Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   żydowskie państwo w państwie polskim

żydowskie państwo w państwie polskim

Data: 2010-08-29 09:46:32
Autor: mkarwan
żydowskie państwo w państwie polskim
W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3 światowej populacji żydowskiej. Żydzi stanowili:
w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,l %, na Wileńszczyźnie - 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców.
Była to ludność zamieszkująca przeważnie miasta i miasteczka, chroniona przez prawo i mająca zapewniony samorząd w swoich kabałach (gminach), ale izolowana lub izolująca się od reszty społeczeństwa. Żydzi opanowali handel, trudnili się rzemiosłem, chałupnictwem oraz zajmowali się najbardziej nieproduktywnymi procederami, jak pośrednictwo, lichwa i wyszynk.
Stosowano wobec nich ograniczenia dotyczące m.in. nabywania własności ziemskiej i dzierżawy dóbr narodowych.
Car rosyjski Mikołaj I powołał Żydów do służby wojskowej i starał się o usunięcie ich odrębności.
Szykanowanie jednak za noszenie pejsów, bród, jarmułek i długich ubiorów, tzw. chałatów, dawało tylko biurokracji carskiej okazję do zdzierania z Żydów potężnych haraczów.

Za równouprawnieniem Żydów i ich asymilacją opowiadało się w Królestwie liberalne ziemiaństwo i wszystkie ugrupowania demokratyczne.
Wśród samych Żydów istniał już w tym czasie kierunek asymilatorski i patriotycznie polski.
Wielka burżuazja żydowska, oświecona i liberalna, stała się nie tylko siłą ekonomiczną, ale również intelektualną.
Główny jej przedstawiciel, Leopold Kronnenberg, odegrał wielką rolę w wydarzeniach lat 1861 -1864, choć mocno kontrowersyjną.
Obok Kronnenberga dużą rolę w procesie asymilacji mieli: Matias Rosen, bracia Epsteinowie, rabin Beer Meisels, Henryk Wohl i wielu innych.

Żydzi włączyli się czynnie do manifestacji patriotycznych lat 1861 -1863 oraz uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym, pełniąc odpowiedzialne funkcje (np. Kronnenberg - Dyrekcja Białych, Wohl - minister skarbu Rządu Narodowego).
Nie wszędzie jednak tak było.
Na Litwie "rewolucyjne dążenia Polaków budziły wstręt wśród Żydów" -jak stwierdził ówcześnie żyjący historyk i jednocześnie rabin, J. Stejnberg - "w Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami carskimi" (D. Fajnhauz, "Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1863?).
Ten sam autor przytacza w swej pracy, co następuje:
"Znaczna jednak część burżuazji żydowskiej była prorosyjska, niektórzy zaś jej przedstawiciele wręcz współpracowali z władzami carskimi przeciw powstaniu (.). Z władzami carskimi współpracowało wielu członków zarządów gmin żydowskich, którzy z racji zajmowanego stanowiska byli administracyjnie i politycznie związani z aparatem państwowym.
Po stronie caratu stała też ugodowo nastawiona hierarchia rabinacka, której wodzem duchowym był wileński rabin rządowy Stejnberg, zaufany Murawiowa, z którym ten ostatni porozumiewał siew sprawach walki z powstaniem" (j .w.).

Współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania Styczniowego, a także w finansowym wspieraniu go - miała głębszy sens.
Przed wybuchem powstania Żydzi otrzymali od Wielopolskiego prawo nabywania dóbr ziemskich, czego przed 1862 r. nie wolno im było czynić.
Upadek powstania i konfiskata przez carat 4254 majątków szlachty polskiej oraz grabież ziemi dokonana wysiedlonym na Sybir 7000 rodzin z zaścianków szlacheckich stworzyły niebywałą okazję do wykupu przez Żydów polskiej ziemi.
Władze carskie bowiem część zagrabionych majątków dały w nagrodę swoim "zasłużonym" urzędnikom, większość wystawiły na sprzedaż.
Już w roku 1885 statystyki w Królestwie notują 2966 Żydów, którzy byli właścicielami bądź dzierżawcami dużych majątków, w jakich pracownikami zostali Polacy.
Nie garnęli się natomiast Żydzi do pracy na roli.
Wszystkich zatrudnionych wówczas w rolnictwie - rolników, oficjalistów, księgowych i urzędników - było razem z rodzinami zaledwie 5000 (A. Eisenbach, "Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIXw.").

Na tym jednak nie koniec.
Ogólne straty polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na katorgę) wynosiły około 250.000 osób.
Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa liczyła wówczas nieco ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to ogromny cios wymierzony w polską substancję etniczną.
Dotknął on nie tylko dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach.
Ją również zsyłano na Sybir, zamykano w więzieniach, włączano do rot aresztanckich i pozbawiano własności.

Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym razem miejskiej.
Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie wystawionych na licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich, tandetnych, ubogich w urządzenia sanitarne "czynszówek", przeznaczonych dla robotników napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.


ZAGADKA KRONNENBERGA
W tym właśnie miejscu warto zwrócić uwagę na zagadkową rolę Leopolda Kronnenberga i grupy asymilantów.
Ciekawe spostrzeżenia na ten temat wysnuł Stanisław Wysocki.
Pisze on:
"Józef Ignacy Kraszewski wykorzystał swoje obserwacje jako redaktor kronnenbergowskiej "Gazety Codziennej" (był nim od 1859 r. - ALS) do napisania powieści pt. "Żyd" (1866), w której podaje, iż bogaci Żydzi pokładali wielkie nadzieje w możliwości realizacji swych dalekosiężnych planów w związku z trwającymi przygotowaniami do wywołania nowego powstania w Królestwie Kongresowym.
W wywołaniu takiego powstania bogaci Żydzi byli żywotnie zainteresowani.
Potwierdza to przytoczony przez Kraszewskiego taki oto tok ich rozumowania:

"w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego(.) skorzystajmy z dobrej okazji.
Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede wszystkim o sobie.
Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi - nie boimy się go.
O szlachtę głównie nam idzie.
Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta"
(cyt. za T. Jeske-Choiński, "Historia Żydów w Polsce," s. 137)

I kolejny warty przytoczenia cytat:

"W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji.
My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, opanujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad polową Europy.
Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska.
My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy.
Kraj ten należy do nas, jest nasz"
(S. Dider, "Rola neofitów w dziejach Polski," s. 111;

Znana jest dobrze działalność Kronnenberga z okresu powstania i nie ma sensu jej tu przypominać, warto jednak nadmienić, że wyasygnował on na cele powstańcze 1 milion złotych rubli.
Była to na owe czasy ogromna suma, za którą powstańcy kupowali m.in. broń za granicą.

Ale też zaraz po zakupie Żyd warszawski Tugenhold, szpieg rosyjski, piastując funkcję sekretarza pułkownika Teofila Łapińskiego (dowodzącego wyprawą statku "Ward Jakson" w 1863 r.), zdradził Rosjanom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupionej w Anglii przez Rząd Narodowy, co uniemożliwiło zaopatrzenie powstańców w odpowiednią ich ilość (por. J. B. Pranajtis, "Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim," s. 325).

10 IV 1864 dyktator Rządu Narodowego Romuald Traugutt został wydany żandarmerii carskiej przez Żyda Artura Goldmana, zatrudnionego w skarbowości powstańczej.
W następstwie tego władze rosyjskie aresztowały wielu członków Rządu i z czasem poznały dokładnie wiele tajemnic powstańczych, a wśród nich rolę Kronnenberga i jego działalność na rzecz powstania.
I o dziwo!
Car odznaczył Leopolda Kronnenberga najwyższym rosyjskim odznaczeniem: Orderem św. Włodzimierza oraz przyznał mu dziedziczne szlachectwo (por. J. Polak, "Zbrodnicze plemię" s. 75;S.Dider,op.cit.s.28).


"WASZE ULICE, NASZE KAMIENICE"
Po zamachu na cara Aleksandra II w 1881 r. władze rosyjskie w ramach odwetu zaczęły przesiedlać na ziemie polskie z Rosji Centralnej i Litwy tamtejszych Żydów, zwanych "litwakami".
Był to element obcy polskiej kulturze, nie znający języka polskiego i wrogo nastawiony do polskich dążeń niepodległościowych. "Litwacy" osiedlali się najchętniej w osłabionym represjami Królestwie Polskim, a szczególnie w Warszawie i Łodzi.
Reprezentując przede wszystkim kupców i przemysłowców, stali się poważną konkurencją dla przemysłowo-handlowych sfer Królestwa w ekspansji na rosyjskie rynki zbytu, na których "zaczęli monopolizować różne działy handlu, zakładali składy i domy komisowe firm rosyjskich w Warszawie i  Łodzi" (S. Kempner, "Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski," s. 304).
Ponadto "litwacy" odgrywali jeszcze jedną, wrogą Polakom rolę: prześladowani i wysiedlani z Rosji i Litwy, stawali się gorliwymi rusyfikatorami na ziemiach polskich.

Wnikliwy obserwator stosunków panujących na ziemiach polskich na przełomie wieku XIX i XX, pozytywista Bolesław Prus, tak ujął tę sprawę w "Kronikach":
"Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy, ale wprost - nieprzyzwoity.
Prawie w tej samej chwili, kiedy liberałowie żydowscy drwiącym tonem w imię rycerskości żądają od Polaków, aby głosowali za zupełnym równouprawnieniem Żydów w radach miejskich, w tej samej chwili " litwacy" odgrywają rolę rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemców (.).
No i naturalnie upominają się o łapówkę.
Dla zupełności tego ohydnego obrazu niektóre partie czy grupy Żydów nie cofają się przed pogróżkami, a nawet czynami.
Polskim sklepom kooperatywnym Żydzi nie chcą wynajmować mieszkań w swoich domach; młynarze-Żydzi roszczą pretensje wyłącznego prawa dzierżawienia wszystkich młynów w kraju (.)
Żydzi prawowierni u nas znają tylko jedną formę uspołecznienia: swoją narodowość; lekceważą zaś prawa jednostki (choćby co do przechodzenia na inne wyznanie, lekceważą sąsiadów i używając łagodnego wyrazu nie tolerują cywilizacji.
Takie stanowisko nie ma przyszłości (.)" (B. Prus, "Kroniki", t. XX).

Nieco dalej Prus ocenia sytuację Żydów w Królestwie:
"Wracam teraz do Żydów nieprzejednanych.
Narzekają oni na upośledzenie.
To prawda, są oni upośledzeni - w państwie, ale nie wobec nas, Polaków.
Wobec nas posiadają oni przywileje, o których ciągle się zapomina:
1) mają swój samorząd gminny, do którego nigdy nie mieszał się żaden Polak;
2) posiadali i posiadają mnóstwo, ale to mnóstwo stowarzyszeń ekonomicznych, filantropijnych i oświatowych;
3) prawie każdy Żyd umie czytać, pisać i rachować dzięki szkółkom elementarnym, które Żydzi w swoim języku mają, a jakich nam mieć nie wolno;
4) w razie konkurencji z chrześcijanami nie robią sobie ceremonii, to jest, nie dopuszczają do współzawodnictwa, bojkotują, doprowadzają do bankructwa i jeszcze wniebogłosy narzekają na ucisk!
Innymi słowy, w wyścigu o dobrobyt, dzięki zakazom, które spadły na nas, a nie dotyczyły ich, Żydzi mają i mieli ogromną przewagę.
Toteż już dziś prawie cały handel, cale płynne bogactwo narodu znajduje się w ich rękach" (j.w.)

Nieprawidłowości, jakie zaczęły wytwarzać się na ziemiach polskich w wyniku ekspansji "litwaków", zauważali także pisarze polscy pochodzenia żydowskiego. Historyk Wilhelm Feldman pisał:
"Dopiero Żydzi rosyjscy w Warszawie założyli dzienniki żargonowe.
Nie znając mowy polskiej, zaczęli odnosić się do niej wrogo i w ogóle występować wobec społeczeństwa polskiego prowokacyjnie.
(.) Nad Wisłą dążyli do uzyskania prawno-państwowej zagwarantowanej odrębności, co by Królestwo pozbawiło charakteru polskiego.
Równocześnie czując, iż tylko z Żydami rosyjskimi tworzą potęgę, stali się centralistami rosyjskimi -tym samym stając w opozycji do najżywotniejszych interesów polskich" (W. Feldman, "Dzieje polskiej myśli politycznej," s. 367).

W wyniku wszystkich tych działań wytworzyła się na ziemiach polskich specyficzna sytuacja w stosunkach polsko-żydowskich, którą podsumowuje Bolesław Prus w swoich "Kronikach":
"Zobaczmy rezultat ostateczny tych stosunków.
W naszych miastach Żydzi stanowią od czterdziestu do osiemdziesięciu procent ogółu mieszkańców i należy do nich czterdzieści jeden procent nieruchomości miejskich, choć w kraju tworzą tylko piętnaście procent mieszkańców.
Dzięki temu nasz chłop, któremu już jest za ciasno na roli, nie może przenieść się do miasta, gdyż Żydzi nie dopuszczą go tam.
We Włocławku -pisze "Dziennik Kujawski" - Żydzi na ulicy Nowej, będącej główną arterią miasta, zakupili w ostatnich czasach kilkadziesiąt domów, ażeby wyprzeć stamtąd handel polski.
Koroną zaś naszego położenia są następujące cyfry.
Wciągu ostatnich dwunastu lat emigrowało Polaków do Ameryki dziewięćset czterdzieści dziewięć tysięcy, prawie milion.
A ilu ich wyszło do Niemiec, ilu do Cesarstwa?
Do Cesarstwa uciekali przeważnie rzemieślnicy, znękani ciągłymi strajkami, zaś ich miejsce kto zajął?
(.) Byłem teraz w Lublinie, który znam od czasów dzieciństwa, i zdumiałem się nad mnóstwem sklepów i warsztatów żydowskich.
Ulice, kiedyś niepodzielnie zamieszkane przez chrześcijan, dziś są żydowskimi i mnóstwo domów przeszło na własność Żydów.

W takim stanie rzeczy mamy dwie perspektywy.
Ponieważ Żydzi rosną i wzmacniają się na naszych błędach, więc -albo ulepszymy siebie samych i nasze wewnętrzne stosunki, albo - w emigracji zmarnujemy najdzielniejsze siły, a reszta -stanie się lennikami Żydów".

Dla zobrazowania w przybliżeniu tego, o czym pisze B. Prus, podajemy poniższe zestawienie:
Wzrost liczby Żydów w polskich miastach:
Warszawa
1781- 4,5%
1856 - 24,3%
1897 - 33,9%
Łódź
1856 - 12,2%
1897 -  40,7%

W wielu miasteczkach kresowych liczba Żydów przekraczała 50% ogółu ludności (np. w Pińsku i Łucku było ich 80%).
W latach 1864-1914 ziemie polskie opuściło 4 327 000 Polaków, którzy zmuszeni byli udać się na emigrację w poszukiwaniu pracy i chleba.
Ich majętność przechodziła w obce ręce (por. J. Topolski "Dzieje Polski," s. 532).

Zmiany w strukturach społecznych i narodowościowych na ziemiach polskich w taki oto sposób ujął Feliks Koneczny, historyk cywilizacji:
"Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w nieproporcjonalnym odsetku.
Prasa poszła w znacznej części na żołd Żydów, ekonomia żydowska zapanowała niepodzielnie nad stosunkami gospodarczymi, a po miastach topniała własność nieruchoma chrześcijańska ".
We wszystkich miastach zaboru austriackiego i rosyjskiego " tubylcy uciekali przed Żydami na peryferie miasta.
Handel żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a rolnictwo popadało w niesłychane zadłużenie u Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy, i niestety, w ciemnocie.
Rozrost zaludnienia żydowskiego wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz silniej; poczęły się wprost obliczenia, kiedy ilość Żydów zrówna się z liczbą Polaków na polskich ziemiach, kiedy ją prześcignie.
Zadawano sobie już całkiem poważnie pytanie: czy oni są u nas czy też my u nich?" (F. Koneczny, "Cywilizacja żydowska," s. 353).

To w tym właśnie okresie narodziło się powiedzenie żydowskie: "Wasze ulice, nasze kamienice", i nie było to tylko ironiczne stwierdzenie istniejącego stanu rzeczy, ale w pewnym sensie określenie przyszłego programu działań wobec Polaków.

"NASZYM JERUZALEM BĘDZIE POLSKA"
Wszystkie procesy politycznego odrodzenia się Żydów, poszukiwania własnej tożsamości narodowej i kreowanie nowych rozwiązań ideowych i terytorialnych, najmocniej zaznaczyły się na ziemiach polskich.
Złożyły się na to następujące przyczyny:
1. Dzięki - bezprecedensowej w dziejach - polskiej tolerancji, Żydzi znaleźli na ziemiach polskich azyl przed prześladowaniami w innych krajach Europy, doskonałe warunki do rozwoju, ochronę prawa (1264,1334) i autonomię, jakiej nie mieli nigdzie na świecie poza Palestyną.
W wyniku tego Rzeczpospolita stała się Paradissus Judeaorum - "Rajem dla Żydów", czego wyraźnym objawem był stały ich napływ z Azji i Europy.
W Polsce znalazło się najwięcej Żydów, kilkakrotnie więcej niż w jakimkolwiek innym państwie.

2. W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej przez ościenne mocarstwa w II połowie XVIII wieku i podziału narodu między zaborców, upływu krwi polskiej w wyniku wojen i licznych przegranych zrywów niepodległościowych, germanizacji, rusyfikacji i nieustannej wojny psychologicznej naród polski znalazł się w sytuacji, którą jego wrogowie uznali za beznadziejną, nie rokującą odrodzenia jakiejkolwiek formy państwowości.
Uznano go za "gnijącego trupa", a skoro jest "trup", to natychmiast "pojawia się robactwo, które chciałoby go toczyć".
Naród na pozór słaby i konający chciano przywalić kamieniem grobowym i uniemożliwić mu zmartwychwstanie.
Cywilizacja talmudyczna me zna bowiem pojęcia "wdzięczność", ale nade wszystko przedkłada bożka Interesu.

Taki układ stosunków nasunął niektórym ugrupowaniom żydowskim myśl, że na ziemiach polskich można będzie bez trudu utworzyć "ziemię judzką", czyli "wykroić kawał Polski" dla Żydów, na państwo wyłącznie żydowskie.
Koncepcję taką wysunął już w XVIII wieku Jakub Frank, ale w owym czasie mogły to być tylko marzenia.
Uznano zatem, iż dopiero na przełomie wieków XIX i XX pojawiły się warunki do realizacji takiego pomysłu.
Nie rezygnowano przy tym z projektów, aby tworzyć państwo żydowskie do spółki z tubylcami, z gojami, na całym obszarze ziem polskich, chcąc - na miejsce mającego się odrodzić państwa polskiego - wprowadzić nowy rodzaj państwa żydowsko-polskiego:
Judeopolonię oficjalną, uznawaną i przez Polaków, i przez czynniki międzynarodowe.

Powstały w ten sposób dwa programy nawzajem się uzupełniające.
Na pewnym obszarze powstałoby państwo żydowskie, w którym Polacy nie mieliby w ogóle głosu, a niezależnie od tego, i obok tego, mogliby Żydzi stanowić w całej Judeopolonii równoprawny czynnik polityczny.
Rozwiązania takie popierało międzynarodowe żydostwo, czemu wyraz dano m.in. w "Okólniku kierowników politycznych kół żydowskich z XI 1898 r. do Żydów polskich".
Na stronie 173. napisano w nim:
"Bracia i Współwyznawcy!
Trzeba aby kraj został naszym królestwem (.).
Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej.
Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków.
Już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić by można.
Dla doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy bogaci zapisali się na znaczne sumy.
Da baron Hirsch, dadzą Rotschyldzi, Bleichrederowie i Mendelsonowie i inni dadzą (.).
Bracia i współwyznawcy!
Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co zamierzamy" (por. J. Polak, op. cit. , s.28; S. Wysocki, "Żydzi w dziejach Polski," s. 89).

Jakby w odpowiedzi na to wezwanie w 1902 r. odbył się w Mińsku Litewskim Wszechrosyjski Zjazd Żydowski o wyraźnym charakterze nacjonalistycznym, postulujący narodową ofensywę żydowską w krajach golusu (golus= świat nieżydowski - ALS).
Jego uchwała stanowiła podbudowę do kształtowania się programów żydowskich partii politycznych.
Oprócz działających ideologów syjonistycznych na ziemiach polskich zaczęły się tworzyć ośrodki skupiające aktywistów, starające się narzucić pozostałym Żydom swój punkt widzenia.


"POLSKA JEST NASZĄ WSPÓŁWŁASNOŚCIĄ"
Fołkistowskie teorie "budowania Jerozolimy w każdym kraju" diaspory były oparte na zasadach powszechnie wprowadzanej emancypacji, na prawach gwarantowanych jednostce ludzkiej i mieściły się w granicach dozwolonego działania mniejszości narodowych.
W rzeczywistości jednak nigdzie nie podejmowano prób ich realizacji i nigdzie też nie zostały zrealizowane.

Inaczej było na ziemiach polskich.
Żydzi, którzy w początkach XX wieku stanowili tu średnio od  8 do 10% (w zależności od zastosowanych metod statystycznych), zdecydowanie sprzeciwiali się określaniu ich jako mniejszości narodowej i żądali traktowania siebie jako pełnoprawnych współgospodarzy ziem polskich.
Takiego absurdalnego żądania nie zgłosili w żadnym innym kraju.

Żydzi, prześladowani i wypędzani ze wszystkich krajów Europy  (i nie tylko), znaleźli schronienie i opiekę prawa w Polsce, teraz niepomni na ten fakt, przygotowywali się do odebrania Polakom praw decydowania o losach własnej ojczyzny.
Podstawą do roszczeń stała się teza, że Żydzi są odwiecznymi mieszkańcami ziem polskich i że to oni byli twórcami państwowości polskiej.
Nie bodziemy tu rozważać szczegółowych rewelacji, jak to "banda Piasta zdetronizowała żydowskiego króla i przejęła w Polsce władzę", a przejdziemy do opisu dwóch bliższych nam wydarzeń, rzucających nieco światła na tę sprawę.

Oddajmy głos B. Mieszkiewiczowi, uczestnikowi pewnego spotkania:
"Bardzo pouczające pod tym względem było spotkanie, jakie odbyło się w połowie maja 1987 w Instytucie Francuskim w Warszawie z Rachelą Erthel, profesorem Uniwersytetu Paryskiego, wykładającą cywilizację żydowską i język jidysz, autorką kilku książek z tej dziedziny.
Zaraz na początku wykładu usłyszeliśmy, że Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, zaś większy napływ na skutek prześladowań w innych krajach nastąpił w XII wieku, a nazwa Polska pochodzi wg żydowskiej legendy ("legende", a nie "conte", co byłoby synonimem "podania", "opowieści") od hebrajskiej nazwy "po lin", która jest synonimem drugiej Ziemi Obiecanej, a która zniekształcona przez Niemców na Polen dała nazwę kraju. (.)

Nie chcę wszakże podejrzewać złej woli, zwłaszcza, że wykład był skierowany do polskiego audytorium, więc jest to dobry przykład homine unius libri odrzucającego wszelkie fakty, które mogłyby zakłócić spoistość poglądów.
Zauważmy przy tym, że owa sugestia, iż Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, a więc może od II wieku. (że przeczą temu tak źródła pisane, jak i archeologia - tym gorzej dla źródeł) i że to od nich pochodzi nazwa kraju, zmienia pozycję Żydów: z obcych przybyszów stają się współgospodarzami, jeśli nie pierwotnymi mieszkańcami tej ziemi, po których dopiero osiedlili się Słowianie podczas Wędrówki Ludów.
Jest to jeden z klocków do łamigłówki, pozwalający lepiej odczuć i zrozumieć postawy i zachowanie się Żydów przed rokiem 1918 i po nim.

Znałem tę opowiastkę, wykładnię słów "po lin", znaczących dosłownie "tu odpoczniesz", odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza, który wywiedzie cię do Ziemi Obiecanej - choć przyznam, że zaskoczyło mnie wygłoszenie jej ex professe przez profesora paryskiego uniwersytetu" (B. Mieszkiewicz, "Antysemityzm?," s. 4).
Autor powyższych słów zaskoczony był "rewelacjami" prof. Racheli Erthel na temat pochodzenia nazwy "Polska".
Dziś zapewne jest świadom, iż wygłoszona przez nią teoria została uznana urzędowo za prawdziwą, a co więcej, odpowiednio jeszcze zmodyfikowana, a raczej bardziej pogmatwana.
W Jewish Museum w Nowym Jorku, przy Fifftest Avenue, w dziale poświęconym Żydom z ziem polskich, znajduje się informacja, że Żydzi wypędzeni z Hiszpanii i tułający się po Europie zatrzymali się w miejscu, które uznali za właściwe, aby spocząć ("Po-lin"); i stąd pochodzi nazwa Polska.
Przytaczamy ten napis w oryginalnym angielskim brzmieniu:
"After the Jews, were expelled from Spain, they traveled eastward.
At one point they stopped to rest, and a note dropped down from the sky.
"Po-lin", it said in Hebrew - Stay here".
That is how Poland got its name" (odpis ze zdjęcia wykonego ll VIII 1994).

Warto przypomnieć, że "Edykt o wygnaniu Żydów z Hiszpanii" podpisany został 31 III 1492 r., a znękani Żydzi dotarli do Polski po wielu latach, via Portugalia i północna Afryka.
Polska w owym czasie udzieliła już schronienia wielu falom prześladowanych Żydów, a sama jako państwo przeżywała swój Złoty Wiek.
Z informacji w Jewish Museum wynikałoby, że wówczas nie miała nawet jeszcze nazwy.
Niewątpliwie w tworzeniu tego muzeum udział brało wielu profesorów, wykładowców wyższych uczelni całego świata.
Zostawmy to bez komentarzy.
źródło  http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_47.html

Data: 2010-08-29 09:54:44
Autor: u2
żydowskie państwo w państwie polskim
W dniu 2010-08-29 09:46, mkarwan pisze:
W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała
1/3 światowej populacji żydowskiej.


NTG

Data: 2010-08-29 04:02:03
Autor: robertbig
żydowskie państwo w państwie polskim
On 29 Sie, 09:54, u2 <u...@o2.pl> wrote:
W dniu 2010-08-29 09:46, mkarwan pisze:

> W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała
> 1/3 światowej populacji żydowskiej.

NTG

Wypierdalaj U2. Ty zydowski naplecie.

Data: 2010-08-29 10:04:48
Autor: mkarwan
żydowskie państwo w państwie polskim
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c7a1246$0$27029$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-08-29 09:46, mkarwan pisze:
W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała
1/3 światowej populacji żydowskiej.
NTG

http://groups.google.pl/group/soc.culture.polish/msg/ec36aaa63f594297?hl=pl

Data: 2010-08-29 10:50:35
Autor: 2010
żydowskie państwo w państwie polskim
A w swoim panstwie izraelskim - Zydzi wyznaja taka teorie:

"Palestyńczycy są "złem i wielkimi wrogami Izraela" i powinni "zniknąć z tego świata", zaś prezydenta Autonomii Palestyńskiej powinna dotknąć zaraza - taka opinię wygłosił w cotygodniowym, sobotnim kazaniu wpływowy ortodoksyjny rabin Owadia Josef.
89-letni Owadia Josef jest przywódcą duchowym partii ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich - Sefardyjskiej Partii Strażników Tory (Szas), będącej obecnie w koalicji rządowej premiera Benjamina Netanjahu. W liczącym 120 miejsc Knesecie Szas ma 11 deputowanych.

Jak pisze agencja Associated Press, rabin Josef znany jest ze swych jadowitych wypowiedzi wobec Arabów, świeckich żydów, liberałów, kobiet i gejów. Izrael chce rozmawiać regularnie
 Premier Izraela Benjamin Netanjahu zaproponował spotkania co dwa tygodnie z... czytaj więcej >
Hamas: negocjacje pod przymusem USA
 Radykalnemu ugrupowaniu Hamas nie podoba się amerykańska propozycja... czytaj więcej >

http://www.tvn24.pl/0,1671301,0,1,palestynczycy-powinni-zniknac-z-tego-swiata,wiadomosc.html

"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> wrote in message news:i5d38r$g82$1news.onet.pl...
W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3 światowej populacji żydowskiej. Żydzi stanowili:
w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,l %, na Wileńszczyźnie - 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców.
Była to ludność zamieszkująca przeważnie miasta i miasteczka, chroniona przez prawo i mająca zapewniony samorząd w swoich kabałach (gminach), ale izolowana lub izolująca się od reszty społeczeństwa. Żydzi opanowali handel, trudnili się rzemiosłem, chałupnictwem oraz zajmowali się najbardziej nieproduktywnymi procederami, jak pośrednictwo, lichwa i wyszynk.
Stosowano wobec nich ograniczenia dotyczące m.in. nabywania własności ziemskiej i dzierżawy dóbr narodowych.
Car rosyjski Mikołaj I powołał Żydów do służby wojskowej i starał się o usunięcie ich odrębności.
Szykanowanie jednak za noszenie pejsów, bród, jarmułek i długich ubiorów, tzw. chałatów, dawało tylko biurokracji carskiej okazję do zdzierania z Żydów potężnych haraczów.

Za równouprawnieniem Żydów i ich asymilacją opowiadało się w Królestwie liberalne ziemiaństwo i wszystkie ugrupowania demokratyczne.
Wśród samych Żydów istniał już w tym czasie kierunek asymilatorski i patriotycznie polski.
Wielka burżuazja żydowska, oświecona i liberalna, stała się nie tylko siłą ekonomiczną, ale również intelektualną.
Główny jej przedstawiciel, Leopold Kronnenberg, odegrał wielką rolę w wydarzeniach lat 1861 -1864, choć mocno kontrowersyjną.
Obok Kronnenberga dużą rolę w procesie asymilacji mieli: Matias Rosen, bracia Epsteinowie, rabin Beer Meisels, Henryk Wohl i wielu innych.

Żydzi włączyli się czynnie do manifestacji patriotycznych lat 1861 -1863 oraz uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym, pełniąc odpowiedzialne funkcje (np. Kronnenberg - Dyrekcja Białych, Wohl - minister skarbu Rządu Narodowego).
Nie wszędzie jednak tak było.
Na Litwie "rewolucyjne dążenia Polaków budziły wstręt wśród Żydów" -jak stwierdził ówcześnie żyjący historyk i jednocześnie rabin, J. Stejnberg - "w Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami carskimi" (D. Fajnhauz, "Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1863?).
Ten sam autor przytacza w swej pracy, co następuje:
"Znaczna jednak część burżuazji żydowskiej była prorosyjska, niektórzy zaś jej przedstawiciele wręcz współpracowali z władzami carskimi przeciw powstaniu (.). Z władzami carskimi współpracowało wielu członków zarządów gmin żydowskich, którzy z racji zajmowanego stanowiska byli administracyjnie i politycznie związani z aparatem państwowym.
Po stronie caratu stała też ugodowo nastawiona hierarchia rabinacka, której wodzem duchowym był wileński rabin rządowy Stejnberg, zaufany Murawiowa, z którym ten ostatni porozumiewał siew sprawach walki z powstaniem" (j .w.).

Współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania Styczniowego, a także w finansowym wspieraniu go - miała głębszy sens.
Przed wybuchem powstania Żydzi otrzymali od Wielopolskiego prawo nabywania dóbr ziemskich, czego przed 1862 r. nie wolno im było czynić.
Upadek powstania i konfiskata przez carat 4254 majątków szlachty polskiej oraz grabież ziemi dokonana wysiedlonym na Sybir 7000 rodzin z zaścianków szlacheckich stworzyły niebywałą okazję do wykupu przez Żydów polskiej ziemi.
Władze carskie bowiem część zagrabionych majątków dały w nagrodę swoim "zasłużonym" urzędnikom, większość wystawiły na sprzedaż.
Już w roku 1885 statystyki w Królestwie notują 2966 Żydów, którzy byli właścicielami bądź dzierżawcami dużych majątków, w jakich pracownikami zostali Polacy.
Nie garnęli się natomiast Żydzi do pracy na roli.
Wszystkich zatrudnionych wówczas w rolnictwie - rolników, oficjalistów, księgowych i urzędników - było razem z rodzinami zaledwie 5000 (A. Eisenbach, "Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIXw.").

Na tym jednak nie koniec.
Ogólne straty polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na katorgę) wynosiły około 250.000 osób.
Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa liczyła wówczas nieco ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to ogromny cios wymierzony w polską substancję etniczną.
Dotknął on nie tylko dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach.
Ją również zsyłano na Sybir, zamykano w więzieniach, włączano do rot aresztanckich i pozbawiano własności.

Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym razem miejskiej.
Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie wystawionych na licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich, tandetnych, ubogich w urządzenia sanitarne "czynszówek", przeznaczonych dla robotników napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.


ZAGADKA KRONNENBERGA
W tym właśnie miejscu warto zwrócić uwagę na zagadkową rolę Leopolda Kronnenberga i grupy asymilantów.
Ciekawe spostrzeżenia na ten temat wysnuł Stanisław Wysocki.
Pisze on:
"Józef Ignacy Kraszewski wykorzystał swoje obserwacje jako redaktor kronnenbergowskiej "Gazety Codziennej" (był nim od 1859 r. - ALS) do napisania powieści pt. "Żyd" (1866), w której podaje, iż bogaci Żydzi pokładali wielkie nadzieje w możliwości realizacji swych dalekosiężnych planów w związku z trwającymi przygotowaniami do wywołania nowego powstania w Królestwie Kongresowym.
W wywołaniu takiego powstania bogaci Żydzi byli żywotnie zainteresowani.
Potwierdza to przytoczony przez Kraszewskiego taki oto tok ich rozumowania:

"w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego(.) skorzystajmy z dobrej okazji.
Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede wszystkim o sobie.
Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi - nie boimy się go.
O szlachtę głównie nam idzie.
Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta"
(cyt. za T. Jeske-Choiński, "Historia Żydów w Polsce," s. 137)

I kolejny warty przytoczenia cytat:

"W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji.
My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, opanujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad polową Europy.
Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska.
My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy.
Kraj ten należy do nas, jest nasz"
(S. Dider, "Rola neofitów w dziejach Polski," s. 111;

Znana jest dobrze działalność Kronnenberga z okresu powstania i nie ma sensu jej tu przypominać, warto jednak nadmienić, że wyasygnował on na cele powstańcze 1 milion złotych rubli.
Była to na owe czasy ogromna suma, za którą powstańcy kupowali m.in. broń za granicą.

Ale też zaraz po zakupie Żyd warszawski Tugenhold, szpieg rosyjski, piastując funkcję sekretarza pułkownika Teofila Łapińskiego (dowodzącego wyprawą statku "Ward Jakson" w 1863 r.), zdradził Rosjanom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupionej w Anglii przez Rząd Narodowy, co uniemożliwiło zaopatrzenie powstańców w odpowiednią ich ilość (por. J. B. Pranajtis, "Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim," s. 325).

10 IV 1864 dyktator Rządu Narodowego Romuald Traugutt został wydany żandarmerii carskiej przez Żyda Artura Goldmana, zatrudnionego w skarbowości powstańczej.
W następstwie tego władze rosyjskie aresztowały wielu członków Rządu i z czasem poznały dokładnie wiele tajemnic powstańczych, a wśród nich rolę Kronnenberga i jego działalność na rzecz powstania.
I o dziwo!
Car odznaczył Leopolda Kronnenberga najwyższym rosyjskim odznaczeniem: Orderem św. Włodzimierza oraz przyznał mu dziedziczne szlachectwo (por. J. Polak, "Zbrodnicze plemię" s. 75;S.Dider,op.cit.s.28).


"WASZE ULICE, NASZE KAMIENICE"
Po zamachu na cara Aleksandra II w 1881 r. władze rosyjskie w ramach odwetu zaczęły przesiedlać na ziemie polskie z Rosji Centralnej i Litwy tamtejszych Żydów, zwanych "litwakami".
Był to element obcy polskiej kulturze, nie znający języka polskiego i wrogo nastawiony do polskich dążeń niepodległościowych. "Litwacy" osiedlali się najchętniej w osłabionym represjami Królestwie Polskim, a szczególnie w Warszawie i Łodzi.
Reprezentując przede wszystkim kupców i przemysłowców, stali się poważną konkurencją dla przemysłowo-handlowych sfer Królestwa w ekspansji na rosyjskie rynki zbytu, na których "zaczęli monopolizować różne działy handlu, zakładali składy i domy komisowe firm rosyjskich w Warszawie i  Łodzi" (S. Kempner, "Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski," s. 304).
Ponadto "litwacy" odgrywali jeszcze jedną, wrogą Polakom rolę: prześladowani i wysiedlani z Rosji i Litwy, stawali się gorliwymi rusyfikatorami na ziemiach polskich.

Wnikliwy obserwator stosunków panujących na ziemiach polskich na przełomie wieku XIX i XX, pozytywista Bolesław Prus, tak ujął tę sprawę w "Kronikach":
"Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy, ale wprost - nieprzyzwoity.
Prawie w tej samej chwili, kiedy liberałowie żydowscy drwiącym tonem w imię rycerskości żądają od Polaków, aby głosowali za zupełnym równouprawnieniem Żydów w radach miejskich, w tej samej chwili " litwacy" odgrywają rolę rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemców (.).
No i naturalnie upominają się o łapówkę.
Dla zupełności tego ohydnego obrazu niektóre partie czy grupy Żydów nie cofają się przed pogróżkami, a nawet czynami.
Polskim sklepom kooperatywnym Żydzi nie chcą wynajmować mieszkań w swoich domach; młynarze-Żydzi roszczą pretensje wyłącznego prawa dzierżawienia wszystkich młynów w kraju (.)
Żydzi prawowierni u nas znają tylko jedną formę uspołecznienia: swoją narodowość; lekceważą zaś prawa jednostki (choćby co do przechodzenia na inne wyznanie, lekceważą sąsiadów i używając łagodnego wyrazu nie tolerują cywilizacji.
Takie stanowisko nie ma przyszłości (.)" (B. Prus, "Kroniki", t. XX).

Nieco dalej Prus ocenia sytuację Żydów w Królestwie:
"Wracam teraz do Żydów nieprzejednanych.
Narzekają oni na upośledzenie.
To prawda, są oni upośledzeni - w państwie, ale nie wobec nas, Polaków.
Wobec nas posiadają oni przywileje, o których ciągle się zapomina:
1) mają swój samorząd gminny, do którego nigdy nie mieszał się żaden Polak;
2) posiadali i posiadają mnóstwo, ale to mnóstwo stowarzyszeń ekonomicznych, filantropijnych i oświatowych;
3) prawie każdy Żyd umie czytać, pisać i rachować dzięki szkółkom elementarnym, które Żydzi w swoim języku mają, a jakich nam mieć nie wolno;
4) w razie konkurencji z chrześcijanami nie robią sobie ceremonii, to jest, nie dopuszczają do współzawodnictwa, bojkotują, doprowadzają do bankructwa i jeszcze wniebogłosy narzekają na ucisk!
Innymi słowy, w wyścigu o dobrobyt, dzięki zakazom, które spadły na nas, a nie dotyczyły ich, Żydzi mają i mieli ogromną przewagę.
Toteż już dziś prawie cały handel, cale płynne bogactwo narodu znajduje się w ich rękach" (j.w.)

Nieprawidłowości, jakie zaczęły wytwarzać się na ziemiach polskich w wyniku ekspansji "litwaków", zauważali także pisarze polscy pochodzenia żydowskiego. Historyk Wilhelm Feldman pisał:
"Dopiero Żydzi rosyjscy w Warszawie założyli dzienniki żargonowe.
Nie znając mowy polskiej, zaczęli odnosić się do niej wrogo i w ogóle występować wobec społeczeństwa polskiego prowokacyjnie.
(.) Nad Wisłą dążyli do uzyskania prawno-państwowej zagwarantowanej odrębności, co by Królestwo pozbawiło charakteru polskiego.
Równocześnie czując, iż tylko z Żydami rosyjskimi tworzą potęgę, stali się centralistami rosyjskimi -tym samym stając w opozycji do najżywotniejszych interesów polskich" (W. Feldman, "Dzieje polskiej myśli politycznej," s. 367).

W wyniku wszystkich tych działań wytworzyła się na ziemiach polskich specyficzna sytuacja w stosunkach polsko-żydowskich, którą podsumowuje Bolesław Prus w swoich "Kronikach":
"Zobaczmy rezultat ostateczny tych stosunków.
W naszych miastach Żydzi stanowią od czterdziestu do osiemdziesięciu procent ogółu mieszkańców i należy do nich czterdzieści jeden procent nieruchomości miejskich, choć w kraju tworzą tylko piętnaście procent mieszkańców.
Dzięki temu nasz chłop, któremu już jest za ciasno na roli, nie może przenieść się do miasta, gdyż Żydzi nie dopuszczą go tam.
We Włocławku -pisze "Dziennik Kujawski" - Żydzi na ulicy Nowej, będącej główną arterią miasta, zakupili w ostatnich czasach kilkadziesiąt domów, ażeby wyprzeć stamtąd handel polski.
Koroną zaś naszego położenia są następujące cyfry.
Wciągu ostatnich dwunastu lat emigrowało Polaków do Ameryki dziewięćset czterdzieści dziewięć tysięcy, prawie milion.
A ilu ich wyszło do Niemiec, ilu do Cesarstwa?
Do Cesarstwa uciekali przeważnie rzemieślnicy, znękani ciągłymi strajkami, zaś ich miejsce kto zajął?
(.) Byłem teraz w Lublinie, który znam od czasów dzieciństwa, i zdumiałem się nad mnóstwem sklepów i warsztatów żydowskich.
Ulice, kiedyś niepodzielnie zamieszkane przez chrześcijan, dziś są żydowskimi i mnóstwo domów przeszło na własność Żydów.

W takim stanie rzeczy mamy dwie perspektywy.
Ponieważ Żydzi rosną i wzmacniają się na naszych błędach, więc -albo ulepszymy siebie samych i nasze wewnętrzne stosunki, albo - w emigracji zmarnujemy najdzielniejsze siły, a reszta -stanie się lennikami Żydów".

Dla zobrazowania w przybliżeniu tego, o czym pisze B. Prus, podajemy poniższe zestawienie:
Wzrost liczby Żydów w polskich miastach:
Warszawa
1781- 4,5%
1856 - 24,3%
1897 - 33,9%
Łódź
1856 - 12,2%
1897 -  40,7%

W wielu miasteczkach kresowych liczba Żydów przekraczała 50% ogółu ludności (np. w Pińsku i Łucku było ich 80%).
W latach 1864-1914 ziemie polskie opuściło 4 327 000 Polaków, którzy zmuszeni byli udać się na emigrację w poszukiwaniu pracy i chleba.
Ich majętność przechodziła w obce ręce (por. J. Topolski "Dzieje Polski," s. 532).

Zmiany w strukturach społecznych i narodowościowych na ziemiach polskich w taki oto sposób ujął Feliks Koneczny, historyk cywilizacji:
"Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w nieproporcjonalnym odsetku.
Prasa poszła w znacznej części na żołd Żydów, ekonomia żydowska zapanowała niepodzielnie nad stosunkami gospodarczymi, a po miastach topniała własność nieruchoma chrześcijańska ".
We wszystkich miastach zaboru austriackiego i rosyjskiego " tubylcy uciekali przed Żydami na peryferie miasta.
Handel żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a rolnictwo popadało w niesłychane zadłużenie u Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy, i niestety, w ciemnocie.
Rozrost zaludnienia żydowskiego wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz silniej; poczęły się wprost obliczenia, kiedy ilość Żydów zrówna się z liczbą Polaków na polskich ziemiach, kiedy ją prześcignie.
Zadawano sobie już całkiem poważnie pytanie: czy oni są u nas czy też my u nich?" (F. Koneczny, "Cywilizacja żydowska," s. 353).

To w tym właśnie okresie narodziło się powiedzenie żydowskie: "Wasze ulice, nasze kamienice", i nie było to tylko ironiczne stwierdzenie istniejącego stanu rzeczy, ale w pewnym sensie określenie przyszłego programu działań wobec Polaków.

"NASZYM JERUZALEM BĘDZIE POLSKA"
Wszystkie procesy politycznego odrodzenia się Żydów, poszukiwania własnej tożsamości narodowej i kreowanie nowych rozwiązań ideowych i terytorialnych, najmocniej zaznaczyły się na ziemiach polskich.
Złożyły się na to następujące przyczyny:
1. Dzięki - bezprecedensowej w dziejach - polskiej tolerancji, Żydzi znaleźli na ziemiach polskich azyl przed prześladowaniami w innych krajach Europy, doskonałe warunki do rozwoju, ochronę prawa (1264,1334) i autonomię, jakiej nie mieli nigdzie na świecie poza Palestyną.
W wyniku tego Rzeczpospolita stała się Paradissus Judeaorum - "Rajem dla Żydów", czego wyraźnym objawem był stały ich napływ z Azji i Europy.
W Polsce znalazło się najwięcej Żydów, kilkakrotnie więcej niż w jakimkolwiek innym państwie.

2. W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej przez ościenne mocarstwa w II połowie XVIII wieku i podziału narodu między zaborców, upływu krwi polskiej w wyniku wojen i licznych przegranych zrywów niepodległościowych, germanizacji, rusyfikacji i nieustannej wojny psychologicznej naród polski znalazł się w sytuacji, którą jego wrogowie uznali za beznadziejną, nie rokującą odrodzenia jakiejkolwiek formy państwowości.
Uznano go za "gnijącego trupa", a skoro jest "trup", to natychmiast "pojawia się robactwo, które chciałoby go toczyć".
Naród na pozór słaby i konający chciano przywalić kamieniem grobowym i uniemożliwić mu zmartwychwstanie.
Cywilizacja talmudyczna me zna bowiem pojęcia "wdzięczność", ale nade wszystko przedkłada bożka Interesu.

Taki układ stosunków nasunął niektórym ugrupowaniom żydowskim myśl, że na ziemiach polskich można będzie bez trudu utworzyć "ziemię judzką", czyli "wykroić kawał Polski" dla Żydów, na państwo wyłącznie żydowskie.
Koncepcję taką wysunął już w XVIII wieku Jakub Frank, ale w owym czasie mogły to być tylko marzenia.
Uznano zatem, iż dopiero na przełomie wieków XIX i XX pojawiły się warunki do realizacji takiego pomysłu.
Nie rezygnowano przy tym z projektów, aby tworzyć państwo żydowskie do spółki z tubylcami, z gojami, na całym obszarze ziem polskich, chcąc - na miejsce mającego się odrodzić państwa polskiego - wprowadzić nowy rodzaj państwa żydowsko-polskiego:
Judeopolonię oficjalną, uznawaną i przez Polaków, i przez czynniki międzynarodowe.

Powstały w ten sposób dwa programy nawzajem się uzupełniające.
Na pewnym obszarze powstałoby państwo żydowskie, w którym Polacy nie mieliby w ogóle głosu, a niezależnie od tego, i obok tego, mogliby Żydzi stanowić w całej Judeopolonii równoprawny czynnik polityczny.
Rozwiązania takie popierało międzynarodowe żydostwo, czemu wyraz dano m.in. w "Okólniku kierowników politycznych kół żydowskich z XI 1898 r. do Żydów polskich".
Na stronie 173. napisano w nim:
"Bracia i Współwyznawcy!
Trzeba aby kraj został naszym królestwem (.).
Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej.
Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków.
Już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić by można.
Dla doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy bogaci zapisali się na znaczne sumy.
Da baron Hirsch, dadzą Rotschyldzi, Bleichrederowie i Mendelsonowie i inni dadzą (.).
Bracia i współwyznawcy!
Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co zamierzamy" (por. J. Polak, op. cit. , s.28; S. Wysocki, "Żydzi w dziejach Polski," s. 89).

Jakby w odpowiedzi na to wezwanie w 1902 r. odbył się w Mińsku Litewskim Wszechrosyjski Zjazd Żydowski o wyraźnym charakterze nacjonalistycznym, postulujący narodową ofensywę żydowską w krajach golusu (golus= świat nieżydowski - ALS).
Jego uchwała stanowiła podbudowę do kształtowania się programów żydowskich partii politycznych.
Oprócz działających ideologów syjonistycznych na ziemiach polskich zaczęły się tworzyć ośrodki skupiające aktywistów, starające się narzucić pozostałym Żydom swój punkt widzenia.


"POLSKA JEST NASZĄ WSPÓŁWŁASNOŚCIĄ"
Fołkistowskie teorie "budowania Jerozolimy w każdym kraju" diaspory były oparte na zasadach powszechnie wprowadzanej emancypacji, na prawach gwarantowanych jednostce ludzkiej i mieściły się w granicach dozwolonego działania mniejszości narodowych.
W rzeczywistości jednak nigdzie nie podejmowano prób ich realizacji i nigdzie też nie zostały zrealizowane.

Inaczej było na ziemiach polskich.
Żydzi, którzy w początkach XX wieku stanowili tu średnio od  8 do 10% (w zależności od zastosowanych metod statystycznych), zdecydowanie sprzeciwiali się określaniu ich jako mniejszości narodowej i żądali traktowania siebie jako pełnoprawnych współgospodarzy ziem polskich.
Takiego absurdalnego żądania nie zgłosili w żadnym innym kraju.

Żydzi, prześladowani i wypędzani ze wszystkich krajów Europy  (i nie tylko), znaleźli schronienie i opiekę prawa w Polsce, teraz niepomni na ten fakt, przygotowywali się do odebrania Polakom praw decydowania o losach własnej ojczyzny.
Podstawą do roszczeń stała się teza, że Żydzi są odwiecznymi mieszkańcami ziem polskich i że to oni byli twórcami państwowości polskiej.
Nie bodziemy tu rozważać szczegółowych rewelacji, jak to "banda Piasta zdetronizowała żydowskiego króla i przejęła w Polsce władzę", a przejdziemy do opisu dwóch bliższych nam wydarzeń, rzucających nieco światła na tę sprawę.

Oddajmy głos B. Mieszkiewiczowi, uczestnikowi pewnego spotkania:
"Bardzo pouczające pod tym względem było spotkanie, jakie odbyło się w połowie maja 1987 w Instytucie Francuskim w Warszawie z Rachelą Erthel, profesorem Uniwersytetu Paryskiego, wykładającą cywilizację żydowską i język jidysz, autorką kilku książek z tej dziedziny.
Zaraz na początku wykładu usłyszeliśmy, że Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, zaś większy napływ na skutek prześladowań w innych krajach nastąpił w XII wieku, a nazwa Polska pochodzi wg żydowskiej legendy ("legende", a nie "conte", co byłoby synonimem "podania", "opowieści") od hebrajskiej nazwy "po lin", która jest synonimem drugiej Ziemi Obiecanej, a która zniekształcona przez Niemców na Polen dała nazwę kraju. (.)

Nie chcę wszakże podejrzewać złej woli, zwłaszcza, że wykład był skierowany do polskiego audytorium, więc jest to dobry przykład homine unius libri odrzucającego wszelkie fakty, które mogłyby zakłócić spoistość poglądów.
Zauważmy przy tym, że owa sugestia, iż Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, a więc może od II wieku. (że przeczą temu tak źródła pisane, jak i archeologia - tym gorzej dla źródeł) i że to od nich pochodzi nazwa kraju, zmienia pozycję Żydów: z obcych przybyszów stają się współgospodarzami, jeśli nie pierwotnymi mieszkańcami tej ziemi, po których dopiero osiedlili się Słowianie podczas Wędrówki Ludów.
Jest to jeden z klocków do łamigłówki, pozwalający lepiej odczuć i zrozumieć postawy i zachowanie się Żydów przed rokiem 1918 i po nim.

Znałem tę opowiastkę, wykładnię słów "po lin", znaczących dosłownie "tu odpoczniesz", odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza, który wywiedzie cię do Ziemi Obiecanej - choć przyznam, że zaskoczyło mnie wygłoszenie jej ex professe przez profesora paryskiego uniwersytetu" (B. Mieszkiewicz, "Antysemityzm?," s. 4).
Autor powyższych słów zaskoczony był "rewelacjami" prof. Racheli Erthel na temat pochodzenia nazwy "Polska".
Dziś zapewne jest świadom, iż wygłoszona przez nią teoria została uznana urzędowo za prawdziwą, a co więcej, odpowiednio jeszcze zmodyfikowana, a raczej bardziej pogmatwana.
W Jewish Museum w Nowym Jorku, przy Fifftest Avenue, w dziale poświęconym Żydom z ziem polskich, znajduje się informacja, że Żydzi wypędzeni z Hiszpanii i tułający się po Europie zatrzymali się w miejscu, które uznali za właściwe, aby spocząć ("Po-lin"); i stąd pochodzi nazwa Polska.
Przytaczamy ten napis w oryginalnym angielskim brzmieniu:
"After the Jews, were expelled from Spain, they traveled eastward.
At one point they stopped to rest, and a note dropped down from the sky.
"Po-lin", it said in Hebrew - Stay here".
That is how Poland got its name" (odpis ze zdjęcia wykonego ll VIII 1994).

Warto przypomnieć, że "Edykt o wygnaniu Żydów z Hiszpanii" podpisany został 31 III 1492 r., a znękani Żydzi dotarli do Polski po wielu latach, via Portugalia i północna Afryka.
Polska w owym czasie udzieliła już schronienia wielu falom prześladowanych Żydów, a sama jako państwo przeżywała swój Złoty Wiek.
Z informacji w Jewish Museum wynikałoby, że wówczas nie miała nawet jeszcze nazwy.
Niewątpliwie w tworzeniu tego muzeum udział brało wielu profesorów, wykładowców wyższych uczelni całego świata.
Zostawmy to bez komentarzy.
źródło  http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_47.html

Data: 2010-08-29 11:58:24
Autor: Chiron
żydowskie państwo w państwie polskim
Użytkownik "2010" <2010@org.net> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:S3qeo.43049$RS2.27834@hurricane...
A w swoim panstwie izraelskim - Zydzi wyznaja taka teorie:

"Palestyńczycy są "złem i wielkimi wrogami Izraela" i powinni "zniknąć z tego świata", zaś prezydenta Autonomii Palestyńskiej powinna dotknąć zaraza - taka opinię wygłosił w cotygodniowym, sobotnim kazaniu wpływowy ortodoksyjny rabin Owadia Josef.
89-letni Owadia Josef jest przywódcą duchowym partii ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich - Sefardyjskiej Partii Strażników Tory (Szas), będącej obecnie w koalicji rządowej premiera Benjamina Netanjahu. W liczącym 120 miejsc Knesecie Szas ma 11 deputowanych.

Jak pisze agencja Associated Press, rabin Josef znany jest ze swych jadowitych wypowiedzi wobec Arabów, świeckich żydów, liberałów, kobiet i gejów.

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Historia się powtarza. Kiedyś w Europie pewien polityk tłumaczył wszystkim wokół, że jego państwo miłuje pokój, niestety- ma złych sąsiadów, któzy albo okradają je (Francja), albo knują z jego wrogami (Polska), albo panoszą się na jego ziemiach (Czechosłowacja). Miał też wyjątkowo złe mniejszości (np żydowską)- która non stop knuła, jak zniszczyć jego państwo. No to co miał bidula robić?
























Izrael chce rozmawiać regularnie
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zaproponował spotkania co dwa tygodnie z... czytaj więcej >
Hamas: negocjacje pod przymusem USA
Radykalnemu ugrupowaniu Hamas nie podoba się amerykańska propozycja... czytaj więcej >

http://www.tvn24.pl/0,1671301,0,1,palestynczycy-powinni-zniknac-z-tego-swiata,wiadomosc.html

"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> wrote in message news:i5d38r$g82$1news.onet.pl...
W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3
światowej populacji żydowskiej. Żydzi stanowili:
w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,l %, na
Wileńszczyźnie - 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców.
Była to ludność zamieszkująca przeważnie miasta i miasteczka, chroniona
przez prawo i mająca zapewniony samorząd w swoich kabałach (gminach), ale
izolowana lub izolująca się od reszty społeczeństwa. Żydzi opanowali handel,
trudnili się rzemiosłem, chałupnictwem oraz zajmowali się najbardziej
nieproduktywnymi procederami, jak pośrednictwo, lichwa i wyszynk.
Stosowano wobec nich ograniczenia dotyczące m.in. nabywania własności
ziemskiej i dzierżawy dóbr narodowych.
Car rosyjski Mikołaj I powołał Żydów do służby wojskowej i starał się o
usunięcie ich odrębności.
Szykanowanie jednak za noszenie pejsów, bród, jarmułek i długich ubiorów,
tzw. chałatów, dawało tylko biurokracji carskiej okazję do zdzierania z
Żydów potężnych haraczów.

Za równouprawnieniem Żydów i ich asymilacją opowiadało się w Królestwie
liberalne ziemiaństwo i wszystkie ugrupowania demokratyczne.
Wśród samych Żydów istniał już w tym czasie kierunek asymilatorski i
patriotycznie polski.
Wielka burżuazja żydowska, oświecona i liberalna, stała się nie tylko siłą
ekonomiczną, ale również intelektualną.
Główny jej przedstawiciel, Leopold Kronnenberg, odegrał wielką rolę w
wydarzeniach lat 1861 -1864, choć mocno kontrowersyjną.
Obok Kronnenberga dużą rolę w procesie asymilacji mieli: Matias Rosen,
bracia Epsteinowie, rabin Beer Meisels, Henryk Wohl i wielu innych.

Żydzi włączyli się czynnie do manifestacji patriotycznych lat 1861 -1863
oraz uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym, pełniąc odpowiedzialne funkcje
(np. Kronnenberg - Dyrekcja Białych, Wohl - minister skarbu Rządu
Narodowego).
Nie wszędzie jednak tak było.
Na Litwie "rewolucyjne dążenia Polaków budziły wstręt wśród Żydów" -jak
stwierdził ówcześnie żyjący historyk i jednocześnie rabin, J. Stejnberg - "w
Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami carskimi" (D.
Fajnhauz, "Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1863?).
Ten sam autor przytacza w swej pracy, co następuje:
"Znaczna jednak część burżuazji żydowskiej była prorosyjska, niektórzy zaś
jej przedstawiciele wręcz współpracowali z władzami carskimi przeciw
powstaniu (.). Z władzami carskimi współpracowało wielu członków zarządów
gmin żydowskich, którzy z racji zajmowanego stanowiska byli administracyjnie
i politycznie związani z aparatem państwowym.
Po stronie caratu stała też ugodowo nastawiona hierarchia rabinacka, której
wodzem duchowym był wileński rabin rządowy Stejnberg, zaufany Murawiowa, z
którym ten ostatni porozumiewał siew sprawach walki z powstaniem" (j .w.).

Współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania Styczniowego, a także w
finansowym wspieraniu go - miała głębszy sens.
Przed wybuchem powstania Żydzi otrzymali od Wielopolskiego prawo nabywania
dóbr ziemskich, czego przed 1862 r. nie wolno im było czynić.
Upadek powstania i konfiskata przez carat 4254 majątków szlachty polskiej
oraz grabież ziemi dokonana wysiedlonym na Sybir 7000 rodzin z zaścianków
szlacheckich stworzyły niebywałą okazję do wykupu przez Żydów polskiej
ziemi.
Władze carskie bowiem część zagrabionych majątków dały w nagrodę swoim
"zasłużonym" urzędnikom, większość wystawiły na sprzedaż.
Już w roku 1885 statystyki w Królestwie notują 2966 Żydów, którzy byli
właścicielami bądź dzierżawcami dużych majątków, w jakich pracownikami
zostali Polacy.
Nie garnęli się natomiast Żydzi do pracy na roli.
Wszystkich zatrudnionych wówczas w rolnictwie - rolników, oficjalistów,
księgowych i urzędników - było razem z rodzinami zaledwie 5000 (A.
Eisenbach, "Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIXw.").

Na tym jednak nie koniec.
Ogólne straty polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na
katorgę) wynosiły około 250.000 osób.
Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa liczyła wówczas nieco
ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to ogromny cios wymierzony
w polską substancję etniczną.
Dotknął on nie tylko dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach.
Ją również zsyłano na Sybir, zamykano w więzieniach, włączano do rot
aresztanckich i pozbawiano własności.

Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym
razem miejskiej.
Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie wystawionych na
licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich, tandetnych,
ubogich w urządzenia sanitarne "czynszówek", przeznaczonych dla robotników
napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.


ZAGADKA KRONNENBERGA
W tym właśnie miejscu warto zwrócić uwagę na zagadkową rolę Leopolda
Kronnenberga i grupy asymilantów.
Ciekawe spostrzeżenia na ten temat wysnuł Stanisław Wysocki.
Pisze on:
"Józef Ignacy Kraszewski wykorzystał swoje obserwacje jako redaktor
kronnenbergowskiej "Gazety Codziennej" (był nim od 1859 r. - ALS) do
napisania powieści pt. "Żyd" (1866), w której podaje, iż bogaci Żydzi
pokładali wielkie nadzieje w możliwości realizacji swych dalekosiężnych
planów w związku z trwającymi przygotowaniami do wywołania nowego powstania
w Królestwie Kongresowym.
W wywołaniu takiego powstania bogaci Żydzi byli żywotnie zainteresowani.
Potwierdza to przytoczony przez Kraszewskiego taki oto tok ich rozumowania:

"w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego(.) skorzystajmy z dobrej
okazji.
Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede
wszystkim o sobie.
Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi - nie boimy się
go.
O szlachtę głównie nam idzie.
Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na
krwawe pole, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a
wówczas dla nas droga otwarta"
(cyt. za T. Jeske-Choiński, "Historia Żydów w Polsce," s. 137)

I kolejny warty przytoczenia cytat:

"W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj
arystokracji.
My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, opanujemy już przez
giełdy i przez wielką część prasy nad polową Europy.
Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie
Polska.
My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy.
Kraj ten należy do nas, jest nasz"
(S. Dider, "Rola neofitów w dziejach Polski," s. 111;

Znana jest dobrze działalność Kronnenberga z okresu powstania i nie ma sensu
jej tu przypominać, warto jednak nadmienić, że wyasygnował on na cele
powstańcze 1 milion złotych rubli.
Była to na owe czasy ogromna suma, za którą powstańcy kupowali m.in. broń za
granicą.

Ale też zaraz po zakupie Żyd warszawski Tugenhold, szpieg rosyjski,
piastując funkcję sekretarza pułkownika Teofila Łapińskiego (dowodzącego
wyprawą statku "Ward Jakson" w 1863 r.), zdradził Rosjanom szlaki
przerzutowe broni i amunicji zakupionej w Anglii przez Rząd Narodowy, co
uniemożliwiło zaopatrzenie powstańców w odpowiednią ich ilość (por. J. B.
Pranajtis, "Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim," s. 325).

10 IV 1864 dyktator Rządu Narodowego Romuald Traugutt został wydany
żandarmerii carskiej przez Żyda Artura Goldmana, zatrudnionego w skarbowości
powstańczej.
W następstwie tego władze rosyjskie aresztowały wielu członków Rządu i z
czasem poznały dokładnie wiele tajemnic powstańczych, a wśród nich rolę
Kronnenberga i jego działalność na rzecz powstania.
I o dziwo!
Car odznaczył Leopolda Kronnenberga najwyższym rosyjskim odznaczeniem:
Orderem św. Włodzimierza oraz przyznał mu dziedziczne szlachectwo (por. J.
Polak, "Zbrodnicze plemię" s. 75;S.Dider,op.cit.s.28).


"WASZE ULICE, NASZE KAMIENICE"
Po zamachu na cara Aleksandra II w 1881 r. władze rosyjskie w ramach odwetu
zaczęły przesiedlać na ziemie polskie z Rosji Centralnej i Litwy tamtejszych
Żydów, zwanych "litwakami".
Był to element obcy polskiej kulturze, nie znający języka polskiego i wrogo
nastawiony do polskich dążeń niepodległościowych. "Litwacy" osiedlali się
najchętniej w osłabionym represjami Królestwie Polskim, a szczególnie w
Warszawie i Łodzi.
Reprezentując przede wszystkim kupców i przemysłowców, stali się poważną
konkurencją dla przemysłowo-handlowych sfer Królestwa w ekspansji na
rosyjskie rynki zbytu, na których "zaczęli monopolizować różne działy
handlu, zakładali składy i domy komisowe firm rosyjskich w Warszawie i
 Łodzi" (S. Kempner, "Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski," s. 304).
Ponadto "litwacy" odgrywali jeszcze jedną, wrogą Polakom rolę: prześladowani
i wysiedlani z Rosji i Litwy, stawali się gorliwymi rusyfikatorami na
ziemiach polskich.

Wnikliwy obserwator stosunków panujących na ziemiach polskich na przełomie
wieku XIX i XX, pozytywista Bolesław Prus, tak ujął tę sprawę w "Kronikach":
"Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy,
ale wprost - nieprzyzwoity.
Prawie w tej samej chwili, kiedy liberałowie żydowscy drwiącym tonem w imię
rycerskości żądają od Polaków, aby głosowali za zupełnym równouprawnieniem
Żydów w radach miejskich, w tej samej chwili " litwacy" odgrywają rolę
rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że
zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemców (.).
No i naturalnie upominają się o łapówkę.
Dla zupełności tego ohydnego obrazu niektóre partie czy grupy Żydów nie
cofają się przed pogróżkami, a nawet czynami.
Polskim sklepom kooperatywnym Żydzi nie chcą wynajmować mieszkań w swoich
domach; młynarze-Żydzi roszczą pretensje wyłącznego prawa dzierżawienia
wszystkich młynów w kraju (.)
Żydzi prawowierni u nas znają tylko jedną formę uspołecznienia: swoją
narodowość; lekceważą zaś prawa jednostki (choćby co do przechodzenia na
inne wyznanie, lekceważą sąsiadów i używając łagodnego wyrazu nie tolerują
cywilizacji.
Takie stanowisko nie ma przyszłości (.)" (B. Prus, "Kroniki", t. XX).

Nieco dalej Prus ocenia sytuację Żydów w Królestwie:
"Wracam teraz do Żydów nieprzejednanych.
Narzekają oni na upośledzenie.
To prawda, są oni upośledzeni - w państwie, ale nie wobec nas, Polaków.
Wobec nas posiadają oni przywileje, o których ciągle się zapomina:
1) mają swój samorząd gminny, do którego nigdy nie mieszał się żaden Polak;
2) posiadali i posiadają mnóstwo, ale to mnóstwo stowarzyszeń ekonomicznych,
filantropijnych i oświatowych;
3) prawie każdy Żyd umie czytać, pisać i rachować dzięki szkółkom
elementarnym, które Żydzi w swoim języku mają, a jakich nam mieć nie wolno;
4) w razie konkurencji z chrześcijanami nie robią sobie ceremonii, to jest,
nie dopuszczają do współzawodnictwa, bojkotują, doprowadzają do bankructwa i
jeszcze wniebogłosy narzekają na ucisk!
Innymi słowy, w wyścigu o dobrobyt, dzięki zakazom, które spadły na nas, a
nie dotyczyły ich, Żydzi mają i mieli ogromną przewagę.
Toteż już dziś prawie cały handel, cale płynne bogactwo narodu znajduje się
w ich rękach" (j.w.)

Nieprawidłowości, jakie zaczęły wytwarzać się na ziemiach polskich w wyniku
ekspansji "litwaków", zauważali także pisarze polscy pochodzenia
żydowskiego. Historyk Wilhelm Feldman pisał:
"Dopiero Żydzi rosyjscy w Warszawie założyli dzienniki żargonowe.
Nie znając mowy polskiej, zaczęli odnosić się do niej wrogo i w ogóle
występować wobec społeczeństwa polskiego prowokacyjnie.
(.) Nad Wisłą dążyli do uzyskania prawno-państwowej zagwarantowanej
odrębności, co by Królestwo pozbawiło charakteru polskiego.
Równocześnie czując, iż tylko z Żydami rosyjskimi tworzą potęgę, stali się
centralistami rosyjskimi -tym samym stając w opozycji do najżywotniejszych
interesów polskich" (W. Feldman, "Dzieje polskiej myśli politycznej," s.
367).

W wyniku wszystkich tych działań wytworzyła się na ziemiach polskich
specyficzna sytuacja w stosunkach polsko-żydowskich, którą podsumowuje
Bolesław Prus w swoich "Kronikach":
"Zobaczmy rezultat ostateczny tych stosunków.
W naszych miastach Żydzi stanowią od czterdziestu do osiemdziesięciu procent
ogółu mieszkańców i należy do nich czterdzieści jeden procent nieruchomości
miejskich, choć w kraju tworzą tylko piętnaście procent mieszkańców.
Dzięki temu nasz chłop, któremu już jest za ciasno na roli, nie może
przenieść się do miasta, gdyż Żydzi nie dopuszczą go tam.
We Włocławku -pisze "Dziennik Kujawski" - Żydzi na ulicy Nowej, będącej
główną arterią miasta, zakupili w ostatnich czasach kilkadziesiąt domów,
ażeby wyprzeć stamtąd handel polski.
Koroną zaś naszego położenia są następujące cyfry.
Wciągu ostatnich dwunastu lat emigrowało Polaków do Ameryki dziewięćset
czterdzieści dziewięć tysięcy, prawie milion.
A ilu ich wyszło do Niemiec, ilu do Cesarstwa?
Do Cesarstwa uciekali przeważnie rzemieślnicy, znękani ciągłymi strajkami,
zaś ich miejsce kto zajął?
(.) Byłem teraz w Lublinie, który znam od czasów dzieciństwa, i zdumiałem
się nad mnóstwem sklepów i warsztatów żydowskich.
Ulice, kiedyś niepodzielnie zamieszkane przez chrześcijan, dziś są
żydowskimi i mnóstwo domów przeszło na własność Żydów.

W takim stanie rzeczy mamy dwie perspektywy.
Ponieważ Żydzi rosną i wzmacniają się na naszych błędach, więc -albo
ulepszymy siebie samych i nasze wewnętrzne stosunki, albo - w emigracji
zmarnujemy najdzielniejsze siły, a reszta -stanie się lennikami Żydów".

Dla zobrazowania w przybliżeniu tego, o czym pisze B. Prus, podajemy
poniższe zestawienie:
Wzrost liczby Żydów w polskich miastach:
Warszawa
1781- 4,5%
1856 - 24,3%
1897 - 33,9%
Łódź
1856 - 12,2%
1897 -  40,7%

W wielu miasteczkach kresowych liczba Żydów przekraczała 50% ogółu ludności
(np. w Pińsku i Łucku było ich 80%).
W latach 1864-1914 ziemie polskie opuściło 4 327 000 Polaków, którzy
zmuszeni byli udać się na emigrację w poszukiwaniu pracy i chleba.
Ich majętność przechodziła w obce ręce (por. J. Topolski "Dzieje Polski," s.
532).

Zmiany w strukturach społecznych i narodowościowych na ziemiach polskich w
taki oto sposób ujął Feliks Koneczny, historyk cywilizacji:
"Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w nieproporcjonalnym odsetku.
Prasa poszła w znacznej części na żołd Żydów, ekonomia żydowska zapanowała
niepodzielnie nad stosunkami gospodarczymi, a po miastach topniała własność
nieruchoma chrześcijańska ".
We wszystkich miastach zaboru austriackiego i rosyjskiego " tubylcy uciekali
przed Żydami na peryferie miasta.
Handel żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a rolnictwo popadało w
niesłychane zadłużenie u Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy, i niestety, w
ciemnocie.
Rozrost zaludnienia żydowskiego wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz
silniej; poczęły się wprost obliczenia, kiedy ilość Żydów zrówna się z
liczbą Polaków na polskich ziemiach, kiedy ją prześcignie.
Zadawano sobie już całkiem poważnie pytanie: czy oni są u nas czy też my u
nich?" (F. Koneczny, "Cywilizacja żydowska," s. 353).

To w tym właśnie okresie narodziło się powiedzenie żydowskie: "Wasze ulice,
nasze kamienice", i nie było to tylko ironiczne stwierdzenie istniejącego
stanu rzeczy, ale w pewnym sensie określenie przyszłego programu działań
wobec Polaków.

"NASZYM JERUZALEM BĘDZIE POLSKA"
Wszystkie procesy politycznego odrodzenia się Żydów, poszukiwania własnej
tożsamości narodowej i kreowanie nowych rozwiązań ideowych i terytorialnych,
najmocniej zaznaczyły się na ziemiach polskich.
Złożyły się na to następujące przyczyny:
1. Dzięki - bezprecedensowej w dziejach - polskiej tolerancji, Żydzi
znaleźli na ziemiach polskich azyl przed prześladowaniami w innych krajach
Europy, doskonałe warunki do rozwoju, ochronę prawa (1264,1334) i autonomię,
jakiej nie mieli nigdzie na świecie poza Palestyną.
W wyniku tego Rzeczpospolita stała się Paradissus Judeaorum - "Rajem dla
Żydów", czego wyraźnym objawem był stały ich napływ z Azji i Europy.
W Polsce znalazło się najwięcej Żydów, kilkakrotnie więcej niż w
jakimkolwiek innym państwie.

2. W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej przez ościenne mocarstwa w II połowie
XVIII wieku i podziału narodu między zaborców, upływu krwi polskiej w wyniku
wojen i licznych przegranych zrywów niepodległościowych, germanizacji,
rusyfikacji i nieustannej wojny psychologicznej naród polski znalazł się w
sytuacji, którą jego wrogowie uznali za beznadziejną, nie rokującą
odrodzenia jakiejkolwiek formy państwowości.
Uznano go za "gnijącego trupa", a skoro jest "trup", to natychmiast "pojawia
się robactwo, które chciałoby go toczyć".
Naród na pozór słaby i konający chciano przywalić kamieniem grobowym i
uniemożliwić mu zmartwychwstanie.
Cywilizacja talmudyczna me zna bowiem pojęcia "wdzięczność", ale nade
wszystko przedkłada bożka Interesu.

Taki układ stosunków nasunął niektórym ugrupowaniom żydowskim myśl, że na
ziemiach polskich można będzie bez trudu utworzyć "ziemię judzką", czyli
"wykroić kawał Polski" dla Żydów, na państwo wyłącznie żydowskie.
Koncepcję taką wysunął już w XVIII wieku Jakub Frank, ale w owym czasie
mogły to być tylko marzenia.
Uznano zatem, iż dopiero na przełomie wieków XIX i XX pojawiły się warunki
do realizacji takiego pomysłu.
Nie rezygnowano przy tym z projektów, aby tworzyć państwo żydowskie do
spółki z tubylcami, z gojami, na całym obszarze ziem polskich, chcąc - na
miejsce mającego się odrodzić państwa polskiego - wprowadzić nowy rodzaj
państwa żydowsko-polskiego:
Judeopolonię oficjalną, uznawaną i przez Polaków, i przez czynniki
międzynarodowe.

Powstały w ten sposób dwa programy nawzajem się uzupełniające.
Na pewnym obszarze powstałoby państwo żydowskie, w którym Polacy nie mieliby
w ogóle głosu, a niezależnie od tego, i obok tego, mogliby Żydzi stanowić w
całej Judeopolonii równoprawny czynnik polityczny.
Rozwiązania takie popierało międzynarodowe żydostwo, czemu wyraz dano m.in.
w "Okólniku kierowników politycznych kół żydowskich z XI 1898 r. do Żydów
polskich".
Na stronie 173. napisano w nim:
"Bracia i Współwyznawcy!
Trzeba aby kraj został naszym królestwem (.).
Starajcie się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk
i skupić w naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej.
Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością,
związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków.
Już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż
przypuścić by można.
Dla doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom,
wszyscy nasi wielcy bogaci zapisali się na znaczne sumy.
Da baron Hirsch, dadzą Rotschyldzi, Bleichrederowie i Mendelsonowie i inni
dadzą (.).
Bracia i współwyznawcy!
Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co zamierzamy"
(por. J. Polak, op. cit. , s.28; S. Wysocki, "Żydzi w dziejach Polski," s.
89).

Jakby w odpowiedzi na to wezwanie w 1902 r. odbył się w Mińsku Litewskim
Wszechrosyjski Zjazd Żydowski o wyraźnym charakterze nacjonalistycznym,
postulujący narodową ofensywę żydowską w krajach golusu (golus= świat
nieżydowski - ALS).
Jego uchwała stanowiła podbudowę do kształtowania się programów żydowskich
partii politycznych.
Oprócz działających ideologów syjonistycznych na ziemiach polskich zaczęły
się tworzyć ośrodki skupiające aktywistów, starające się narzucić pozostałym
Żydom swój punkt widzenia.


"POLSKA JEST NASZĄ WSPÓŁWŁASNOŚCIĄ"
Fołkistowskie teorie "budowania Jerozolimy w każdym kraju" diaspory były
oparte na zasadach powszechnie wprowadzanej emancypacji, na prawach
gwarantowanych jednostce ludzkiej i mieściły się w granicach dozwolonego
działania mniejszości narodowych.
W rzeczywistości jednak nigdzie nie podejmowano prób ich realizacji i
nigdzie też nie zostały zrealizowane.

Inaczej było na ziemiach polskich.
Żydzi, którzy w początkach XX wieku stanowili tu średnio od  8 do 10% (w
zależności od zastosowanych metod statystycznych), zdecydowanie sprzeciwiali
się określaniu ich jako mniejszości narodowej i żądali traktowania siebie
jako pełnoprawnych współgospodarzy ziem polskich.
Takiego absurdalnego żądania nie zgłosili w żadnym innym kraju.

Żydzi, prześladowani i wypędzani ze wszystkich krajów Europy  (i nie tylko),
znaleźli schronienie i opiekę prawa w Polsce, teraz niepomni na ten fakt,
przygotowywali się do odebrania Polakom praw decydowania o losach własnej
ojczyzny.
Podstawą do roszczeń stała się teza, że Żydzi są odwiecznymi mieszkańcami
ziem polskich i że to oni byli twórcami państwowości polskiej.
Nie bodziemy tu rozważać szczegółowych rewelacji, jak to "banda Piasta
zdetronizowała żydowskiego króla i przejęła w Polsce władzę", a przejdziemy
do opisu dwóch bliższych nam wydarzeń, rzucających nieco światła na tę
sprawę.

Oddajmy głos B. Mieszkiewiczowi, uczestnikowi pewnego spotkania:
"Bardzo pouczające pod tym względem było spotkanie, jakie odbyło się w
połowie maja 1987 w Instytucie Francuskim w Warszawie z Rachelą Erthel,
profesorem Uniwersytetu Paryskiego, wykładającą cywilizację żydowską i język
jidysz, autorką kilku książek z tej dziedziny.
Zaraz na początku wykładu usłyszeliśmy, że Żydzi żyli w Polsce od
niepamiętnych czasów, zaś większy napływ na skutek prześladowań w innych
krajach nastąpił w XII wieku, a nazwa Polska pochodzi wg żydowskiej legendy
("legende", a nie "conte", co byłoby synonimem "podania", "opowieści") od
hebrajskiej nazwy "po lin", która jest synonimem drugiej Ziemi Obiecanej, a
która zniekształcona przez Niemców na Polen dała nazwę kraju. (.)

Nie chcę wszakże podejrzewać złej woli, zwłaszcza, że wykład był skierowany
do polskiego audytorium, więc jest to dobry przykład homine unius libri
odrzucającego wszelkie fakty, które mogłyby zakłócić spoistość poglądów.
Zauważmy przy tym, że owa sugestia, iż Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych
czasów, a więc może od II wieku. (że przeczą temu tak źródła pisane, jak i
archeologia - tym gorzej dla źródeł) i że to od nich pochodzi nazwa kraju,
zmienia pozycję Żydów: z obcych przybyszów stają się współgospodarzami,
jeśli nie pierwotnymi mieszkańcami tej ziemi, po których dopiero osiedlili
się Słowianie podczas Wędrówki Ludów.
Jest to jeden z klocków do łamigłówki, pozwalający lepiej odczuć i zrozumieć
postawy i zachowanie się Żydów przed rokiem 1918 i po nim.

Znałem tę opowiastkę, wykładnię słów "po lin", znaczących dosłownie "tu
odpoczniesz", odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza, który wywiedzie cię do
Ziemi Obiecanej - choć przyznam, że zaskoczyło mnie wygłoszenie jej ex
professe przez profesora paryskiego uniwersytetu" (B. Mieszkiewicz,
"Antysemityzm?," s. 4).
Autor powyższych słów zaskoczony był "rewelacjami" prof. Racheli Erthel na
temat pochodzenia nazwy "Polska".
Dziś zapewne jest świadom, iż wygłoszona przez nią teoria została uznana
urzędowo za prawdziwą, a co więcej, odpowiednio jeszcze zmodyfikowana, a
raczej bardziej pogmatwana.
W Jewish Museum w Nowym Jorku, przy Fifftest Avenue, w dziale poświęconym
Żydom z ziem polskich, znajduje się informacja, że Żydzi wypędzeni z
Hiszpanii i tułający się po Europie zatrzymali się w miejscu, które uznali
za właściwe, aby spocząć ("Po-lin"); i stąd pochodzi nazwa Polska.
Przytaczamy ten napis w oryginalnym angielskim brzmieniu:
"After the Jews, were expelled from Spain, they traveled eastward.
At one point they stopped to rest, and a note dropped down from the sky.
"Po-lin", it said in Hebrew - Stay here".
That is how Poland got its name" (odpis ze zdjęcia wykonego ll VIII 1994).

Warto przypomnieć, że "Edykt o wygnaniu Żydów z Hiszpanii" podpisany został
31 III 1492 r., a znękani Żydzi dotarli do Polski po wielu latach, via
Portugalia i północna Afryka.
Polska w owym czasie udzieliła już schronienia wielu falom prześladowanych
Żydów, a sama jako państwo przeżywała swój Złoty Wiek.
Z informacji w Jewish Museum wynikałoby, że wówczas nie miała nawet jeszcze
nazwy.
Niewątpliwie w tworzeniu tego muzeum udział brało wielu profesorów,
wykładowców wyższych uczelni całego świata.
Zostawmy to bez komentarzy.
źródło  http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_47.html





--
Chiron

Prawda, Prostota, Miłość.

Data: 2010-08-29 11:29:44
Autor: boukun
żydowskie państwo w państwie polskim

Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał


W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3 światowej populacji żydowskiej. Żydzi stanowili:
w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,l %, na Wileńszczyźnie - 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców.
(...)

Na tym jednak nie koniec.
Ogólne straty polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na katorgę) wynosiły około 250.000 osób.
Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa liczyła wówczas nieco ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to ogromny cios wymierzony w polską substancję etniczną.
Dotknął on nie tylko dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach.
Ją również zsyłano na Sybir, zamykano w więzieniach, włączano do rot aresztanckich i pozbawiano własności.

Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym razem miejskiej.
Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie wystawionych na licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich, tandetnych, ubogich w urządzenia sanitarne "czynszówek", przeznaczonych dla robotników napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.


Tuż przed II WŚ w całej ówczesnej Polsce Żydzi stanowili ponad 10% ogółu mieszkańców, tyle co dzisiaj...

boukun

Data: 2010-08-29 17:05:06
Autor: cyc
żydowskie państwo w państwie polskim
Kogo moherowy koltunku obchodza Twoje zydowskie obsesje ? .
Truj sie sam w swoim domu tymi glupotami .
Przy dokonaniach zydow , dokonania Twojego ulubienca z Torunia sa ledwie nieporadna wprawka , etiuda .
Po co wiec przywolujesz odlegle demony , kiedy te siedza w samym jadrze Twojej duszy ? .

cyc

Data: 2010-08-29 20:06:58
Autor: mkarwan
żydowskie państwo w państwie polskim

Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał w wiadomości news:i5dsv3$f9v$1news.onet.pl...
Kogo moherowy koltunku obchodza Twoje zydowskie obsesje ? .
Truj sie sam w swoim domu tymi glupotami .
Przy dokonaniach zydow , dokonania Twojego ulubienca z Torunia sa ledwie nieporadna wprawka , etiuda .
Po co wiec przywolujesz odlegle demony , kiedy te siedza w samym jadrze Twojej duszy ? .

http://tinyurl.com/d8d8l3

żydowskie państwo w państwie polskim

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona