Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ...zamiast pojscv na "impreze" w kosciele i zlapac proboszcza kradnacego z tacy...

...zamiast pojscv na "impreze" w kosciele i zlapac proboszcza kradnacego z tacy...

Data: 2012-05-22 11:31:22
Autor: Marek
...zamiast pojscv na "impreze" w kosciele i zlapac proboszcza kradnacego z tacy...
On May 22, 6:54 pm, PrzemysĹ aw W <Brońmy RP przed pisem@...pl> wrote:
Mariusz Kamiński, zamiast łapać nierozgarnięte płotki, powinien w pierwszej
kolejności wziąć się za afery korupcyjne, naprawdę szkodliwe dla państwa
takie, jak ta związana z informatyzacją instytucji publicznych

Prawicowa prasa triumfuje: wyrok na byłą posłankę PO Beatę Sawicką to dowód
na słuszność działań CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego. Piotr Skwieciński w
"Rzeczpospolitej" napisał, że moja krytyka Kamińskiego i PiS to "ciosy
cepem".

Użyję tego cepa raz jeszcze: zbrodnią przeciwko demokratycznym standardom
jest wykorzystywanie służb i prokuratury do niszczenia konkurentów
politycznych. W przypadku Sawickiej nie o nią chodziło, lecz o PO. Agent
Tomek został wysłany z posłami Platformy na kurs, aby sprawdzić, czy nie da
się kogoś złowić. A po udanych łowach szef CBA Kamiński urządził
propagandową konferencję prasową.

Czy dziś prokurator generalny, czy szef CBA co chwila zwołuje konferencje,
żeby ogłosić, kogo właśnie zamknął? Czy dziś - tak jak za czasów PiS -
filmuje się każdą akcję zatrzymania polityka, aby to potem puścić w
telewizji? Nie, choć do zatrzymań na wysokim szczeblu samorządowym dochodzi
często. Zatrzymywano też wysokich urzędników ministerialnych w ramach
śledztwa dotyczącego informatyzacji - to tak a propos głosów PiS, że dziś
CBA w ogóle nie ściga korupcji.

Dziwne, że Piotr Skwieciński oraz agent Tomek w "Uważam Rze" - broniąc CBA -
nie odpowiedzieli na pytanie: dlaczego agent akurat z posłami PO został
posłany na kurs dla członków rad nadzorczych? Dlaczego w tym samym czasie
podejrzany o korupcję Tomasz Lipiec PiS-owski minister sportu został
zatrzymany dopiero po wyborach? Czy Mariusz Kamiński uległ naciskom
polityków i prokuratury, by się z tym wstrzymać z powodu kampanii wyborczej?
Dlaczego nie zwołał konferencji prasowej, by zaalarmować opinię publiczną w
tej sprawie tak jak zrobił to w sprawie Sawickiej?

Ówczesny szef CBA po zatrzymaniu posłanki PO wygłosił słynne zdanie, że
Polacy muszą wiedzieć, na kogo oddać swój głos. Skwieciński zarzuca mi, że
to zdanie wyrwałam z kontekstu, i cytuje ciąg dalszy tej wypowiedzi b.. szefa
CBA: "Zawsze ludzie są najsłabszym ogniwem, żadne ugrupowanie nie ma
monopolu na czystość ani żadne ugrupowanie nie ma monopolu, by określać je
mianem skorumpowanego". Tylko co to zmienia?

Nie mieści się w głowie, że apolityczny szef służb specjalnych (tak o sobie
mówił wtedy Kamiński, dziś poseł PiS) niczym ksiądz proboszcz poucza
owieczki, jak głosować. Było oczywiste, że Sawicka będzie z PO wyrzucona i o
żadnym jej starcie w wyborach nie ma mowy. I znów pytanie, dlaczego Mariusz
Kamiński nie wygłaszał swoich mądrości przy okazji Tomasza Lipca?

Ostatnio pod zarzutem korupcji zatrzymano prezydenta Starachowic (b. członek
PiS) i przewodniczącego rady Zabrza (b. członek PO).

Czy wyobrażamy sobie, by obecny szef CBA Paweł Wojtunik jechał do tych miast
i mówił: No teraz widzicie, na kogo nie głosować w wyborach samorządowych!
Ciekawe, jakie byłyby wtedy komentarze prawicowych publicystów.

Czy sąd tych aspektów nie dostrzegł? Owszem - wbrew temu, co pisze
publicysta "Rzeczpospolitej" - sędziowie mieli tego świadomość. Nie
dopatrzyli się politycznych pobudek w trakcie samej akcji CBA, ale dodali,
że osobną kwestią jest wykorzystanie tej sprawy przez polityków. I tym sąd
się - z oczywistych powodów - nie zajmował.

Napisałam, że Mariusz Kamiński, zamiast łapać nierozgarnięte płotki,
powinien w pierwszej kolejności wziąć się za afery korupcyjne, naprawdę
szkodliwe dla państwa takie, jak ta związana z informatyzacją instytucji
publicznych. - Przecież ta afera dotyczy wyłącznie rządów PO - śmieje się ze
mnie Skwieciński. To zacytuję mu wypowiedź informatora "Rzeczpospolitej",
który mówi: "Cała sprawa zaczęła się za rządów SLD w 2004 r. W sprawę
informatyzacji Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
zaangażowani byli politycy wielu partii".

Wierzyć Skwiecińskiemu czy Rzeczpospolitej"?

Czy wszystko, co CBA wtedy robiło, trzeba uznać za złe? Z raportu posła
Andrzeja Czumy wynika, że o ile akcje wobec PO i SLD miały od początku
intencje polityczne, o tyle akcja przeciwko Andrzejowi Lepperowi, tzw. afera
gruntowa, zaczęła się zupełnie inaczej. CBA było zmuszone zbadać sygnały,
które doń docierały od osób niezwiązanych bezpośrednio z polityką. Nie był
to szatański plan Jarosława Kaczyńskiego - jak sugerowali niektórzy
publicyści. Choć później rząd PiS - gdy już było pewne, że koalicja z
Lepperem przepadła - realizował scenariusz propagandowy podobny jak w
przypadku Sawickiej.

Próbuję zrozumieć intencję Piotra Skwiecińskiego. Jest zwolennikiem państwa
centralnie sterowanego. To politycy mają podpowiadać funkcjonariuszom, kogo
ścigać. Nie wierzy, że instytucje publiczne bez politycznych wskazówek mogą
podejmować decyzje zgodnie z interesem publicznym.

Skwiecińskiemu tak zależy na ściganiu korupcji, że jest skłonny przymknąć
oko na oczywiste grzechy PiS. Uważa, że cel uświęca środki, a akcje
Kamińskiego sprawiły, iż strach przed prowokacją ograniczył łapówkarstwo.

Ten efekt został może osiągnięty. Tylko jakim kosztem: pogwałcenia
podstawowych standardów, które powinny obowiązywać w cywilizowanym państwie.

Więcej...http://wyborcza.pl/1,75968,11772847,CBA_uczylo_glosowania.html#ixzz1v...

Przemek

--

...zamiast pojscv na "impreze" w kosciele i zlapac proboszcza kradnacego z tacy...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona