na myśli popełnienie przestępstwa przez
pracowników banków (np. zarządy, pracowników oddziałów)?
O jakie konkretnie przestępstwa chodzi?

Że banki padną i system się zawali?

Także w to wątpię. Ale jest jeszcze jeden "problem" - rozwiązanie
powinno być uczciwe. Wiem że to ostatnio takie niemodne, staroświeckie
słowo, zresztą dla banków także.

Bujać to my a nie nas :-)

Przyznaję że to może być prawidłowe określenie obecnej sytuacji.

Podsumowując. To że banki nie zarobią dodatkowej nienależnej kasy (nie
miały franków - to jedna wielka ściema)

Tak twierdzisz, ale wygląda na to, że jednak miały i musiały mieć,
a także - co bardziej istotne - mają z tego powodu zobowiązania wyrażone
we franku, które także są obecnie większe po przeliczeniu na złote.

A gdy CHF w sposób przewidywalny spadał to co, banki traciły? Tak na
własne życzenie?

Faktem jest, że jakby się temu dokładnie przyjrzeć, to pewnie dałoby się
tu znaleźć "nieprawidłowości" (np. uciekanie z zyskami i podatkami, brak
konkretnego oprocentowania, problemy ze spłatą w walucie kredytu). Ale
główna sprawa, czyli sama waluta kredytu, była raczej korzystna dla
kredytobiorców (wartość oczekiwana zysku kredytobiorcy na kredycie CHF
vs PLN była spora).

Banki w Polsce po zapłaceniu podatku bankowego będą i tak
bardziej rentowne niż w Niemczech. (spadek raptem z 5 na 9 miejsce)

Może, ale np. mi by się nie podobało, gdyby ktoś przyszedł i powiedział,
oddaj mi połowę swojej kasy, i tak będziesz "rentowny". To jest zwykły
rozbój.

Nic złego się nie wydarzy ani dla obywateli ani dla banków ani dla
gospodarki, choćby nie wiem jak propaganda banksterska jęczała.

Każda strata to jest coś złego dla tracącego, i coś dobrego dla
zyskującego jego kosztem.

Rentowność banków to jest inna sprawa, jeśli "jest obiektywnie za duża"
(co jest możliwe, biorąc pod uwagę to, że banki nie są "producentami"
niczego), to może rzeczywiście podatki dla nich są zbyt małe, i/lub
banki wykorzystują swoją pozycję w stosunku do depozytariuszy oraz
kredytobiorców "gotówkowych".
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2016-04-02 16:56:34
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-02 o 16:17, Krzysztof Halasa pisze:
O jakie konkretnie przestępstwa chodzi?

Wszystkie z naciskiem na decydentów

Także w to wątpię. Ale jest jeszcze jeden "problem" - rozwiązanie
powinno być uczciwe. Wiem że to ostatnio takie niemodne, staroświeckie
słowo, zresztą dla banków także.

Nie wymawiaj tego słowa w tym kontekście. Postępowanie banków na 100% nie było uczciwe. Z tym nikt normalny nie dyskutuje.
Teraz trzeba to przenieść na skutki prawne.

Tak twierdzisz, ale wygląda na to, że jednak miały i musiały mieć,
a także - co bardziej istotne - mają z tego powodu zobowiązania wyrażone
we franku, które także są obecnie większe po przeliczeniu na złote.

Dodam jeszcze jeden aspekt. Postępowanie banków naruszało bezpieczeństwo depozytów które powierzyli im klienci.
Jak można bawić się w kasyno pieniędzmi klientów. Na to jest paragraf.

A gdy CHF w sposób przewidywalny spadał to co, banki traciły? Tak na
własne życzenie?

j.w.

Faktem jest, że jakby się temu dokładnie przyjrzeć, to pewnie dałoby się
tu znaleźć "nieprawidłowości" (np. uciekanie z zyskami i podatkami, brak
konkretnego oprocentowania, problemy ze spłatą w walucie kredytu). Ale
główna sprawa, czyli sama waluta kredytu, była raczej korzystna dla
kredytobiorców (wartość oczekiwana zysku kredytobiorcy na kredycie CHF
vs PLN była spora).

Nic to nie zmienia. Banki bawiły się w kasyno. Obiecały kredyt hipoteczny a sprzedawały zakład na kurs franka.
Na to jest paragraf.



Banki w Polsce po zapłaceniu podatku bankowego będą i tak
bardziej rentowne niż w Niemczech. (spadek raptem z 5 na 9 miejsce)

Może, ale np. mi by się nie podobało, gdyby ktoś przyszedł i powiedział,
oddaj mi połowę swojej kasy, i tak będziesz "rentowny". To jest zwykły
rozbój.

Wielokrotnie przerabiałem taką sytuację że zmianami przepisów prawnych uszczuplone zostały moje dochody albo możliwości zarobkowania.
Mogę sobie pisać na Berdyczów.
I nie ględź tu o połowie bo się ośmieszasz. :-)

Każda strata to jest coś złego dla tracącego, i coś dobrego dla
zyskującego jego kosztem.

Pozbawienie dodatkowego nieuprawnionego dochodu nie jest stratą.
Nie nazywajmy szamba perfumerią :-)

Rentowność banków to jest inna sprawa, jeśli "jest obiektywnie za duża"
(co jest możliwe, biorąc pod uwagę to, że banki nie są "producentami"
niczego), to może rzeczywiście podatki dla nich są zbyt małe, i/lub
banki wykorzystują swoją pozycję w stosunku do depozytariuszy oraz
kredytobiorców "gotówkowych".

To jest ciągle ta sam sprawa. Banki pozwalają sobie na o wiele za dużo w wielu kontekstach. Pora przetrzepać im tyłek zaprowadzić chociaż pozory równowagi.
Slogany? Takie same slogany jak lamentowanie o stratach bankowców.

z

Data: 2016-04-02 21:30:19
Autor: J.F.
wywiad z mBankiem
Dnia Sat, 2 Apr 2016 16:56:34 +0200, z napisał(a):
W dniu 2016-04-02 o 16:17, Krzysztof Halasa pisze:
O jakie konkretnie przestępstwa chodzi?
Wszystkie z naciskiem na decydentów

Także w to wątpię. Ale jest jeszcze jeden "problem" - rozwiązanie
powinno być uczciwe. Wiem że to ostatnio takie niemodne, staroświeckie
słowo, zresztą dla banków także.

Nie wymawiaj tego słowa w tym kontekście. Postępowanie banków na 100% nie było uczciwe. Z tym nikt normalny nie dyskutuje.

Jakos tak przez pare lat kredytobiorcy nie narzekali.
Liczyli sie z ryzykiem.

Tak twierdzisz, ale wygląda na to, że jednak miały i musiały mieć,
a także - co bardziej istotne - mają z tego powodu zobowiązania wyrażone
we franku, które także są obecnie większe po przeliczeniu na złote.

Dodam jeszcze jeden aspekt. Postępowanie banków naruszało bezpieczeństwo depozytów które powierzyli im klienci.
Jak można bawić się w kasyno pieniędzmi klientów. Na to jest paragraf.

I dlatego podejrzewam, ze mimo braku frankow w bilansach, one tam
jednak byly.
Szczegolnie ze kurs przez lata malal, a banki nadal mialy zyski.

Nic to nie zmienia. Banki bawiły się w kasyno. Obiecały kredyt hipoteczny a sprzedawały zakład na kurs franka.
Na to jest paragraf.

Tak jak dzis - sprzedaja zaklad na WIBOR. I nikomu to nie przeszkadza.
A jak WIBOR skoczy do 20% ?

Banki w Polsce po zapłaceniu podatku bankowego będą i tak
bardziej rentowne niż w Niemczech. (spadek raptem z 5 na 9 miejsce)
Może, ale np. mi by się nie podobało, gdyby ktoś przyszedł i powiedział,
oddaj mi połowę swojej kasy, i tak będziesz "rentowny". To jest zwykły
rozbój.
Wielokrotnie przerabiałem taką sytuację że zmianami przepisów prawnych uszczuplone zostały moje dochody albo możliwości zarobkowania.
Mogę sobie pisać na Berdyczów.
I nie ględź tu o połowie bo się ośmieszasz. :-)

Jak zysk nadal bedzie duzy, to za rok podniosa :-)
Albo podniosa nawet gdy bedzie maly, bo pieniedzy w budzecie zabraknie
:-)

Rentowność banków to jest inna sprawa, jeśli "jest obiektywnie za duża"
(co jest możliwe, biorąc pod uwagę to, że banki nie są "producentami"
niczego), to może rzeczywiście podatki dla nich są zbyt małe, i/lub
banki wykorzystują swoją pozycję w stosunku do depozytariuszy oraz
kredytobiorców "gotówkowych".

To jest ciągle ta sam sprawa. Banki pozwalają sobie na o wiele za dużo w wielu kontekstach. Pora przetrzepać im tyłek zaprowadzić chociaż pozory równowagi.

I co dalej - zlikwidowac banki i zastapic je pozyczkami wzajemnymi ?

J.

Data: 2016-04-05 20:21:12
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
z <z@z.pl> writes:

O jakie konkretnie przestępstwa chodzi?

Wszystkie z naciskiem na decydentów

Ale wiesz, nie można kogoś oskarżyć o "wszystkie przestępstwa".
Musi być konkretnie, paragraf itd. PRL już się, na szczęście, skończył.

Nie wymawiaj tego słowa w tym kontekście. Postępowanie banków na 100%
nie było uczciwe. Z tym nikt normalny nie dyskutuje.
Teraz trzeba to przenieść na skutki prawne.

Ale konkretnie, co było nieuczciwe. Lanie wody nie robi tu wrażenia na
nikim.

Dodam jeszcze jeden aspekt. Postępowanie banków naruszało
bezpieczeństwo depozytów które powierzyli im klienci.
Jak można bawić się w kasyno pieniędzmi klientów. Na to jest paragraf.

Tu także się mylisz. Właśnie banki mają prawo ryzykować depozytami
klientów. Chodzi o rodzaj ryzyka - potencjalna niewypłacalność
kredytobiorców frankowych (bo to to jest to ryzyko w tym przypadku)
z pewnością była elementem kalkulacji statystycznej, i miała swój udział
w marży banku. Mimo "katastrofalnego" wzrostu kursu CHF, jakoś nie mówi
się o upadkach tych banków, a więc pewnie była to nawet kalkulacja
prawidłowa.

A gdy CHF w sposób przewidywalny spadał to co, banki traciły? Tak na
własne życzenie?

j.w.

Tzn. co "j.w."?

Nic to nie zmienia. Banki bawiły się w kasyno. Obiecały kredyt
hipoteczny a sprzedawały zakład na kurs franka.
Na to jest paragraf.

Ale nie podasz konkretnego?

W rzeczywistości tak wcale nie było. To kredytobiorcy bawili się
w kasyno z depozytariuszami, a banki tylko pobierały prowizję.

Niestety na świecie tak już jest, że "w kasyno" bawi się każdy, kto ma
jakiś majątek i/lub zobowiązania. Kredytobiorców złotowych także to
dotyczy, oni po prostu postawili na innego konia.

Pozbawienie dodatkowego nieuprawnionego dochodu nie jest stratą.

Nie ma tu takiego dochodu banku. Depozytariusze uzyskali dochód
uprawniony, premię za ryzyko (co nie znaczy, że to w ogóle zauważyli,
niekoniecznie muszą przeliczać swoje środki na PLN).

Spójrz kto notował "nieuprawniony" dochód, gdy frank spadał. Banki?

To jest ciągle ta sam sprawa. Banki pozwalają sobie na o wiele za dużo
w wielu kontekstach. Pora przetrzepać im tyłek zaprowadzić chociaż
pozory równowagi.
Slogany? Takie same slogany jak lamentowanie o stratach bankowców.

Bardziej mi się to kojarzy z bolszewikami. Trzeba przetrzepać tyłek
kułakom.
--
Krzysztof Hałasa

Data: 2016-04-05 22:51:07
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-05 o 20:21, Krzysztof Halasa pisze:

Ale zdajesz sobie sprawę że pięknie polałeś hektolitry wody? :-)

Twoja retoryka jest znana a odwracanie kota ogonem już przestało bawić.

Biedne stworzenie ;-)

z

Data: 2016-04-06 00:00:14
Autor: Liwiusz
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-05 o 22:51, z pisze:
W dniu 2016-04-05 o 20:21, Krzysztof Halasa pisze:

Ale zdajesz sobie sprawę że pięknie polałeś hektolitry wody? :-)

Twoja retoryka jest znana a odwracanie kota ogonem już przestało bawić.

Biedne stworzenie ;-)

Ani cytować nie umiesz, ani przedstawiać logicznych argumentów. Zresztą rozumiem, trudno o to, jak się operuje stereotypami na poziomie dawnej zawodówki (obecnego licencjata).

--
Liwiusz

Data: 2016-04-06 20:34:02
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-06 o 00:00, Liwiusz pisze:
Ani cytować nie umiesz, ani przedstawiać logicznych argumentów. Zresztą
rozumiem, trudno o to, jak się operuje stereotypami na poziomie dawnej
zawodówki (obecnego licencjata).


Argumenty poparte zapisami prawnymi są powszechnie znane i nie raz już tu były przedstawiane. Kwestią dyskusyjną jest czy sądy zaczną sądzić zgodnie z prawem.
To że bankowa śpiewka pojawia się częściej w mediach a lobbyści mozolnie ;-) pracują nie znaczy że jest czymś więcej niż wypocinami na poziomie zawodówki.

Udajesz że argumentów nie znasz czy nie potrafisz sobie wygooglać?
https://www.google.pl/search?q=kredyty+chf&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=vFUFV-bpIMG56ASej7_QBA#q=kredyty+we+frankach+niezgodne+z+prawem

Poczytaj sobie dla równowagi umysłu :-)

z

Data: 2016-04-07 01:54:51
Autor: Pete
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-06 o 20:34, z pisze:
W dniu 2016-04-06 o 00:00, Liwiusz pisze:
Ani cytować nie umiesz, ani przedstawiać logicznych argumentów. Zresztą
rozumiem, trudno o to, jak się operuje stereotypami na poziomie dawnej
zawodówki (obecnego licencjata).


Argumenty poparte zapisami prawnymi są powszechnie znane i nie raz już
tu były przedstawiane. Kwestią dyskusyjną jest czy sądy zaczną sądzić
zgodnie z prawem.
To że bankowa śpiewka pojawia się częściej w mediach a lobbyści mozolnie
;-) pracują nie znaczy że jest czymś więcej niż wypocinami na poziomie
zawodówki.

Udajesz że argumentów nie znasz czy nie potrafisz sobie wygooglać?
https://www.google.pl/search?q=kredyty+chf&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=vFUFV-bpIMG56ASej7_QBA#q=kredyty+we+frankach+niezgodne+z+prawem

skoro jest prawie milion frankowiczów, to i milion stron może powstać o niezgodności tychże kredytów z prawem.

I powtarzać w kółko tą samą śpiewkę.

Ale niech mi ktoś przypomni, ile kredytów CHF polskie sądy uznały za niezgodne z prawem?

Bo od samego gadania to nawet żarówka się nie zapali ;)


--
Pete

Data: 2016-04-07 07:33:43
Autor: z
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-07 o 01:54, Pete pisze:
I powtarzać w kółko tą samą śpiewkę.

Nawet nie zajrzałeś do tych linków. Prawda?
I pewnie zahibernowany byłeś przez ostatnie kilka lat?
To nie były strony widmo a ludzie tam się wypowiadający nie byli menelami po zawodówce. Jak to tu zasugerowano stosując socjotechniczne sztuczki i propagandowe zagrywki ;-)

Ale niech mi ktoś przypomni, ile kredytów CHF polskie sądy uznały za
niezgodne z prawem?

Jeszcze nie ale to nie jest powód do spania w spokoju ;-)


Bo od samego gadania to nawet żarówka się nie zapali ;)

Od ględzenia bankowych popleczników pali się stado bezmyślnych żarówek.
I co z tego wynika? Zmienił się jakiś przepis prawa bankowego?

z

Data: 2016-04-07 22:41:53
Autor: Pete
wywiad z mBankiem
W dniu 2016-04-07 o 07:33, z pisze:
W dniu 2016-04-07 o 01:54, Pete pisze:
I powtarzać w kółko tą samą śpiewkę.

Nawet nie zajrzałeś do tych linków. Prawda?

Zajrzałem. Te same brednie we wszystkich.

I pewnie zahibernowany byłeś przez ostatnie kilka lat?

Czyżby był jakiś wyrok?

To nie były strony widmo a ludzie tam się wypowiadający nie byli
menelami po zawodówce. Jak to tu zasugerowano stosując socjotechniczne
sztuczki i propagandowe zagrywki ;-)

Coż, haryzmy Luthera Kinga nie mają :)


Ale niech mi ktoś przypomni, ile kredytów CHF polskie sądy uznały za
niezgodne z prawem?

Jeszcze nie ale to nie jest powód do spania w spokoju ;-)


a kto niby ma takie nocne koszmary? Chyba frankowicze.



Bo od samego gadania to nawet żarówka się nie zapali ;)

Od ględzenia bankowych popleczników pali się stado bezmyślnych żarówek.
I co z tego wynika? Zmienił się jakiś przepis prawa bankowego?

Zaklinajcie dalej rzeczywistość. Nawet PAD nic nie pomoże. Zresztą już sie rakiem wycofuje.

--
Pete

Data: 2016-04-02 21:59:53
Autor: J.F.
wywiad z mBankiem
Dnia Fri, 01 Apr 2016 22:07:13 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
z <z@z.pl> writes:
Z niego wynika że tak czy siak pod pojęciem "kredytu hipotecznego"
sprzedawano instrument spekulacyjny na co obowiązujące prawo nie
pozwalało.

Nie, z tego nic podobnego nie wynika, i myślę że tak nie było
(praktycznie nigdy). Tzn. kredyt mógł być powiązany z takim instrumentem
(sprzedanym np. klientom firmowym - "złe opcje"). Ale dla klienta
hipotecznego kredyt nie był takim instrumentem.

Banki tak nie działają, one mogą sprzedawać ryzyko, ale go nie kupują.

Kupuja kupuja, tylko inne.
Taki kredyt to w koncu ryzyko - splaci klient, albo nie splaci.

No i ze dwa banki zbankrutowaly, jak wyszlo, ze maklerzy zbyt
ryzykownie inwestowali.

A z tego już łatwo sąd może wydać wyrok którego konsekwencją będzie
zwrot wpłaconej kasy bankowi a mieszkanie w rękach klienta.

Zwrot "wpłaconej kasy"? Tzn. sumy kredytu?
Myślę że coś takiego jest mało realne, nawet jeśli chodziłoby o walutę
kredytu (a nie o złotówki w wysokości przelanej sprzedawcy - taki zwrot
na pewno byłby bardzo na rękę kredytobiorcom). Chyba żeby udało się
udowodnić, że bank podstępem wprowadził klienta na minę. W praktyce
jednak może nikomu się to nie udać.

Alior kupil BPH bez frankowych dlugow, to moze sie udac.
Tylko jeszcze najpierw trzeba TK sparalizowac i sedziow postraszyc :-)

Ale takiego
czegoś, żeby przeliczyli CHF na PLN po 2 zł, to ja sobie nie wyobrażam.
Natomiast podobno wyobraża to sobie rząd. Być może to jest czas
przeszły, nie wiem. Nie wątpię, że rząd mógłby sfinansować to (albo "sfinansować")
w miarę bezboleśnie z budżetu.

Tak calkiem bezbolesnie to nie - budzet mamy napiety, a ostatnio to
nawet bardzo napiety :-)

J.

Data: 2016-04-05 20:27:51
Autor: Krzysztof Halasa
wywiad z mBankiem
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Banki tak nie działają, one mogą sprzedawać ryzyko, ale go nie kupują.

Kupuja kupuja, tylko inne.
Taki kredyt to w koncu ryzyko - splaci klient, albo nie splaci.

Ale tak jest w przypadku pojedynczego klienta. "Miliony to statystyka",
trzeba tylko odpowiednio konserwatywnie dobrać współczynniki.

No i ze dwa banki zbankrutowaly, jak wyszlo, ze maklerzy zbyt
ryzykownie inwestowali.

No tak, ale to inna bajka, produkty inwestycyjne o zwiększonym ryzyku to
nie depozyty pieniężne.

Nie wątpię, że rząd mógłby sfinansować to (albo "sfinansować")
w miarę bezboleśnie z budżetu.

Tak calkiem bezbolesnie to nie - budzet mamy napiety, a ostatnio to
nawet bardzo napiety :-)

Tzn. rząd pewnie nie odczuwałby bólu, w końcu rządy potrafią się same
wyżywić.
--
Krzysztof Hałasa

wywiad z mBankiem

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona