Data: 2010-08-23 09:13:46 | |
Autor: Andrzej | |
yamaha yzf750R przerywa na wyższych obrotach | |
Witamnie chce sie wkręcac wogóle słabo sie wkręcą. No to jak obiecalem powiem Wam jak ogarnalem temat. Wyjalem zawor (3 godz + 2 piwa rozwiercalem, gwintowalem bo sruby poszly w pisdu), nasmarowalem smarem miedziowym tulejki, zlozylem i ok. Obracal sie ladnie, zero przyciec. Wyregulowalem na linkach, latam. 20 km ladnie, nagle chujnia, 4 tys, przerywa, czyli to co bylo. Kurwa mac sobie mysle. Szlag mnie trafil. Wrocilem i rozebralem ten silniczek - naped exupa. Okazalo sie, ze jest tam glowne kolo zebate (ogolnie kol jest fchuj, niestety wszystkie plastikowe) poruszajace kolem, na ktorym zamocowane sa linki. To kolo mialo wytarte zeby w sektorze "uzytkowym". No i jak silnik chcial pokrecic zaworem to sie nie dalo bo przy obciazeniu przeskakiwal. No to odpialem linki, zawor zadrutowalem na sztywno w polozeniu otwartym, silniczek podpialem (podobno musi zostac wpiety bo elektronika zglupieje) Latam, jest OK. Tzn nie do konca bo do 4 tys sie dlawi, muli i ogolnie chujnia (w tym zakresie dziala zawor teraz zdrutowany na sztywno w pozycji otwartej) ale powyzej juz zapierdala jak kiedys. Nie ma dlawienia ani innych hec. Silniczek se krecil kolami zgodnie z programem, a bez obciazenia zaworem nic nie przeskakiwalo. I teraz co z tym silniczkiem. Niestety nie da sie tego kola obrocic o 180 st bo jest czujnik polozenia (potencjometr) i jak obroce to wraca do polozenia wyjsciowego zazebiajac na zuzytym fragmencie. Czyli albo jakos oddzielic zebaty wieniec kola, obrocic i znitowac czy jakos inaczej to poskladac - ale to juz jest druciarstwo, albo kupic inny silniczek, tylko nikt nie zagwarantuje ze nie bedzie takiej samej chujni. Tak to wyglada u mnie. Jakby co to jest jeszcze jeden watek, ktory znalazlem: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=126352 Pozdrawiam Andrzej -- |
|