Data: 2011-02-13 11:35:23 | |
Autor: digicho | |
zgoda fajt?apy z fajt?ap? | |
Nie zawsze zgoda buduje to co trzeba.
Idą ciężkie czasy, a nie sielskie. W czasach, które się zbliżają utrzymanie pokoju między europejskim niesuwerennym psem na Rosję (czyli Polską wg projektu Żydów) a Rosją będzie trudne i w małym stopniu zależne od dzisiejszego nastawienia Polaków do Rosjan. Za to od napięcia tych stosunków dzisiaj zależy nasze jak również rosyjskie przygotowanie militarne i infrastrukturalne na katastroficzne skutki wejścia układu słonecznego w gęstszą atmosferę wodorową w tej części galaktyki, a wiec i na katastrofy naturalne, ruchy sejsmiczne, a za nimi idące niepokoje społeczne w tym ryzyka przewrotów i wojen. Rząd obecny widzi jak przez mgłę ten problem, lecz charakter działań tych niemot jest inny od tych do jakich historia Polski nas przyzwyczaiła. Jako mieszkaniec Białostocczyzny obserwuję próby wycofania planowanych inwestycji infrastrukturalnych z wschodnich regionów Polski, np. taboru, dróg ekspresowych. Zatem ten cipowaty rząd albo jego brukselski overlord ma plan strategiczny i nie jest to plan ofensywny, lecz defensywny - czyli pozostawienie wschodnich terenów Polski samych sobie na wypadek konfliktu z Rosją, których to terenów - oczywiście - w takim wypadku już raczej Polska nie odzyska. Każda akcja ma reakcję i nie sądzę, aby kontynuacja tej strategia polactwa przy korycie opłaciła się Polsce długoterminowo. Po pierwsze strefa buforowa przesuwa się do centrum polski w razie konfliktu z Rosją. Zatem ta strategia oznacza większe straty w ludności Polski (choć niekoniecznie etnicznie słowiańskiej, zważywszy, że żydostwo nosi Babilon ze sobą i zawsze ich najwięcej w stolicach). Jakże to przypomina strategię rautowców z II wojny światowej szukających granicy rzeki za wszelką cenę i potem zmykających do Rumunii. Może Angole nam wtedy zrobili jednak przysługę, że zaciukali Sikorskiego. Po drugie ta strategia wynika, z absurdalnego założenia narzuconego siłą dopłat z Brukseli, że w razie większej przepierki na świecie Niemiec będzie siedział cichutko - jak mu się to nigdy dotąd nie zdarzało. Zatrważające, że nawet strategia obronna Polski jest przyporządkowana nie Polsce, ale interesowi głównego płatnika Brukseli czyli Niemiec. Coś mi się widzi, że drogo polactwo zapłaci za te europejskie dopłaty chłopom (na wzór carskich), za te klakierstwo europejskie. Polactwo w rządzie nie ma strategii wobec inwazji Niemiec. Łasi się masoństwu europejskiemu i nie ma na to czasu. Podczas, gdy istnieje realne zagrożenie inwazji Niemiec w przyszłości nie tylko jako ekstrapolacja dotychczasowej historii obu narodów, lecz jako przewidywalny skutek wspomnianych katastrof. Otóż, wpychanie kija między Europę a Rosję ma oprócz psucia wzajemnych relacji MSZ-ów (opanowanych i tak przez żydostwo realizujące swoje cele nie mające nic wspólnego z dobrem danych narodu) wytworzenie sytuacji zagrożenia również w Rosji w celu przesunięcia wydatków rosyjskich w kierunku zwiększania bezpieczeństwa na poziomie militarnym i obrony cywilnej. Przesłanki ku temu są natury egzystencjalnej. Natomiast przesłanki dla zabezpieczenia się na wypadek inwazji ze strony Niemiec są racjonalne. A wszystko dlatego, że w razie katastrof na skalę planetarną kontynent rosyjski jest bezpieczniejszy niż wystawiona na oceaniczne fale pływowe Europa. W razie niebezpieczeństwa obracania się osi magnetycznej Ziemi i olbrzymich fal pływowych to z Zachodu na Wschód będą płynęły fale emigracji, a zachodnie armie przede wszystkim Niemiec widząc miękki opór polactwa będą im torowały drogę przez Polskę, z której już ich nie da się łatwo wyrzucić (jak to bywało pod różnym durnymi pretekstami). O chmurze wodorowej, w którą wchodzi ta część galaktyki wiedziano dawno, a opisywano w pismach naukowych już od 1974 roku oczekując jej nadejścia za parę tysięcy lat. Zmiany w układzie słonecznym od obecnie obserwowanego kurczenia się heliosfery pod naporem rozgrzanego wodoru, jak również rozjeżdżanie się planet ze swoich orbit pod wpływem zmiany siły przyciągania elektrycznego w zmienionej atmosferze międzyplanetarnej przewidywano na 3 tysiące lat. Jednak ostatnio zaobserwowane zmiany osi magnetycznych zewnętrznych planet układu słonecznego nieco zmodyfikowały podejście establiśmętów do problemu ribbon belt. Jeśli przeżyjemy to prywatnie i w wymiarze duchowym utrata Litwy przez polactwo w wypadku wojny zachodu ze wschodem dla mnie osobiście nie jest tragedią. Nie będę już dłużej rozrywany między Biała Litwę a Rzesz pospolitą, a ze sobą zabiorę swoją historię, bez przydupasów, niedobitków po Piastach. Gorzej gdyby za sprawą strachu przed oceanem zaszła wędrówka ludów z zachodu na wschód i całe polactwo zwaliliby się do nas. Wtedy za każdą złotówkę jaką dzisiaj zaoszczędzili na wschodnich drogach, taborze, silosie zboża czy zbiorniku retencyjny będą wyć po nocach, gdyż przełoży się to wprost na straty w ludności. |
|