Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   zima w Bufecie

zima w Bufecie

Data: 2010-01-15 15:25:28
Autor: Wawa_Bufet
zima w Bufecie
Krótka historia śniegu na chodniku w Warszawie
Śnieg sobie spadł i leżał. Grubą warstwą. Najwcześniej idący do pracy trochę
go zmiętosili
butami, ale wcale przez to chodzenie nie stało się łatwiejsze.
W końcu obudził się dozorca i, zgodnie z przepisami, zgarnął śnieg z
chodnika na
pryzmę przy krawężniku, skąd, zgodnie z przepisami, powinny go zabrać służby
miejskie.
Potem przyszli właściciele zasypanych samochodów i odśnieżając swoje auta
znowu zasypali
cały chodnik.
Wtedy przebudziły się władze miasta. Ale nie aż tak, żeby przysłać kogoś do
uprzątania
śniegu. Przysłały patrol straży miejskiej, który opatyczył ciecia za śnieg
na chodniku
i z wielką łaską powstrzymał się od ukarania go mandatem, poprzestając na
pouczeniu.
Potem, po długim czasie, władze miasta obudziły się jeszcze bardziej i
przysłały
pług, który cały rozjeżdżony śnieg, czy raczej błocko, z ulicy, zepchnął na
chodnik.
Potem właściciele samochodów, by móc gdzieś zaparkować, znowu śnieg
porozrzucali,
częściowo na ulicy, częściowo na chodniku.
Potem dozorca znowu rozepchnął śnieg na chodniku, robiąc wąską ścieżkę dla
przechodzących.
A potem przyszła ekipa do odśnieżania dachów. Przyszła i cały śnieg z
dachu - sruuuu!
- z łoskotem na chodnik.
..
Wszystko to jest niedaleko ode mnie, więc dzień po dniu obserwuję. Mija
tydzień -
problem śniegu okazuje się nierozwiązywalny. Jak zrobić kwadratowy trójkąt,
po prostu.
Chciałoby się rzec, że jak za komuny, z jej typowym zagraniem, gdy najpierw
jedna
ekipa kładła asfalt, a nazajutrz druga go pruła, żeby położyć rury. Ale to
by było
nieuczciwe. Za komuny zima zawsze zaskakiwała służby miejskie, ale kiedy się
już
one po paru dniach z zaskoczenia otrząsały, to przyjeżdżały ciężarówki i
faceci z
łopatami, ładowali ten śnieg na pakę i gdzieś go wywozili.
Teraz podobno nie ma go czym wywozić. Miasto nie ma wywrotek. Pewnie
wywrotek jest
w stolicy od diabła i trochę, i na pewno nie mają w tej chwili nic lepszego
do roboty,
bo przecież budowy stoją z powodu mrozów - ale to by trzeba rozpisać jakiś
przetarg,
a może nawet najpierw przetarg na doradzanie w przetargu właściwym, to nie
można
tak z dnia na dzień, zanim by te wywrotki wynajęto, byłby marzec, i ile by
się trzeba
było tłumaczyć przed kontrolą z zasadności wydatku. A z syfu i zasp na
ulicach nie
trzeba się tłumaczyć nikomu. Zresztą, słyszał ktoś kiedyś, żeby urzędnika
ukarano
za to, czego nie zrobił?
Nieoczekiwana pointa - patrzę na ten w nieskończoność przepychany tu i tam,
brudny
śnieg, a tu wpadło mi w rękę pismo kolorowe. A w kolorowym piśmie znana
szansonistka
Kora Jackowska wyznaje swój podziw dla pani prezydent Hanny Gronkiewicz
Waltz. Bo
za Kaczora w mieście było szaro i brudno, a teraz, wszędzie pięknie
posprzątane,
gdzie nie spojrzeć, posprzątane, czyściutko jest!
Pani Koro - puk, puk, puk?
Źródło RP.pl
Przypomina to jako żywo czasy sznurka do kombajnów w czasie żniw naturalnie w okresie tzw "oświeconego" komunizmu

       "Bufetowy"

--


zima w Bufecie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona