Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek. ..

zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek. ..

Data: 2009-07-20 18:51:12
Autor: pianagol[LUB]
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek. ..
Rozmyślając o temacie zmory polskich dróg, czyli "pijanych" rowerzystach jeżdżących bez kamizelek, którzy sieją postrach i spustoszenie na naszych drogach, natrafiam na takiż oto nius:


PAP | 2009-07-20 (13:29)
Mijający weekend na drogach był najtragiczniejszy od początku wakacji.
Od piątku w 458 wypadkach zginęło 50 osób, a 703 zostały ranne
- powiedział Karol Jakubowski z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Policja zatrzymała prawie 1,8 tys. nietrzeźwych kierowców.
<<

I zaraz potem:


Dla porównania, przed tygodniem w 365 wypadkach drogowych zginęło 47 osób, a 539 zostało rannych.
Najczęstsze przyczyny wypadków drogowych to alkohol oraz nadmierna prędkość.
<<

I miałbym taką cichą prośbę, żeby jakiś redaktor zapytał wydział prasowy Komendy Głównej Policji, ile spośród tych ofiar zginęło lub odniosło obrażenia w wypadku spowodowanym przez rowerzystę po alkoholu albo bez kamizelki...

--
zdrowya życzę,
pianagol

Data: 2009-07-21 11:29:55
Autor: PaweL
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
....
Najczęstsze przyczyny wypadków drogowych to alkohol oraz nadmierna prędkość.
...

Wg polskich statystyk tylko 7% sprawców śmiertelnych wypadków było pod wpływem alkoholu. Prędkość, rzeczywiście, gdyby wszyscy stali w miejscu wypadków by nie było.

Policja kłamie mówiąc że alkohol i prędkość to główne przyczyny wypadków. Najłatwiej jest schować się w krzakach z radarem, alkomatem i kasować kierowców.

Paweł

Data: 2009-07-21 02:41:28
Autor: Szprota aka Stefandora
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 21 Lip, 11:29, "PaweL" <lespawma...@interia.pl> wrote:
Prędkość, rzeczywiście, gdyby wszyscy stali w miejscu
wypadków by nie było.

W życiu zazwyczaj poruszasz się od skrajności do skrajności? Nic
pomiędzy?

Policja kłamie mówiąc że alkohol i prędkość to główne przyczyny wypadków.
Najłatwiej jest schować się w krzakach z radarem, alkomatem i kasować
kierowców.

Chyba mało jeździsz po Polsce samochodem, albo jak jeździsz, to
zamykasz oczy na rzeczywistość. W ten weekend na trasie Toruń -
Warszawa - Toruń widziałam tylu wariatów, że aż strach jeździć. Np. w
drodze do widzieliśmy jak jakiś wariat wyprzedzał. Z naprzeciwka
jechał samochód, który praktycznie zatrzymał się w miejscu, żeby
uniknąć czołowego. W drodze powrotnej, mniejwięcej w tym samym miejscu
widzieliśmy już po wypadku samochód, który dachował i znalazł się w
rowie. Mam pełne zaufanie do mojego Maćka, bo uważam, że jest dobrym
kierowcą, ale moje poczucie komfortu i tak jest niwelowane przez
idiotów, którzy nie rozumieją, że mamy złe drogi i należy dostosować
prędkość i styl jazdy po panujących warunków. Rząd możemy obwiniać za
to, że podróż samochodem w naszym kraju trwa tyle ile trwa i że
warunki są takie jakie są. Ale to zdejmuje z kierowców obowiązku
myślenia.

--
Pzdr,
Dorota.

Data: 2009-07-22 13:08:47
Autor: PaweL
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
....widzieliśmy jak jakiś wariat wyprzedzał. Z naprzeciwka
jechał samochód, który praktycznie zatrzymał się w miejscu, żeby
uniknąć czołowego. W drodze powrotnej, mniejwięcej w tym samym miejscu
widzieliśmy już po wypadku samochód, który dachował i znalazł się w
rowie...


To wymuszanie pierwszeństwa jest przyczyną wypadków, a nie prędkość. Chociaż oczywiście duża prędkość zwiększa skutki wypadku.
Policja stanie sobie z radarem na 3-pasmowej jezdni, a dantejskie sceny rozgrywają się na normalnych wąskich drogach.

Paweł

Data: 2009-07-22 05:28:16
Autor: Szprota aka Stefandora
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 22 Lip, 13:08, "PaweL" <lespawma...@interia.pl> wrote:

To wymuszanie pierwszeństwa jest przyczyną wypadków, a nie prędkość.

Nie prędkość? A jak pędzi taki jeden sam samiutki i traci kontrolę nad
samochodem, bo np. nie mieści się w zakręcie? Albo wpadnie w koleinę
lub inną dziurę i nie zapanuje nad pojazdem?

Policja stanie sobie z radarem na 3-pasmowej jezdni, a dantejskie sceny
rozgrywają się na normalnych wąskich drogach.

Policja staje tam, gdzie może, a w innych miejscach jeździ
nieoznakowanymi pojazdami, co też widać na trasie. Policja musiałaby
stać jak te słupki przy drodze, co 100m, żeby kontrolować co się
dzieje. Ztcw na razie brakuje im pieniędzy na ubiezpieczenia
samochodów służbowych i pracują na prywatnych laptopach. Może jednak
zmian oczekujmy od nas samych.

--
Pzdr,
Dorota.

Data: 2009-07-22 05:35:47
Autor: WS
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 22 Lip, 14:28, Szprota aka Stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

Policja staje tam, gdzie może

.... gdzie moze najwiecej "zarobic" :(
 nie ma to zazwyczaj najmniejszego zwiazku ze stwarzanym
zagrozeniem... (np. ograniczenie pozostawione po skonczonym remoncie
drogi, ograniczenie na czas remontu- ale np. jest niedziela i nikt nie
pracuje przy budowie chodnika kolo drogi)

jedna z bardziej wrednych sytuacji ktore pamietam bylo "suszenie" w
Krakowie na slimaku - zjazd z A4 jadac od katowic na Podgorze - jest
tam ograniczenie 40, "ciasny" zakret, koniec 40 i dluga (prawie)
prosta wlatujaca na skrajny lewy pas autostrady
kiedys ktos odkrecil/ukradl ten znak koniec 40 a pajace (bo inaczej
ich nazwac w tym wypadku nie mozna) przez prawie miesiac lapali na tej
prostej zamiast zglosic brak znaku gdzie trzeba...
efekt byl taki, ze ludzie wjezdzali na ten lewy (w zalozeniu szynszy)
pas autostrady z predkoscia 40, najczesciej byli wyprzedzani z prawej
przez jadacych szybciej - gdzie tu logika i dbanie o bezpieczenstwo ?

WS

Data: 2009-07-22 06:07:09
Autor: Szprota aka Stefandora
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 22 Lip, 14:35, WS <LipnyAdresDlaSpame...@chello.pl> wrote:
On 22 Lip, 14:28, Szprota aka Stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:

> Policja staje tam, gdzie może

... gdzie moze najwiecej "zarobic" :(
 nie ma to zazwyczaj najmniejszego zwiazku ze stwarzanym
zagrozeniem... (np. ograniczenie pozostawione po skonczonym remoncie
drogi, ograniczenie na czas remontu- ale np. jest niedziela i nikt nie
pracuje przy budowie chodnika kolo drogi)

jedna z bardziej wrednych sytuacji ktore pamietam bylo "suszenie" w
Krakowie na slimaku - zjazd z A4 jadac od katowic na Podgorze - jest
tam ograniczenie 40, "ciasny" zakret, koniec 40 i dluga (prawie)
prosta wlatujaca na skrajny lewy pas autostrady
kiedys ktos odkrecil/ukradl ten znak koniec 40 a pajace (bo inaczej
ich nazwac w tym wypadku nie mozna) przez prawie miesiac lapali na tej
prostej zamiast zglosic brak znaku gdzie trzeba...
efekt byl taki, ze ludzie wjezdzali na ten lewy (w zalozeniu szynszy)
pas autostrady z predkoscia 40, najczesciej byli wyprzedzani z prawej
przez jadacych szybciej - gdzie tu logika i dbanie o bezpieczenstwo ?

Ale ja piszę o zupełnie czymś innym - o tym, że za wypadki są
odpowiadają ludzie, którzy są zbyt lekkomyślni. Nie policja.

--
Pzdr,
Dorota.

Data: 2009-07-23 05:50:24
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 21 Lip, 11:29, "PaweL" <lespawma...@interia.pl> wrote:
...

> Najczęstsze przyczyny wypadków drogowych to alkohol oraz nadmierna
> prędkość.
> ...

Wg polskich statystyk tylko 7% sprawców śmiertelnych wypadków było pod
wpływem alkoholu. Prędkość, rzeczywiście, gdyby wszyscy stali w miejscu
wypadków by nie było.

Policja kłamie mówiąc że alkohol i prędkość to główne przyczyny wypadków.
Najłatwiej jest schować się w krzakach z radarem, alkomatem i kasować
kierowców.

Paweł

Alkohol w statystykach nie jest podawany jako przyczyna wypadków.
Prędkość występuje w statystykach jako główna tuż przed wymuszeniem
pierwszeństwa i o ile pamiętam nieprawidłowym wyprzedzaniem przyczyna
wypadków. Można się domyślać, że będąc zmuszonym do odhaczenia jakiejś
kratki policjant, nie wiedząc co zaznaczyć wybiera standardowe
"niedostosowanie prędkości.." bo przyczyna pasuje zawsze kiedy żadna
inna się nie narzuca - ostatecznie jak już wspomniałeś, gdyby samochód
się nie poruszał, to wypadku by nie było. Nie zmienia to faktu, że
brawura, której nadmierna prędkość jest jednym z przejawów jest
istotną przyczyną wypadków. Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków, a
"zdrowy trzon społeczeństwa" ma powód do uważania, że skoro jeździ
"prawie zgodnie z przepisami" to sprawa ich nie dotyczy.

Data: 2009-07-23 05:59:04
Autor: Szprota aka Stefandora
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 23 Lip, 14:50, Piotr Potulski <piot...@gmail.com> wrote:
Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków

No dobrze. Pytam bez złośliwości, tylko z ciekawości - a co Twoim
zdaniem policja może zrobić w celu podniesienia bezpieczeństwa?

--
Pzdr,
Dorota.

Data: 2009-07-23 06:24:09
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 23 Lip, 14:59, Szprota aka Stefandora <stefand...@gmail.com> wrote:
On 23 Lip, 14:50, Piotr Potulski <piot...@gmail.com> wrote:

> Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
> pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
> stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków

No dobrze. Pytam bez złośliwości, tylko z ciekawości - a co Twoim
zdaniem policja może zrobić w celu podniesienia bezpieczeństwa?

--
Pzdr,
Dorota.
To nie jest kwestia tylko i wyłącznie policji - moim zdaniem
najważniejsze kwestie to:
1. Urealnienie norm egzaminacyjnych (co nie oznacza ich obniżenia) i
zlikwidowanie korupcji w *ORD'ach
2. Sensowne oznakowanie dróg (zdjęcie większości ograniczeń prędkości,
podwyższenie jej tam gdzie tylko jest to możliwe następnie faktycznie
spacyfikowanie ruchu drogowego metodą 0 tolerancji - tylko z
zachowaniem kolejności tych działań
3. Likwidacja praktyki przeglądów za flaszkę
4. Dostosowanie przepisów (np. likwidacja sytuacji w której pieszy ma
pierwszeństwo dopiero kiedy je wymusi)
5. Zastąpienie akcji "znicz", "powrót", "wyjazd" i całej reszty
systematyczną codzienną pracą

Data: 2009-07-23 15:29:56
Autor: Mariusz Kruk
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Piotr Potulski"
To nie jest kwestia tylko i wyłącznie policji - moim zdaniem
najważniejsze kwestie to:
1. Urealnienie norm egzaminacyjnych (co nie oznacza ich obniżenia) i
zlikwidowanie korupcji w *ORD'ach
2. Sensowne oznakowanie dróg (zdjęcie większości ograniczeń prędkości,
podwyższenie jej tam gdzie tylko jest to możliwe następnie faktycznie
spacyfikowanie ruchu drogowego metodą 0 tolerancji - tylko z
zachowaniem kolejności tych działań
3. Likwidacja praktyki przeglądów za flaszkę
4. Dostosowanie przepisów (np. likwidacja sytuacji w której pieszy ma
pierwszeństwo dopiero kiedy je wymusi)
5. Zastąpienie akcji "znicz", "powrót", "wyjazd" i całej reszty
systematyczną codzienną pracą

Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to są wszystko postulaty typu "weźmy
się i zróbcie"? Co rozumiesz np. przez "urealnienie norm
egzaminacyjnych"? Albo uznajemy, że prawo jazdy jest przywilejem, do
nabycia którego trzeba się wykazać odpowiednimi
zdolnościami/umiejętnościami i wtedy zabieramy połowie społeczeństwa
prawo jazdy, albo uważamy je za prawo i wtedy nie dziwmy się, że połowa
kierowców nie wie jak wyglądają obecnie obowiązujące znaki drogowe.
Likwidacja "przeglądów za flaszkę"? Nie do wykonania dopóki jest
społeczne przyzwolenie. Podobnie jak z jazdą po pijaku, czy zap.*aniem
ile fabryka dała. Dopóki nie zmieni się nastawienie "mam samochód -
jestem bogiem", nic się nie zmieni.

--
d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb Microsoft  Office 2000: Inteligentne aplika-
`b  Kruk@epsilon.eu.org   d' cje
d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d'

Data: 2009-07-23 06:53:59
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to są wszystko postulaty typu "weźmy
się i zróbcie"?
Tyle, że płacę całkiem spore pieniądze, za to, żeby "ktoś" się wziął i
zrobił - tak wiem - iluzja

Co rozumiesz np. przez "urealnienie norm
egzaminacyjnych"? Albo uznajemy, że prawo jazdy jest przywilejem, do
nabycia którego trzeba się wykazać odpowiednimi
zdolnościami/umiejętnościami i wtedy zabieramy połowie społeczeństwa
prawo jazdy, albo uważamy je za prawo i wtedy nie dziwmy się, że połowa
kierowców nie wie jak wyglądają obecnie obowiązujące znaki drogowe.
To jest przywilej - ale aby go uzyskać nie koniecznie trzeba wykazywać
się wiedzą na temat pierwszej pomocy czy dawania w łapę, a warto było
by gruntownie udowodnić swoją umiejętność oceny pierwszeństwa
przejazdu. O okresowości wydawania prawa jazdy już nie wspominam ( nie
chodzi mi o ew. nabytą ślepotę)

Likwidacja "przeglądów za flaszkę"? Nie do wykonania dopóki jest
społeczne przyzwolenie. Podobnie jak z jazdą po pijaku, czy zap.*aniem
ile fabryka dała.
Ja tego przyzwolenia nie daję, jak rozumiem ty również, więc teza, że
100% społeczeństwa akceptuje takie zachowania została obalona.

Data: 2009-07-23 15:57:46
Autor: Mariusz Kruk
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Piotr Potulski"
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to są wszystko postulaty typu "weźmy
się i zróbcie"?
Tyle, że płacę całkiem spore pieniądze, za to, żeby "ktoś" się wziął i
zrobił - tak wiem - iluzja

Ale te "ktosie", to również członkowie społeczeństwa. I oni sami tak
postępują.

Co rozumiesz np. przez "urealnienie norm
egzaminacyjnych"? Albo uznajemy, że prawo jazdy jest przywilejem, do
nabycia którego trzeba się wykazać odpowiednimi
zdolnościami/umiejętnościami i wtedy zabieramy połowie społeczeństwa
prawo jazdy, albo uważamy je za prawo i wtedy nie dziwmy się, że połowa
kierowców nie wie jak wyglądają obecnie obowiązujące znaki drogowe.
To jest przywilej - ale aby go uzyskać nie koniecznie trzeba wykazywać
się wiedzą na temat pierwszej pomocy czy dawania w łapę, a warto było
by gruntownie udowodnić swoją umiejętność oceny pierwszeństwa
przejazdu. O okresowości wydawania prawa jazdy już nie wspominam ( nie
chodzi mi o ew. nabytą ślepotę)

Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że faktyczne ograniczenie dostępności
praw jazdy spowodowałoby takie społeczne niezadowolenie, że nikt na to
nie pójdzie?

Likwidacja "przeglądów za flaszkę"? Nie do wykonania dopóki jest
społeczne przyzwolenie. Podobnie jak z jazdą po pijaku, czy zap.*aniem
ile fabryka dała.
Ja tego przyzwolenia nie daję, jak rozumiem ty również, więc teza, że
100% społeczeństwa akceptuje takie zachowania została obalona.

Ale my jesteśmy, niestety, tylko jednostkami, które nie mają
fetyszystycznego podejścia do samochodu. Jedyne co możemy robić, to
rozmawiać, przekonywać, świecić przykładem. Praca u podstaw po prostu.
(tak, mówicie mi Judym ;->)

--
  Kruk@ -\                   | I've  iserted  something  that  you may have
          }-> epsilon.eu.org | forgotten.   (See   the   <inserted    text>
http:// -/                   | above.)(TeX)
                             |

Data: 2009-07-24 01:38:16
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 23 Lip, 15:57, Mariusz Kruk <Mariusz.K...@epsilon.eu.org> wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Piotr Potulski"

>> Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to są wszystko postulaty typu "weźmy
>> się i zróbcie"?
>Tyle, że płacę całkiem spore pieniądze, za to, żeby "ktoś" się wziął i
>zrobił - tak wiem - iluzja

Ale te "ktosie", to również członkowie społeczeństwa. I oni sami tak
postępują.
W społeczeństwie każdy ma jakąś swoją rolę - moją rolą jest
wykonywanie jakiejś tam pracy i doświadczanie bólu związanego z
płaceniem podatków - czyli zrzucaniem się np. na policję, ministerstwo
infrastruktury, krbd i kilka innch instytucji, których praca daje
mierne efekty.


Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że faktyczne ograniczenie dostępności
praw jazdy spowodowałoby takie społeczne niezadowolenie, że nikt na to
nie pójdzie?
Nie chodzi o ograniczenie, tylko postawienie sensownych zasad i
trzymanie się ich - akurat jeśli chodzi o wprowadzane znowu
ograniczenia np. ze względu na wiek jestem im przeciwny. A
niezadowolenie jest chyba głównym powodem dla którego od lat nic się
nie robi zarówno jeśli chodzi o prawo jazdy (skoro egzamin jest taki
trudny, to dlaczego przyjeżdżają do nas obywatele innych krajów zdawać
egzaminy), jak i o kontrolowanie prędkości, czy wyeliminowanie
zjawiska jazdy po kielichu



Ale my jesteśmy, niestety, tylko jednostkami, które nie mają
fetyszystycznego podejścia do samochodu. Jedyne co możemy robić, to
rozmawiać, przekonywać, świecić przykładem. Praca u podstaw po prostu.
(tak, mówicie mi Judym ;->)
To co nazywasz pracą u podstaw to jeszcze jeden element którego
brakuje, lub jest realizowany w sposób co najmniej dziwny - jak widzę
spot reklamowy skierowany do młodzieży "prowadzę jestem trzeźwy" to
sam mam ochotę nawalić się i pojeździć, co by nie mieć nic wspólnego z
bohaterami tego filmu. Jedyna przygotowana w miarę profesjonalnie
akcja "stop wariatom" została zdjęta, bo coś tam. Trudno również nie
wspomnieć, że edukacja będzie miała sens dopiero w momencie, gdy
bezpieczna jazda i przestrzeganie przepisów przestanie być alternatywą
rozłączną

Data: 2009-07-24 11:08:29
Autor: Mariusz Kruk
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Piotr Potulski"
>> Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to są wszystko postulaty typu "weźmy
>> się i zróbcie"?
>Tyle, że płacę całkiem spore pieniądze, za to, żeby "ktoś" się wziął i
>zrobił - tak wiem - iluzja
Ale te "ktosie", to również członkowie społeczeństwa. I oni sami tak
postępują.
W społeczeństwie każdy ma jakąś swoją rolę - moją rolą jest
wykonywanie jakiejś tam pracy i doświadczanie bólu związanego z
płaceniem podatków - czyli zrzucaniem się np. na policję, ministerstwo
infrastruktury, krbd i kilka innch instytucji, których praca daje
mierne efekty.

Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że te "ktosie" też mają wszystko
w dupie, dopóki ktoś ich nie przymusza do przestrzegania regulacji.
Tu chodzi o świadomość i chęć samoograniczenia dla dobra wspólnego.

Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że faktyczne ograniczenie dostępności
praw jazdy spowodowałoby takie społeczne niezadowolenie, że nikt na to
nie pójdzie?
Nie chodzi o ograniczenie, tylko postawienie sensownych zasad i
trzymanie się ich

Ależ to właśnie będzie miało efekt taki, że będzie ograniczona
dostępność.

- akurat jeśli chodzi o wprowadzane znowu
ograniczenia np. ze względu na wiek jestem im przeciwny.

W ogóle nie powinno być bezterminowych praw jazdy, tak na marginesie.
(choć, szczerze mówiąc, nie wiem czy jeszcze są).

A niezadowolenie jest chyba głównym powodem dla którego od lat nic się
nie robi zarówno jeśli chodzi o prawo jazdy (skoro egzamin jest taki
trudny, to dlaczego przyjeżdżają do nas obywatele innych krajów zdawać
egzaminy), jak i o kontrolowanie prędkości, czy wyeliminowanie
zjawiska jazdy po kielichu

Widzisz, z jednej strony przeszkadza ludziom, że inni - w ich mniemaniu
- jeżdżą jak idioci, a z drugiej strony, oni sami ostrzegają przez CB o
"miśkach", parkują na każdym wolnym skrawku płaskiej powierzchni, czy
wpychają się na skrzyżowania bez widoków na jego opuszczenie.

Trudno również nie
wspomnieć, że edukacja będzie miała sens dopiero w momencie, gdy
bezpieczna jazda i przestrzeganie przepisów przestanie być alternatywą
rozłączną

Zgadza się. Dodajmy do tego jeszcze, że dla wielu najwyraźniej nie jest
priorytetem "bezpieczna jazda". "Bezpieczeństwo" ma być zapewniane przez
samochód (przy czym to ma być tylko bezpieczeństwo dla jadących nim), a
priorytetem jest "wygoda", czy "szybkość".

--
\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ Heavy  voodoo here. I can't even believe you
..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. are reading this.  Are you crazy? Don't even
\.http://epsilon.eu.org/\.\ think about adjusting these[...](squid.conf)
..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.

Data: 2009-07-24 04:06:47
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
Tu chodzi o świadomość i chęć samoograniczenia dla dobra wspólnego.

Jeśli masz na myśli, że kierowcy sami z siebie zaczną jeździć inaczej,
to chyba się mylisz - w interesie kierowcy jest aby inni jeździli
zgodnie z przepisami. Ostatecznie po to zrzucamy się na aparat
represji, żeby egzekwować przestrzeganie prawa.

Ależ to właśnie będzie miało efekt taki, że będzie ograniczona
dostępność.

Trudno - jeżeli ktoś nie ma potrzebnych umiejętności lub je wraz z
wiekiem utraci, to pewnych rzeczy robić nie powinien - chirurgiem też
każdym ma prawo być?

W ogóle nie powinno być bezterminowych praw jazdy, tak na marginesie.
(choć, szczerze mówiąc, nie wiem czy jeszcze są).
Właściwie to są - trzeba będzie co jakiś czas je odnawiać, przynosząc
zaświadczenie tzw. badania lekarskiego.
Miałem tu na myśli mój sprzeciw dotyczący procesu podwyższania
minimalnego wieku na zrobienie prawa jazdy - 16, 17, ostatecznie 18
lat, teraz czytam o pomysłach wprowadzenia prawa jazdy na motorowery
(słusznie) i jednoczesnym podniesieniu wieku z 13 do 14 lat
(niesłusznie)

Widzisz, z jednej strony przeszkadza ludziom, że inni - w ich mniemaniu
- jeżdżą jak idioci, a z drugiej strony, oni sami ostrzegają przez CB o
"miśkach", parkują na każdym wolnym skrawku płaskiej powierzchni, czy
wpychają się na skrzyżowania bez widoków na jego opuszczenie.
Dlatego tak popularne jest piętnowanie tych jaskrawych przekroczeń -
150 w mieście, 90 punktów w 3 minuty, 2000 nawalonych w weekend,
"dawcy" na motorach i oczywiście winna wszystkiemu jazda bez świateł w
ciągu dnia - wszystko co daje poczucie, bawiąc się w psychologa
"jestem OK, wy nie jesteście OK"

Zgadza się. Dodajmy do tego jeszcze, że dla wielu najwyraźniej nie jest
priorytetem "bezpieczna jazda". "Bezpieczeństwo" ma być zapewniane przez
samochód (przy czym to ma być tylko bezpieczeństwo dla jadących nim), a
priorytetem jest "wygoda", czy "szybkość".
To nie jest kwestia wyłącznie tego co kto myśli o samochodzie i co
sobie nim przedłuża - faktem jest, że mamy w Polsce jajcarskie
przepisy drogowe, poustawiane dla jaj znaki, a faktycznie większość
(łącznie z policją) kieruje się prawem zwyczajowym, co oznacza, że z
racji niezdefiniowania zwyczaju jest różnica pomiędzy różnymi
uczestnikami ruchu i powstają nieporozumienia - policja stara się je
rozwiązywać poprzez ustawianie przy znakach postawionych na serio
uzupełnienia "kontrola radarowa". Marzy mi się system prostszy - w
którym widząc ograniczenie do np. 70 zwolnię, bo z doświadczenia będę
wiedział, że takie ograniczenia ustawia się w miejscach w których
rzeczywiście są potrzebne. A skoro będziemy mieli prawo i oznakowanie
na serio, to powinny być one również egzekwowane na serio. Jeżeli
Skandynawia była w stanie doprowadzić do sytuacji w której praktycznie
nikt nawet nie pomyśli o przekroczeniu prędkości, to jak widać można i
nie stało się to dlatego, że zmieniła się świadomość kierowców, tylko
dlatego, że przekraczając znacznie prędkość idzie się do więzienia,
lub sprzedaje samochód, żeby zapłacić mandat.
Niestety znając życie spodziewam się, że zamiast np. uszczelnić i
urealnić dozór techniczny pojazdów policja będzie się chwalić ilu to
autobusów z dziećmi nie wypuściła na drogi z okazji wakacji, a zamiast
regularnie egzekwować przestrzeganie przepisów będziemy mieć akcje
powrót, wyjazd, znicz, truskawka i marchewka. Zostanie złapanych
kolejnych kilka tysięcy pijaczków - pechowców, którzy następnie zaczną
jeździć naprani bardziej regularnie z uwagi na fakt, ze prawa jazdy
nie da się utracić jednocześnie dwa razy.

Data: 2009-07-24 13:23:51
Autor: Mariusz Kruk
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Piotr Potulski"
Tu chodzi o świadomość i chęć samoograniczenia dla dobra wspólnego.
Jeśli masz na myśli, że kierowcy sami z siebie zaczną jeździć inaczej,
to chyba się mylisz - w interesie kierowcy jest aby inni jeździli
zgodnie z przepisami. Ostatecznie po to zrzucamy się na aparat
represji, żeby egzekwować przestrzeganie prawa.

W interesie wszystkich kierowców jest żeby wszyscy jeździli zgodnie
z przepisami. Niestety, jak się nazbiera odpowiednio dużo "lepszych",
cały system idzie się gonić.

Ależ to właśnie będzie miało efekt taki, że będzie ograniczona
dostępność.
Trudno - jeżeli ktoś nie ma potrzebnych umiejętności lub je wraz z
wiekiem utraci, to pewnych rzeczy robić nie powinien - chirurgiem też
każdym ma prawo być?

Ty to wiesz, ja to wiem, przeciętny Kowalski ma to w dupie, on chce mieć
prawo jazdy.

W ogóle nie powinno być bezterminowych praw jazdy, tak na marginesie.
(choć, szczerze mówiąc, nie wiem czy jeszcze są).
Właściwie to są - trzeba będzie co jakiś czas je odnawiać, przynosząc
zaświadczenie tzw. badania lekarskiego.
Miałem tu na myśli mój sprzeciw dotyczący procesu podwyższania
minimalnego wieku na zrobienie prawa jazdy

A, chodziło Ci o minimalny wiek. Nie zrozumiałem.

- 16, 17, ostatecznie 18 lat,

No, dawanie do dyspozycji nieodpowiedzialnej osobie co najmniej
kilkusetkilogramowego pocisku...

teraz czytam o pomysłach wprowadzenia prawa jazdy na motorowery
(słusznie) i jednoczesnym podniesieniu wieku z 13 do 14 lat
(niesłusznie)

Hmm... tu nie mam zdania.

Widzisz, z jednej strony przeszkadza ludziom, że inni - w ich mniemaniu
- jeżdżą jak idioci, a z drugiej strony, oni sami ostrzegają przez CB o
"miśkach", parkują na każdym wolnym skrawku płaskiej powierzchni, czy
wpychają się na skrzyżowania bez widoków na jego opuszczenie.
Dlatego tak popularne jest piętnowanie tych jaskrawych przekroczeń -
150 w mieście, 90 punktów w 3 minuty, 2000 nawalonych w weekend,
"dawcy" na motorach i oczywiście winna wszystkiemu jazda bez świateł w
ciągu dnia - wszystko co daje poczucie, bawiąc się w psychologa
"jestem OK, wy nie jesteście OK"

Yup.

Zgadza się. Dodajmy do tego jeszcze, że dla wielu najwyraźniej nie jest
priorytetem "bezpieczna jazda". "Bezpieczeństwo" ma być zapewniane przez
samochód (przy czym to ma być tylko bezpieczeństwo dla jadących nim), a
priorytetem jest "wygoda", czy "szybkość".
To nie jest kwestia wyłącznie tego co kto myśli o samochodzie i co
sobie nim przedłuża - faktem jest, że mamy w Polsce jajcarskie
przepisy drogowe, poustawiane dla jaj znaki, a faktycznie większość
(łącznie z policją) kieruje się prawem zwyczajowym, co oznacza, że z
racji niezdefiniowania zwyczaju jest różnica pomiędzy różnymi
uczestnikami ruchu i powstają nieporozumienia - policja stara się je
rozwiązywać poprzez ustawianie przy znakach postawionych na serio
uzupełnienia "kontrola radarowa".

To jest też kwestia tego, że prawie nikt serio nie dąży ani do zmiany
tych przepisów, ani do sensowniejszej regulacji ruchu, tylko wszyscy
usiłują być mądrzejsi na własną rękę.

Marzy mi się system prostszy - w
którym widząc ograniczenie do np. 70 zwolnię, bo z doświadczenia będę
wiedział, że takie ograniczenia ustawia się w miejscach w których
rzeczywiście są potrzebne.

Nasuwa się pytanie - co oznacza "są potrzebne"? Czy to oznacza, że nie
przejedziemy z większą prędkością rozklekotanym trabantem, czy nówką
sztuką evo x. Trzeba uwzględniać najsłabszych uczestników ruchu, co
oznacza, że niedorobieni rajdowcy i tak będą jeździć 2xograniczenie.

A skoro będziemy mieli prawo i oznakowanie
na serio, to powinny być one również egzekwowane na serio. Jeżeli
Skandynawia była w stanie doprowadzić do sytuacji w której praktycznie
nikt nawet nie pomyśli o przekroczeniu prędkości, to jak widać można i
nie stało się to dlatego, że zmieniła się świadomość kierowców, tylko
dlatego, że przekraczając znacznie prędkość idzie się do więzienia,
lub sprzedaje samochód, żeby zapłacić mandat.

Niestety, mam wrażenie, że to spore uproszczenie.
Podobnie, jak uproszczeniem jest częste przywoływanie Skandynawii jako
argumentu za tym, że z rozbudowanego socjalu bierze się dobrobyt.

Niestety znając życie spodziewam się, że zamiast np. uszczelnić i
urealnić dozór techniczny pojazdów policja będzie się chwalić ilu to
autobusów z dziećmi nie wypuściła na drogi z okazji wakacji, a zamiast
regularnie egzekwować przestrzeganie przepisów będziemy mieć akcje
powrót, wyjazd, znicz, truskawka i marchewka. Zostanie złapanych
kolejnych kilka tysięcy pijaczków - pechowców, którzy następnie zaczną
jeździć naprani bardziej regularnie z uwagi na fakt, ze prawa jazdy
nie da się utracić jednocześnie dwa razy.

Ale znów wracamy do tego samego - co zrobisz tym ludziom? Zamkniesz pół
Polski do więzień?

--
[-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] I  am  Hamlet of Borg. To be or not to be is
[  Kruk@epsilon.eu.org   ] irrelevant.
[ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ]

Data: 2009-07-24 11:27:22
Autor: Jan Srzednicki
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
On 2009-07-24, Mariusz Kruk wrote:

Marzy mi się system prostszy - w
którym widząc ograniczenie do np. 70 zwolnię, bo z doświadczenia będę
wiedział, że takie ograniczenia ustawia się w miejscach w których
rzeczywiście są potrzebne.

Nasuwa się pytanie - co oznacza "są potrzebne"? Czy to oznacza, że nie
przejedziemy z większą prędkością rozklekotanym trabantem, czy nówką
sztuką evo x. Trzeba uwzględniać najsłabszych uczestników ruchu, co
oznacza, że niedorobieni rajdowcy i tak będą jeździć 2xograniczenie.

Ale przecież ograniczenia prędkości najczęśniej nie wynikają z
technicznych warunków danej drogi (gdzie faktycznie różnica między
trabantem a jakimś wypasem będzie spora), ale z powodu istnienia innych
kierunków ruchu, "słabszych uczestników" itp., co więcej, może to być
zupełnie niewidoczne z perspektywy danej drogi.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2009-07-24 13:31:02
Autor: Mariusz Kruk
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Jan Srzednicki"
Marzy mi się system prostszy - w
którym widząc ograniczenie do np. 70 zwolnię, bo z doświadczenia będę
wiedział, że takie ograniczenia ustawia się w miejscach w których
rzeczywiście są potrzebne.
Nasuwa się pytanie - co oznacza "są potrzebne"? Czy to oznacza, że nie
przejedziemy z większą prędkością rozklekotanym trabantem, czy nówką
sztuką evo x. Trzeba uwzględniać najsłabszych uczestników ruchu, co
oznacza, że niedorobieni rajdowcy i tak będą jeździć 2xograniczenie.
Ale przecież ograniczenia prędkości najczęśniej nie wynikają z
technicznych warunków danej drogi (gdzie faktycznie różnica między
trabantem a jakimś wypasem będzie spora), ale z powodu istnienia innych
kierunków ruchu, "słabszych uczestników" itp., co więcej, może to być
zupełnie niewidoczne z perspektywy danej drogi.

Fakt, zapomniałem o ograniczeniach wynikających z otoczenia.
Te tym bardziej będą olewane.

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / (If  you're confused by all this, try typing
|  Kruk@epsilon.eu.org   | `I}' now.)(TeX)
| http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2009-07-24 15:23:55
Autor: MichałG
zmora polskich dróg - pijani rowerzyś ci bez kamizelek...
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Jan Srzednicki"
Marzy mi się system prostszy - w
którym widząc ograniczenie do np. 70 zwolnię, bo z doświadczenia będę
wiedział, że takie ograniczenia ustawia się w miejscach w których
rzeczywiście są potrzebne.
Nasuwa się pytanie - co oznacza "są potrzebne"? Czy to oznacza, że nie
przejedziemy z większą prędkością rozklekotanym trabantem, czy nówką
sztuką evo x. Trzeba uwzględniać najsłabszych uczestników ruchu, co
oznacza, że niedorobieni rajdowcy i tak będą jeździć 2xograniczenie.
Ale przecież ograniczenia prędkości najczęśniej nie wynikają z
technicznych warunków danej drogi (gdzie faktycznie różnica między
trabantem a jakimś wypasem będzie spora), ale z powodu istnienia innych
kierunków ruchu, "słabszych uczestników" itp., co więcej, może to być
zupełnie niewidoczne z perspektywy danej drogi.

Fakt, zapomniałem o ograniczeniach wynikających z otoczenia.


i miejsca zamieszkania sołeckich prominentów....

Pozdrawiam
michał

Data: 2009-07-24 13:22:12
Autor: Gotfryd Smolik news
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On Thu, 23 Jul 2009, Piotr Potulski wrote:

To nie jest kwestia tylko i wyłącznie policji - moim zdaniem
najważniejsze kwestie to:
1. Urealnienie norm egzaminacyjnych (co nie oznacza ich obniżenia)
i zlikwidowanie korupcji w *ORD'ach


  Ale problemem nie jest "problem zdania".
  Na mój gust, sądząc z tego co widzę, istotna część kierowców podchodzi
m.in. do przepisów w myśl "zasady 3 z".

  To z czym jest problem to *egzekucja przestrzegania* (m.in. przepisów),
a nie z tym, czy ktoś zechce je zdać.

  Popatrz na to tak: jeśli zdarza się (sądząc z opisów - nierzadko),
że egzaminowany oblewa egzamin bo "jechał tak jak wszyscy" (przez
co złamał parę przepisów) - to się pytam *GDZIE* jest absurd???


2. Sensowne oznakowanie dróg (zdjęcie większości ograniczeń prędkości,
podwyższenie jej tam gdzie tylko jest to możliwe następnie faktycznie
spacyfikowanie ruchu drogowego metodą 0 tolerancji - tylko z
zachowaniem kolejności tych działań

  Ale w tej kolejności umożliwienie przechodzenia pieszym musiało by
mieć jeszcze wyższy priorytet.

4. Dostosowanie przepisów (np. likwidacja sytuacji w której pieszy ma
pierwszeństwo dopiero kiedy je wymusi)

  - dlaczego "4"? ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-07-23 13:07:51
Autor: Jan Srzednicki
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
On 2009-07-23, Szprota aka Stefandora wrote:
On 23 Lip, 14:50, Piotr Potulski <piot...@gmail.com> wrote:
Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków

No dobrze. Pytam bez złośliwości, tylko z ciekawości - a co Twoim
zdaniem policja może zrobić w celu podniesienia bezpieczeństwa?

Kiedyś bodajże Konrad Brywczyński w Wybiórczej (mogłem pokręcić,
nieważne) pisał z oburzeniem, że policjanci chowają się z radarem za
krzakiem. I że to nierówne zasady gry.

Cóż, moim zdaniem powinno się wyeliminować jakąkolwiek grę. Jaki sens ma
stawianie znaku, że za ileśtam jest radar? Kierowcy wiedzą, że tu trzeba
zwolnić, a zaraz można znowu przygrzać.

Podejście powinno być inne - kierowca powinien mieć świadomość, że w
każdej chwili, gdziekolwiek jego prędkość może być kontrolowana - czy to
przez nieoznakowany patrol, czy przez suszarkę w krzakach, czy też radar
w kuble na śmieci (coś takiego mieli chyba w Szwajcarii;).

Oczywiście, to wszystko w ramach możliwości - ale jestem przekonany, że
nieprzewidywalność kontroli przyniosłaby znacznie lepsze efekty, niż
znaki "uwaga radar".

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2009-07-23 06:26:17
Autor: Piotr Potulski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 23 Lip, 15:07, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Oczywiście, to wszystko w ramach możliwości - ale jestem przekonany, że
nieprzewidywalność kontroli przyniosłaby znacznie lepsze efekty, niż
znaki "uwaga radar".
W piszesz o tabliczce uzupełniającej "te ograniczenia są na serio"? Bo
tak należy interpretować tablice ostrzegające przed fotoradarem.

Data: 2009-07-23 15:12:09
Autor: MichałG
zmora polskich dróg - pijani rowerzyś ci bez kamizelek...
Jan Srzednicki pisze:
On 2009-07-23, Szprota aka Stefandora wrote:
On 23 Lip, 14:50, Piotr Potulski <piot...@gmail.com> wrote:
Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków
No dobrze. Pytam bez złośliwości, tylko z ciekawości - a co Twoim
zdaniem policja może zrobić w celu podniesienia bezpieczeństwa?

Kiedyś bodajże Konrad Brywczyński w Wybiórczej (mogłem pokręcić,
nieważne) pisał z oburzeniem, że policjanci chowają się z radarem za
krzakiem. I że to nierówne zasady gry.

Cóż, moim zdaniem powinno się wyeliminować jakąkolwiek grę. Jaki sens ma
stawianie znaku, że za ileśtam jest radar? Kierowcy wiedzą, że tu trzeba
zwolnić, a zaraz można znowu przygrzać.

Podejście powinno być inne - kierowca powinien mieć świadomość, że w
każdej chwili, gdziekolwiek jego prędkość może być kontrolowana - czy to
przez nieoznakowany patrol, czy przez suszarkę w krzakach, czy też radar
w kuble na śmieci (coś takiego mieli chyba w Szwajcarii;).

Oczywiście, to wszystko w ramach możliwości - ale jestem przekonany, że
nieprzewidywalność kontroli przyniosłaby znacznie lepsze efekty, niż
znaki "uwaga radar".

Tyle, ze mówimy o wzroscie bezpieczeństwa a nie o sparaliżowaniu ruchu drogowego..... ;-)

Pozdrawiam
michał

Data: 2009-07-23 06:26:21
Autor: Szprota aka Stefandora
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez ka mizelek...
On 23 Lip, 15:12, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:
> Jan Srzednicki pisze:
> nieprzewidywalność kontroli przyniosłaby znacznie lepsze efekty, niż
> znaki "uwaga radar".

Tyle, ze mówimy o wzroscie bezpieczeństwa a nie o sparaliżowaniu ruchu
drogowego..... ;-)

Grzaliby tak samo jak teraz na oddcinkach, na których nie ma
informacji o kontroli radarowej. Moim zdaniem na tak niepokorne
społeczeństwo jak nasze poskutkowałyby bardzo dotkliwe i egzekwowane
kary. Na razie żadne akcje uświadamiające nie robią wrażenia.

Co np. działa, to system radarów w Anglii. Są poustawiane co ileś tam
km i rejestrują czas podróży między punktem A i B. Jeżeli przejechałeś
za szybko, to bach, fotka i mandacik. Że system działa, to zauważyłam
np. na Maćku, który jeszcze przez miesiąc dochodzil do siebie po
powrocie z angielskich na polskie drogi ;)

--
Pzdr,
Dorota.

Data: 2009-07-23 15:22:04
Autor: johnkelly
zmora polskich dróg - pijani rowerzyś ci bez kamizelek...
Szprota aka Stefandora pisze:
On 23 Lip, 14:50, Piotr Potulski <piot...@gmail.com> wrote:
Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów i okresowe wyłapywanie pijaczków

No dobrze. Pytam bez złośliwości, tylko z ciekawości - a co Twoim
zdaniem policja może zrobić w celu podniesienia bezpieczeństwa?

Szczerze? Np czasem nieco krytyczniej podchodzić do przedkładanych im organizacji ruchu i je opiniować negatywnie, ze skierowaniem do prokuratury włącznie.

Dorota.


--
Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl
blog: www.maciejrozalski.eu .........................................

Data: 2009-07-23 15:46:14
Autor: Wojtek Paszkowski
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamize lek...

"Piotr Potulski" <piotrpo@gmail.com> wrote in message news:2106dc7f-d8a4-46e6-8e0b-5d500ffd3926k6g2000yqn.googlegroups.com...

 Niestety zamiast wykonywać jakąś sensowną
pracę na rzecz bezpieczeństwa policja bawi się w spektakularne
stawianie setek fotoradarów

sensownie użyty fotoradar to moim skromnym zdaniem jedyny realny sposób na jaką-taką poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach.

Mam na swojej stałej trasie przez pół Polski kilka puszek z fotoradarem (albo i bez), którymi zamieniono znaki ograniczenia do 70kmh na skrzyżowaniach. I tam, gdzie większość ludzi olewała ograniczenie i grzała ile fabryka dała, teraz potulnie zwalniają do 50-60kmh (mimo dopuszczalnej prędkości wynoszącej teraz 90kmh!). Dzięki temu na skrzyżowaniu jest nieporównanie bezpieczniej, a jednocześnie legaliści mogą poruszać się szybciej. Jak dla mnie to rozwiązanie idealne - oznakowany fotoradar, w odróżnieniu od pustego ograniczenia, znacznie lepiej pozwala osiągnąć oczekiwaną prędkość na niebiezpiecznych miejscach na drodze i jest dużo mniej frustrujący niż ograniczenia stawiane z założenia z 20-kmh zapasem (bo kierowcy średnio o tyle przekraczają dozwoloną prędkość), na którym czas od czasu ktoś suszy i łapie frajerów bez CB.

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość nowych fotoradarów jest ustawiana dość zasadnie, w miejscach niebezpiecznych. Choć żeby to zobaczyć, trzeba często przesiąść się z auta np. na rower i zamiast wzdłuż, pojeździć wpoprzek głównych dróg albo na chwilę zmienić się w mieszkańca "przelotowych" miejscowości.

pozdr

Data: 2009-07-23 13:30:24
Autor: Rafał Muszczynko
zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek...
pianagol[LUB] <pranagal@poczta.onet.pl> napisał(a):
I miałbym taką cichą prośbę, żeby jakiś redaktor zapytał wydział prasowy Komendy Głównej Policji, ile spośród tych ofiar zginęło lub odniosło obrażenia w wypadku spowodowanym przez rowerzystę po alkoholu albo bez kamizelki...

Statystycznie to prawie żadna. Wypadki z udziałem pijanych rowerzystów to 5-6%
ogółu. Jeżeli chodzi o braki lub niesprawne oświetlenie to są to podobne
wartości. Większość wypadków to prędkość i brawura kierowców. Tylko od lat kierowcy nie
chcą dopuścić do siebie tej myśli, że to nie drogi i inne ufoludki ich
mordują, a oni sami.

Rowerzyści są najczęściej potrącani na przejazdach rowerowych, bardzo często z
działającą sygnalizacją świetlną, gdy wjeżdżają na zielonym.

--


zmora polskich dróg - pijani rowerzyści bez kamizelek. ..

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona